Szatański plan Obajtka nie wypalił. Szykujcie popcorn
Daniel Obajtek w najbliższy poniedziałek pożegna się z funkcją prezesa Orlenu, a o jego odwołaniu zdecydowała rada nadzorcza spółki złożona z członków nominowanych przez rząd PiS. Eksperci wskazują, że będzie to mieć bardzo wymierne korzyści finansowe dla byłego prezesa, który może liczyć na wysokie odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji. Tymczasem prezes Najwyższej Izby Kontroli zdradził, że ustalenia kontroli sprzedaży Lotosu wskazują na zaniżenie wartości spółki o 5 mld zł. I co teraz?
Przypomnijmy, że w czwartek przed południem rada nadzorcza kontrolowanej przez państwo spółki energetycznej ogłosiła, że po deklaracji Daniela Obajtka, że oddaje się do jej dyspozycji w zakresie sprawowanej funkcji, postanowiła go odwołać. Obajtek ma stracić władzę z końcem 5 lutego.
Wysokość odprawy dla Daniela Obajtka
Wbrew pozorom, Daniel Obajtek nie został odwołany przez nową radę nadzorczą powołaną przez walne zgromadzenie akcjonariuszy, na którym decydujący głos ma minister aktywów państwowych. Wymiana członków tego ciała statutowego spółki to oczywiście pewnik, ale ma to nastąpić dopiero w przyszłym tygodniu. W jakim celu Obajtka mogła więc odwołać sprzyjająca mu dotąd rada nadzorcza?
Eksperci prawa spółek handlowych wskazują, że wyjaśnienie może być bardzo prozaiczne – odwołanie przez dotychczasową radę nadzorczą mogło być jedyną szansą na to, Daniel Obajtek dostał bardzo wysoką odprawę oraz odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji. Cytowany przez Money.pl ekonomista dr Dariusz Wieczorek z Uniwersytetu Gdańskiego wyliczył, że odprawa w wysokości trzykrotności miesięcznej pensji może wynieść prawie 313,5 tys. zł, natomiast z tytułu odszkodowania za zakaz konkurencji przez 6 miesięcy może wynieść 627 tys. zł.
Co na to sama spółka? W oświadczeniu przesłanym serwisowi Bankier.pl biuro prasowe Orlenu nie zdradziło, czy Obajtek dostanie odszkodowanie za zakaz konkurencji, ale napisało, że jest to powszechnie stosowana praktyka i nie jest to żaden przywilej. „Jego celem jest przede wszystkim zabezpieczenie interesów handlowych spółki przed wykorzystaniem w działalności konkurencyjnej wiedzy i informacji pozyskanych przez osobę zarządzającą w trakcie sprawowania funkcji w organie spółki” – napisano.
Więcej na temat Orlenu przeczytacie w tych tekstach:
Przypomnijmy, że Daniel Obajtek został powołany na stanowisko prezesa i dyrektora generalnego Orlenu 6 lutego 2018 roku. Do 2016 roku był wójtem gminy Pcim, ale już w listopadzie 2015 roku – tuż po wygranych przez Zjednoczoną Prawicę wyborach parlamentarnych – zaczął robić błyskawiczną karierę menedżerską w spółkach skarbu państwa. W lipcu 2016 r. został szefem rady nadzorczej spółki Lotos Biopaliwa, a w marcu 2017 r. został powołany na stanowisko prezesa spółki Energa, którą zresztą Orlen wchłonął już pod rządami Obajtka.
NIK: wartość Lotosu zaniżona o 5 mld zł
Najbardziej kontrowersyjną decyzją Daniela Obajtka jako prezesa Orlenu było przejęcie przez tę spółkę części państwowego Lotosu. W ramach tego procesu gdańską rafinerię kupił koncern Saudi Aramco, część stacji Lotosu przejął węgierski Mol, a pozostałe aktywa Lotosu trafiły do Orlenu. Najwyższa Izba Kontroli już w najbliższy poniedziałek opublikuje bardzo krytyczny raport z kontroli procesu sprzedaży Lotosu, ale prezes NIK-u Marian Banaś już dziś zdradził, na czym polegają kluczowe zarzuty kontrolerów pod adresem zarządu Orlenu.
Nasi kontrolerzy ustalili w sposób jednoznaczny, na podstawie dokumentów, które znaleźli w Ministerstwie Aktywów Państwowych, jak i w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, że zaniżenie ceny Lotosu było prawie 5 mld – powiedział Marian Banaś w wypowiedzi udzielonej Polskiej Agencji Prasowej.
Co ciekawe, raport NIK-u powstał bez wglądu w dokumenty znajdujące się w posiadaniu Orlenu, ponieważ kontrolerzy tej instytucji... nie zostali wpuszczeni do siedziby spółki. Marian Banaś liczy jednak na to, że po zmianach w kierownictwie kontrolerzy będą mogli tam w końcu wejść i „dobadać sprawę”. Szef NIK-u zwrócił przy tym uwagę na brak właściwego nadzoru nad całą transakcją i w tej kwestii zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury.
Jeśli prokuratura podejmie ten watek, będzie stanowił kolejny element śledztwa prokuratorskiego w sprawie tak zwanej fuzji Orlenu i Lotosu. Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Orlenu w tej sprawie wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Płocku. Śledczy zarzucają Obajtkowi i pozostałym członkom zarządu spółki, że wyrządzili Orlenowi szkodę w wielkich rozmiarach – w kwocie nie mniejszej niż 4 mld zł.