Szatański plan Obajtka nie wypalił. Szykujcie popcorn
Daniel Obajtek w najbliższy poniedziałek pożegna się z funkcją prezesa Orlenu, a o jego odwołaniu zdecydowała rada nadzorcza spółki złożona z członków nominowanych przez rząd PiS. Eksperci wskazują, że będzie to mieć bardzo wymierne korzyści finansowe dla byłego prezesa, który może liczyć na wysokie odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji. Tymczasem prezes Najwyższej Izby Kontroli zdradził, że ustalenia kontroli sprzedaży Lotosu wskazują na zaniżenie wartości spółki o 5 mld zł. I co teraz?
Daniel Obajtek, prezes zarządu Grupy Orlen, został odwołany ze stanowiska przez Radę Nadzorczą, a tego samego dnia akcje Orlenu na warszawskiej giełdzie urosły o 4,6 proc. W mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy o tym, że tak o to wolny rynek cieszy się z odejścia prezesa, czyli ocenia go negatywnie, bo przecież w innym przypadku, by się nie cieszył.
Koniec rządów Daniela Obajtka w Orlenie. Został odwołany przez radę nadzorczą spółki
Daniel Obajtek przestanie być prezesem Orlen z końcem 5 lutego. Rada nadzorcza kontrolowanej przez państwo spółki energetyczne ogłosiła w komunikacie, że po zapoznaniu się z pismem prezesa, w którym oświadczył, że oddaje się do dyspozycji rady nadzorczej w zakresie sprawowanej funkcji, postanowiła go odwołać. Ostatnim dniem prezesury Obajtka w Orlenie będzie najbliższy poniedziałek.
Szkoda, że Daniel Obajtek nie ma brata bliźniaka. Przydałby się w PKP
W czasie, kiedy Niemcy wprowadzają wspólny bilet na wszystkie pociągi po kraju i komunikację miejską za 49 euro miesięcznie, czyli jakieś 230 zł, w Polsce PKP podnosi ceny biletów na pociągi intercity średnio o 18 proc., bo prąd podrożał. Efekt? Za jeden przejazd z Warszawy do Gdańska zapłacimy niemal tyle, ile za cały miesiąc jazdy po Niemczech. Taniej będzie wsiąść w samochód, niż jechać komunikacją zbiorową. Może PKP ma dość nawału pasażerów, z którym ewidentnie nie poradziła sobie w wakacje i chce część klientów przegonić?
Ceny benzyny na Orlenie. Polski gigant wydał wojnę spekulacji na stacjach paliw
Daniel Obajtek zagroził odbiorcom paliwa Orlenu, że jego firma rozwiąże w trybie natychmiastowym umowy z każdym, kto wykorzysta panikę na rynku do zarabiania pieniędzy. W czwartek po południu Polacy rzucili się na stacje benzynowe, tworząc kilometrowe kolejki. Część operatorów wykorzystała ten fakt i liczniki na dystrybutorach zaczęły kręcić się jak oszalałe.