Koalicyjny rząd jeszcze nie powstał, a już wysyła sygnały, jaką Polskę zamierza budować: droższe jedzenie i kłody pod nogi dla biednych, obniżka składek dla bogatych. Po zapowiedzi 1000+ dla informatyków teraz coraz wyraźniej rysuje się decyzja o nieprzedłużeniu zerowego VAT na żywność. To podbije inflację skokowo z dnia na dzień, dokładnie 1 stycznia 2024 r. O ile? O ok. 1 pkt. proc.
Jedną z największych niewiadomych, które ukształtują poziom inflacji, a więc i dalsze decyzje RPP dotyczące stóp procentowych jest decyzja rządu, czy przedłużać zerowy VAT na żywność w 2024 r.
Czy inflację trzeba jeszcze trzymać na sztucznym łańcuchu?
Stawka VAT została obniżona w lutym 2022 r. z 5 proc. do 0 proc. w trybie interwencyjnym, z powodu wysokiej inflacji, by ulżyć nieco Polakom. Najpierw miała obowiązywać do lipca 2022 r., ale potem rząd Mateusza Morawieckiego jeszcze kilkukrotnie ją przedłużał. Ale jeśli kolejny rząd nie podejmie podobnej decyzji, od 1 stycznia 2024 r. VAT na żywność wróci do 5 proc.
Żeby zrozumieć, co to oznacza, należy wyjaśnić, że według GUS każdy z nas na żywność średnio wydaje 27 proc. pieniędzy - to niemal jedna trzecia naszych wydatków. Ale to średnia.
Jasne jest, i to już od 1857 roku, że im uboższe gospodarstwo domowe, tym większą jego część pochłaniają wydatki na żywność - prawo to ustalił niemiecki ekonomista i statystyk Ernst Engel i obowiązuje do dziś. Chcę przez to powiedzieć, że to nie nic nieznaczące powiedzenie, że najubożsi są najbardziej wrażliwi na wzrost cen żywności.
A zatem, jeśli przywrócimy VAT na żywność do 5 proc. od początku 2024 r., to właśnie najubożsi odczują w swojej najważniejszej kategorii wydatków wzrost cen o 5 proc. Inflacja w związku z tym, zdaniem ekonomistów, wzrośnie o ok. 1 pkt. proc. I to skokowo, z dnia na dzień, tylko z tego jednego powodu.
Jasne, obniżka VAT do zera była decyzją czasową, kiedyś trzeba wrócić do normalnej stawki, ale czy wtedy, kiedy inflacja nie została jeszcze wcale opanowana?
Więcej na temat inflacji przeczytacie tu:
Przypomnę, że VAT na żywność rząd obniżył, kiedy inflacja wynosiła 8,5 proc. Dziś wynosi 6,6 proc., ale na koniec roku prawdopodobnie lekko znów wzrośnie, do ok. 7 proc. A jak nie przedłużymy obniżki VAT, od 1 stycznia skoczy o wspomniany 1 pkt. proc.
Do tego trzeba przypomnieć, że projekcja inflacji NBP pokazuje, że jeszcze bardzo długo nie wrócimy do akceptowalnego przedziału celu inflacyjnego (1,5-3,5 proc.), a projekcja ta zakłada, że VAT na żywność wcale nie wraca do 5 proc.
No i skoro nas stać na 1000+ dla informatyków, to chyba stać nas też na to, żeby najubożsi nie głodowali?
Zastawianie pułapki
No dobrze, to co się stanie z tym VAT-em? Decyzji nie ma, bo być jeszcze nie może, albowiem przyszły rząd, który ma większość w Sejmie nie został jeszcze powołany. Ale mamy sygnały od faworyta na ministra finansów, ponoć nowego ulubieńca Donalda Tuska, Andrzeja Domańskiego, że to już czas stawka VAT powinna zostać z powrotem podniesiona. Powiedział to kilka dni temu w Radiu ZET jako poseł, zaznaczając, że to jedno prywatne zdanie jako posła, ale jakiegoś tam przyszłego ministra. Ale wszyscy doskonale to odczytali. Łącznie z odchodzącym rządem który w związku z tym szykuje pułapkę.
W poniedziałek urzędujący jeszcze wiceminister finansów Artur Soboń zaczął wytykać obecnej opozycji, że obiecywała w kampanii, że „ nic co dane, nie będzie zabrane”, a tu proszę, właśnie próbują zabrać i to najbiedniejszym. To szczyt manipulacji, bo w budżecie na 2024 r. PiS sam nie uwzględnił przedłużenia zerowego VAT na żywność.
Jeszcze lepiej, właśnie - doskonale wiedząc, że tego budżetu sam nie będzie realizować, podkłada bombę konkurentom, i jako pierwszy projekt ustawy w Sejmie nowej kadencji złożył do Sejmu ustawę o przedłużeniu zerowej stawki VAT na żywność jeszcze o kolejne sześć miesięcy do połowy 2024 r.
Wiecie, co jest najlepsze? Do tego nie trzeba żadnej ustawy, wystarczyłoby rozporządzenie premiera Morawieckiego i sprawa załatwiona. Ale on tego nie robi, PiS mówi, że ustawa będzie lepsza. A prawda jest taka, że ustawę musi przegłosować Sejm, a PiS tylko własnymi głosami tego nie jest w stanie przegłosować.
Opozycja z kolei wysłała jasny sygnał, że tego nie chce. Tak czy inaczej, nad ustawą trzeba będzie zagłosować i wtedy wyjdzie, że to PiS chciał uratować najuboższych, a zła koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy ma serce z kamienia i na to nie pozwoliła.
Wyborna pułapka. I racja, że VAT kiedyś trzeba będzie podnieść. Ale równie dobrze można by powiedzieć, że trzeba zlikwidować 13. i 14. emeryturę, albo 800+ dla dobrze zarabiających, a VAT-u wcale nie podnosić. To byłoby zdecydowanie bardziej sprawiedliwe społecznie. Ale o czym my tu mówimy, jak politycy uważają, że sprawiedliwe jest obniżenie składek dla przedsiębiorców - wszystkich, również tych zamożnych.