REKLAMA

Zakaz dla prywatnych odrzutowców i indywidualny podatek węglowy. Piketty znów szokuje

Thomas Piketty w 2013 r. wydał bestsellerową książkę pt. „Kapitał w XXI wieku”, która dla wielu jest ekonomiczną książka dekady, i na kwestie gospodarcze każe patrzeć przez pryzmat nierówności społecznych. Teraz o tym francuskim profesorze ekonomii znowu jest głośno. Tym razem za sprawą jego recepty na efektywną walkę ze zmianami klimatu.

globalne-ocieplenie-policzone-od-nowa
REKLAMA

Po bezprecedensowym kryzysie finansowym z 2008 r. świat czekał na taką publikację jak „Kapitał XXI wieku”. Jej autor, Thomas Piketty wyznaczył w ten sposób nowe szlaki dla ekonomii na następne lata. Financial Times i McKinsey uznali ją za Biznesową Książkę Roku 2014. A dla Amazona to najlepiej sprzedająca się książka w ciągu roku od premiery w historii tej ogólnoświatowej sieci. Piketty już raz zadziwił świat, twierdząc, że nierówności społeczne rosną wtedy, kiedy dochody z kapitału przekraczają tempo wzrostu gospodarczego. Teraz postanowił znowu znać o sobie i w wywiadzie dla The Guardian przedstawił swoją, mocno kontrowersyjną receptę na walkę z galopującymi zmianami klimatu. Uważa, że tutaj też liczą się nierówności społeczne, a ich uparte pomijanie przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. 

REKLAMA

Jedną z największych porażek ruchu ekologicznego jak dotąd była tendencja do ignorowania wymiaru klasowego i nierówności społecznych - twierdzi Thomas Piketty.

Zmiany klimatu na razie uderzają tylko w tych najbiedniejszych

Piketty od lat koncentruje swoją uwagę na nierównościach społecznych. I nie jest inaczej w kontekście zmian klimatu. Bo jego zdaniem to czynnik bardzo istotny.

Musimy umieścić klasę i badania nierówności między klasami społecznymi w centrum naszych ogólnych analiz wyzwań środowiskowych - przekonuje autor „Kapitału XXI wieku”.

Więcej o zmianach klimatu przeczytasz na Spider’s Web:

Dlatego, w jego opinii, obecnie jednym z najpilniejszych problemów do rozwiązania jest kwestia nierówności pod względem emisji dwutlenku węgla. Bo źle skierowana polityka energetyczna zmusza na coraz większe wyrzeczenia biedniejszych ludzi, którym energia, mieszkanie i żywność obciążają większą część budżetów ich gospodarstw domowych. Jednocześnie ci żyjący w luksusowych warunkach żadnych zmian nie odczuwają.

Wysiłek ten musi zostać rozłożony w sposób akceptowalny przez społeczeństwo. Jeśli się tym nie zajmiecie, wszędzie będziemy mieli gigantyczny ruch żółtych kamizelek - ostrzega Thomas Piketty.

Indywidualny podatek węglowy i ban na prywatne odrzutowce

W jaki sposób nowa polityka energetyczna miałaby obchodzić nierówności społeczne? Zdaniem autora „Kapitału XXI wieku” m.in. dzięki progresywnemu podatkowi węglowemu. W takim scenariuszu każdy miałby swoje, bezpłatne uprawnienia do emisji, które pokrywałyby najzwyklejsze potrzeby. Wszystko jednak ponad to, czyli np. loty wakacyjne albo duże domy - podlegałoby większemu opodatkowaniu. I dopiero wtedy najbardziej zanieczyszczająca działalność obarczona byłaby najwyższą stawką podatkową. 

REKLAMA

Wszak badania Oxfam pokazują, że 1 proc. najbogatszych ludzi jest odpowiedzialny za tyle samo emisji dwutlenku węgla, co 66 proc. najbiedniejszych. Teraz zaś ci znajdujący się w niekorzystnej sytuacji społeczno-ekonomicznej czują, że to oni mają za wszystko płacić, za całą wojnę ze zmianami klimatu. Dlatego nowa polityka energetyczna, jak proponuje Thomas Piketty, mogłaby np. zabraniać najbogatszym prywatnych lotów odrzutowcem.

Musimy spróbować zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby przekonać te grupy, że ludzie na szczycie płacą sprawiedliwą część. Musisz zacząć od samego początku, od ludzi, którzy polecieliby prywatnym odrzutowcem - twierdzi francuski ekonomista.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA