Ten zamiennik pomp ciepła zrobi furorę w Polsce

To na razie prototyp, ale to i tak fascynująca informacja: naukowcy z Politechniki Warszawskiej opracowali ogniwo paliwowe, które może być zasilane dowolnym rodzajem alkoholu - metanolem, etanolem, propanolem czy butanolem.

I to jest właśnie przełom, bo to znaczy, że ogniwo można zasilać wytworzonym samodzielnie w domu alkoholem, a to z kolei oznacza, że każdy, kto umie pędzić bimber, mógłby być samowystarczalny energetycznie - przekonywał autor prototypu dr inż. Olaf Dybiński z Politechniki Warszawskiej na łamach Portalu Samorządowego.

Z alkoholu w ogniwie wytwarzany jest wodór, a z niego energia. Ale alkohol też trzeba przecież z czegoś wytworzyć, więc oczywiście samowystarczalność nie znaczy, że wszystko jest łatwe i za darmo.

Do zaopatrzenia przeciętnego domu jednorodzinnego w ciepło i prąd potrzeba ok. 50-60 kg alkoholu miesięcznie. Jaki to koszt? Nie jestem ekspertem, nie widziałam nawet na oczy nigdy aparatury do pędzenia bimbru, ale to już sami policzycie.

Naukowcy zaś skupiają się na tym, żeby aparatura do przetwarzania była kompaktowa i łatwa w serwisowaniu, żeby mogła wejść do komercyjnego użytku. Ma mieć wielkość pralki (najwyżej dwóch) i kluczowe, żeby była na tyle lekka, a raczej nie ciężka, żeby można było ją samodzielnie wnieść do piwnicy czy kotłowni. To ostatnie jest zresztą dużym wyzwaniem, bo ogniwa paliwowe, których użyto (MCeFC) są zwykle bardzo ciężkie.

Serwis? Raz na kilka lat. Obsługa? Łatwiejsza niż w przypadku pomp ciepła i paneli fotowoltaicznych. A wraz ze wzrostem potrzeb, instalację można łatwo rozbudowywać modułowo.

Więcej o pompach ciepła przeczytasz na Spider’s Web:

Podstawowa jednostka ogniwa MCeFC ma mieć moc 500 W - dla domu jednorodzinnego wystarczy, choć mogą być problemy, jak trzeba włączyć jednocześnie pralkę, piekarnik i klimatyzację, dlatego przydałby się do niej niewielki magazyn energii. Ale jednostki można łatwo ze sobą łączyć nawet do tego stopnia, że będą w stanie zasilić cały blok, a nawet osiedle.

No dobra, ale skąd tyle alkoholu na osiedle? No i akcyza, która powoduje, że alkohol jest drogim paliwem. Możliwości jest kilka i w sumie zmiany w prawie są najprostszą, jeśli pomysł naukowców rzeczywiście miałby szansę wejść do użytku komercyjnego.

Można też teoretycznie nie wlewać alkoholu do instalacji, ale owoce czy inny kompost, dorzucać drożdże i voila!

Czy to tylko zabawy naukowców? Jeśli tak, to bynajmniej nie garażowe, bo w projekcie uczestniczy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, a twórcy obiecują, że w ciągu 2-3 lat opracują wersję urządzenia gotową do skomercjalizowania.