Jeżeli rządzący, podejmując decyzję o przyszłości zakazu handlu w niedzielę, chcieliby się kierować tym, czego chce najwięcej Polaków – to wyniki tych badań tylko to utrudnią. Bez względu na to, jakie decyzje zapadną – połowa rodaków i tak będzie niezadowolona.
Jeszcze w 2020 roku zakaz handlu w niedziele miał więcej przeciwników niż zwolenników. Odsetek opinii negatywnych wynosił 57 proc., zaś pozytywnych – tylko 28 proc. Tak przynajmniej wynikało z badań „Zakaz handlu w niedziele. Postawy Polaków”, które przeprowadziła agencja badawcza Inquiry. Badania te powtórzono w grudniu ubiegłego roku i, widać jak na dłoni, w ciągu trzech lat sporo się zmieniło. Choć raczej na niekorzyść tych, którym przyjdzie zmierzyć się z decyzją o przyszłości niedziel wolnych od handlu.
Postawy wobec zmiany są podzielone dokładnie po równo – połowa badanych byłaby zadowolona ze zmiany przepisów, zaś połowa – nie – czytamy w raporcie Inquiry.
Liczby wyglądają tak: 38 proc. badanych zakaz handlu w „wybrane niedziele” ocenia pozytywnie, negatywnie zaś - 37 proc. Dla co czwartego Polaka ta kwestia jest obojętna.
Więcej o zakazie handlu przeczytacie w tych tekstach:
Kto za a kto przeciw sklepom otwartym w niedzielę
Badacze największe różnice notują w zależności od płci i wieku, przykładowo statystycznie bardziej przychylne ograniczeniom są Polki.
Częściej twierdzą, że zakaz ten w ogóle nie jest uciążliwy oraz mają nadzieję, że przepisy nie ulegną zmianie. Wśród kobiet wyższy jest też odsetek osób obojętnych wobec tego, jakie prawo obowiązuje – donoszą autorzy raportu.
Natomiast mężczyźni częściej wskazują, że zakaz handlu daje im się we znaki i mają nadzieję, że przepisy się zmienią.
Częściej twierdzą także, że zniesieniu zakazu handlu powinno towarzyszyć zagwarantowanie wyższego wynagrodzenia dla sprzedawców. Również najmłodsi Polacy (18-24 lata) częściej odbierają zakaz handlu w niedziele jako uciążliwy. Odczucie takie, częściej niż wśród ogółu badanych, pojawia się także w grupie osób w wieku 25-34 lat.
Zakaz handlu drażni nas mniej
Jednocześnie okazuje się, że czas zrobił swoje, a zamykanie sklepów w niedzielę nie daje się nam już tak mocno we znaki, jak jeszcze kilka lat temu.
Częściej odbierany jest jako nieuciążliwy lub mało uciążliwy (44 proc. wskazań) niż jako raczej lub zdecydowanie uciążliwy (31 proc.).
Przy okazji badań nastrojów, badacze zapytali też Polaków, czy przez zamykanie sklepów w niedziele kupujemy mniej. Wnioski nie będą zaskoczeniem. Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele, część Polaków przeniosła zakupy na inne dni tygodnia lub do internetu.
Najbardziej znacząca zmiana dotyczy wydatków na żywność i napoje – ponad jedna czwarta Polaków przyznaje, że, kupują te produkty inaczej niż przed zakazem, na ogół w inne dni tygodnia (25 proc.), ewentualnie w internecie (4 proc.). Przeniesienie zakupów do internetu dotyczy przede wszystkim odzieży, obuwia, kosmetyków i artykułów AGD-RTV - podaje firma.
Jedna niedziela handlowa w miesiącu
W takim razie które rozwiązanie jest dziś - według Polaków - najlepsze? 18 proc. rodaków stawia na całkowite zniesienie zakazu handlu (choć - zauważmy w 2020 r. odsetek ten wynosił aż 23 proc.), 17 proc. też chce zniesienia, ale pod warunkiem podwyżek dla pracujących w niedzielę, 17 proc. nie chce zmian (obecnie mamy siedem niedziel handlowych w roku). Kolejnych 16 proc. też myśli o sprzedawcach – chce odejścia od niedziel wolnych od handlu, ale z zagwarantowaniem dodatkowych dni wolnych dla pracowników - np. w dwie wybrane niedziele w miesiącu. Pozostali chcą zamknięcia sklepów maksymalnie w 2-3 niedziele w miesiącu ( 9 proc.) lub co najwyżej raz w miesiącu ( 7 proc.) Reszta rozkłada ręce i odpowiada: „jest mi wszystko jedno”.
Dobra wiadomość jest taka, że mimo dużych podziałów jest coś, w czym jesteśmy bardziej zgodni. Aż 72 proc. Polaków spodziewa się, że przepisy dotyczące zakazu handlu tak czy owak się zmienią.