Przynajmniej w takiej formie jak obecnie. Kolejne i ostatnie w tym roku niedziele handlowe wypadają 17 i 24 grudnia. I już w sieci wrze, bo zatrudnieni w handlu żalą się, że przez to nie będą mieli czasu na przygotowanie wigilijnego stołu. Ale bardzo możliwe, że to już ostatnie rozterki tego typu. Prawdopodobnie na początku grudnia nowo sformowany rząd, zakaz handlu w niedziele zniesie częściowo lub całkowicie. Polska Rada Centrów Handlowych już wylicza korzyści płynące ze zmiany tego prawa.
Sklepy zamknięte na cztery spusty w niedziele towarzyszą nam od 2018 r., kiedy ustawą wprowadzono stopniowy zakaz handlu tego dnia. Od 2020 r. na zakupy można iść tylko w siedem niedziel w roku: ostatnia niedziela stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie. Tym razem ostatnia niedziela handlowa w roku przypada pechowo w Wigilię. I sprzedawcy już narzekają, że przez to sami nie będą mogli odpowiednio przygotować się do świąt. A badanie IBRiS z września 2023 r. wskazało, że aż 77 proc. respondentów z tego względu opowiada się za wyznaczeniem kolejnej niedzieli handlowej w grudniu br. Ale wszystko wskazuje na to, że za rok do takiej sytuacji już nie dojdzie. Każda partia, wchodząca w skład koalicji formującej nowy rząd, w kampanii zapowiadała zniesienie zakazu.
Powrót do handlowych niedziel to dobre i potrzebne rozwiązanie, oczekiwane przez przedsiębiorców. Dotychczasowe doświadczenia, w tym m.in. liczne wyjątki i próby obchodzenia zakazu tylko potwierdzają, jak problematyczne są to przepisy - komentuje dla Rzeczpospolitej Wioletta Żukowska-Czaplicka z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Zakaz handlu w niedzielę przestanie za chwilę obowiązywać
Demokratyczna opozycja ma większość w Sejmie (248 głosów) i najprawdopodobniej to ona uformuje nowy rząd, na czele z Donaldem Tuskiem, a koalicjantami Koalicji Obywatelskiej będą Trzecia Droga i Lewica. Wsłuchując się w trakcie kampanii wyborczej w zapowiedzi najważniejszych polityków tych partii, można być jednego pewnym: zakaz handlu w niedzielę zbyt długo z nami nie zostanie. Nowy rząd, który najprawdopodobniej powitamy na początku grudnia, prawo zmieni. Jedyną zagadką pozostaje, w jaki sposób sposób do tego doprowadzi.
Więcej o zakazie handlu przeczytasz na Spider’s Web:
Koalicja Obywatelska proponuje, żeby każdy pracownik miał zagwarantowane przynajmniej dwie niedziele wolne, a jak już im przyjdzie pracować w ostatni dzień tygodnia, to powinni otrzymywać za ten czas podwójne wynagrodzenie. Trzecia Droga opowiada się za wprowadzeniem obligatoryjnych dwóch handlowych niedziel w miesiącu, z poszanowaniem praw pracowników. Lewica idzie tropem KO: dwie wolne niedziele w miesiącu i 2,5 razy wyższe wynagrodzenie, dla tych, którzy tego dnia będą pracować.
Dwie niedziele handlowe w miesiącu i większe pensje
Co na to związkowcy? Okazuje się, że nie wszyscy są przeciwni tym propozycjom. Część nie chce absolutnie żadnych zmian i sprzeciwia się jakimkolwiek modyfikacjom tych regulacji. Niektórzy mówią, że jak wrócą niedziele handlowe do łask, to nie będą mieć innego wyboru, jak tylko się zwolnić. Ale nie brakuje też takich, którzy są otwarci na korekty regulacji, ale oczekują konkretnych profitów dla pracujących w niedzielę. Z kolei Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH), która od 8 lat konsekwentnie opowiada się za możliwością prowadzenia handlu w niedziele, nie może już doczekać się zmiany prawa w tym względzie.
Dziś istniejąca infrastruktura centrów handlowych, którą trzeba ogrzewać, ochraniać i sprzątać nie jest wykorzystywana w niedziele. To nie tylko generuje koszty dla najemców i właścicieli obiektów, ale też realne straty dla gospodarki - przekonuje Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający PRCH.
PRCH wykazuje, że zniesienie zakazu handlu w niedziele to same korzyści. W takim przypadku mamy mieć do czynienia ze wzrostem zatrudnienia w handlu, głównie w galeriach handlowych, o 20-40 tys. pracowników. W takim przypadku wzrosłyby również obroty handlowe - o 4 proc. Mielibyśmy do czynienia ze zwiększonymi wpływami z VAT w handlu.