Najnowszy odczyt amerykańskiej inflacji zaskoczył negatywnie. Oczekiwano spadków, a mamy minimalny wzrost. Część inwestorów uznała, że do cięć stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych dojdzie więc nieco później niż się spodziewali. Czy słusznie? Czy odsunięcie tańszego pieniądza za oceanem, może zagrozić umacniającemu się złotemu?
Inflacja w USA przyspieszyła z 3,1 do 3,2 proc. rdr. Inflacja bazowa wyhamowała tylko z 3,9 do 3,8 proc. Ceny konsumenckie były o 0,4 proc. wyższe niż w styczniu ze względu na drożejące paliwa.
Siła presji cenowej w USA w styczniu zaskoczyła, wywołując wśród inwestorów niemały popłoch. Dzisiejsze odczyty ponownie przewyższyły prognozy. Inflacja wciąż jest zbyt silna, by Fed mógł natychmiast rozpoczynać obniżki. W rezultacie przeceniony w minionych dniach dolar złapał oddech, USDPLN oddala się od 3,90 – relacjonuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Pierwsza obniżka stóp procentowych w czerwcu
Obniżki stóp nie da się za oceanem uniknąć – uważa Sawicki, a to przełoży się na odwrót inwestorów od dolara. Podczas ostatniego wystąpienia w Kongresie szef Fed Jerome Powell przyznał, że większość członków FOMC (Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku – odpowiednik RPP) skłania się do rozpoczęcia cyklu cięć stóp procentowych.
Dzisiejsze dane zdecydowanie nie są krokiem w dobrym kierunku i oddają nieco perspektywę cięcia. Za spójne z realizacją celu inflacyjnego Fed przyjmuje się bowiem miesięczne skoki cen bazowych rzędu 0,2 proc. – komentuje Sawicki.
Rynki obstawiają, że do pierwszego cięcia dojdzie na posiedzeniu 12 czerwca i w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy stopy procentowe spadną o ponad punkt procentowy.
Więcej wiadomości o obniżkach stóp procentowych w Polsce
Fed szykuje się do obniżek, RPP się nie kwapi
Rada Polityki Pieniężnej w przeciwieństwie do amerykańskich władz monetarnych podkreśla, że na razie nie ma mowy o obniżaniu stóp procentowych.
Sprawia to, że złoty w skali świata jest ewenementem. W gronie kilkudziesięciu najistotniejszych walut praktycznie nie ma bowiem takich, w przypadku których inwestorzy wyceniają mniejszą dozę spadku kosztu pieniądza – tłumaczy ekspert Cinkciarz.pl.
Jego zdaniem, gdy rozpoczęło się odliczanie do pierwszych cięć za oceanem, złoty może wznowić umocnienie, zwłaszcza że oprócz wspierającej go polityki monetarnej, mamy też korzystną sytuację w bilansie płatniczym, napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, zakończenie konfliktu z UE i rozpędzającą się gospodarkę.
Atuty te sprawiają, że EURPLN w końcu odkleja się od bariery 4,30. Kurs euro po kilku nieudanych próbach w końcu przebił się przez dołki z grudnia ubiegłego roku i znajduje się najniżej od pandemicznego marca 2020 r. – zaznacza Bartosz Sawicki.
I zapowiada, że euro już za chwilę może kosztować 4,25 zł.
Dolar będzie kosztował do 3,65 zł
Dwuprocentowy spadek kursu dolara z minionych dni powinien być jedynie preludium do średnioterminowych zniżek – zapowiada Bartosz Sawicki.
Analityk Cinkciarz.pl oczekuje, że złoty dalej będzie się umacniał.
Hamująca inflacja, słabnąca gospodarka i nieuniknione luzowanie polityki pieniężnej sprawią, że dolar w relacji do głównych walut ponownie pogrąży się w trendzie spadkowym. W rezultacie spodziewamy się, że USDPLN spadnie w tym roku do 3,65 – zapowiada Bartosz Sawicki.