REKLAMA

Zmiany klimatu najmocniej dotkną najbiedniejszych. To już się dzieje w Singapurze

Bogate państwo-miasto przyciąga pracowników zarobkowych. W czasie pandemii oczy całego kraju otworzyły się na trudne warunki, w których muszą przebywać budowlańcy z Bangladeszu czy Sri Lanki. Stłoczeni na niewielkiej przestrzeni z łóżkami piętrowymi i bez klimatyzacji.

Zmiany klimatu najmocniej dotkną najbiedniejszych
REKLAMA

Singapur to wyspa wielkości Warszawy położona pomiędzy Malezją a Indonezją. Dziś praktycznie cała jest już zajęta przez miasto, w którym mieszka 5,5 mln ludzi.

REKLAMA

Choć Singapur to jedno z najbogatszych państw na świecie, to klimatyzacja jest tu luksusem dla wielu mieszkańców wyspy położonej w strefie klimatu równikowego.

Singapur to jeden z najbogatszych krajów na świecie

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego pod względem PKB na głowę mieszkańca Singapur ustępuje jedynie Luksemburgowi, Irlandii, Norwegii i Szwajcarii, wyprzedzając kraje Zatoki.

Położenie bardzo blisko równika (zaledwie 137 km na północ) sprawia, że przez cały rok panują tu tropikalne warunki, a temperatura nie ulega znaczącym fluktuacjom. Singapurczycy zwykle zabierają ze sobą parasolkę, bo niespodziewana ulewa może przyjść w dowolnym momencie. Mieszkańcom dokucza również wilgotność powietrza, przekraczająca 90 proc.

 class="wp-image-2226709"

Sam pamiętam, że gdy pierwszy raz przyleciałem do Singapuru, to wychodząc z lotniska, poczułem jakby ktoś przyłożył mi mokry ręcznik na ramiona. Do wilgotności da się nieco przyzwyczaić, ale i tak życie w mieście bez klimatyzacji byłoby udręką. Dziś prawie każde pomieszczenie jest w ten sposób chłodzone, co widać na poniższym zdjęciu i liczbie klimatyzatorów na budynku mieszkalnym.

Bogactwo Singapuru przyciąga do kraju robotników z całego regionu - od Indii i Bangladeszu, przez Wietnam po Indonezję. W państwie-mieście mogą zarobić o wiele więcej, niż w ojczyźnie i wysłać część zarobków rodzinie.

 class="wp-image-2226715"
People's Park Complex w Chinatown.

Cena za możliwość pracy w bogatszym kraju nie wynika jedynie z konieczności opuszczenia najbliższych. Warunki pracy w Singapurze wystawiają ciała robotników na duże obciążenie. Obecny rok przyniósł bowiem nowe rekordy temperatur - ta w maju sięgnęła 37 st. C. Przełożyło się to na 10 do 30 proc. pracowników budowlanych, którzy następnego dnia nie byli zdolni do pracy.

Pracownicy stale pracowali w sytuacjach wysokiego ryzyka stresu cieplnego (powyżej 32 st. C.- przyp. red.), wykonując ciężką pracę i nosząc odzież z długimi rękawami, nieprzepuszczającą powietrza. Ekstremalne upały nie tylko pogarszają zdrowie i wydajność pracy, ale mogą również utrudniać podejmowanie decyzji, prowadząc do wypadków - komentował dla The Straits Times, profesor nadzwyczajny Jason Lee, który kieruje projektem HeatSafe, monitorującym warunki pracy w Singapurze.

Jak Singapur odpowiada na rosnące temperatury? Pracą w nocy

Wracając z pracy (około godziny 18) na ulicach można spotkać ciężarówki lub autobusy wypełnione pracownikami. Jedne przywożą budowlańców po skończonej pracy, a inne wiozą tych, którzy dopiero mają zacząć swoją zmianę. Konstrukcje pną się ku górze 24 godziny na dobę, podczas gdy tylko nocna zmiana może korzystać z udogodnienia jakim są nieco niższe temperatury. Te wciąż są jednak dalekie od komfortowych.

 class="wp-image-2226706"

Na podobnie trudne warunki można niestety trafić w samych dormitoriach, gdzie pracownicy spędzają czas wolny, gotują i piorą. Mieszkają w pokojach po kilka osób - często bez klimatyzacji, a jedynie z wiatrakiem. Lokatorzy ustawiają budziki na różne godziny, przez co trudno o niezakłócony, spokojny sen. Niektórzy pracownicy wolą więc odpocząć bezpośrednio na placu budowy - śpią pod gołym niebem, aby nie tracić czasu na transport do dormitorium.

Singapur przymykał oczy na warunki pracy budowlańców aż do czasu pandemii

Stłoczeni na niewielkiej przestrzeni pracownicy byli idealnymi środowiskiem do rozprzestrzeniania się koronawirusa, o czym wspominam w swoim wideo poniżej.

REKLAMA

Wiele budów stanęło na czas pandemii, co uczyniło los pracowników zarobkowych jeszcze trudniejszym. Nie mogli wrócić do domu i nie mogli zarabiać. Całe dnie spędzali w odgrodzonych od świata zewnętrznego ośrodkach bez klimatyzacji. Dobitnie pokazało to nie tylko różnice w przeżywaniu pandemii, ale również to, że pieniądze pomagają w odgrodzeniu się od wpływu zmian klimatycznych. Te najmocniej dosięgną najbiedniejszych mieszkańców planety.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA