REKLAMA

Nikt już nie chce węgla z polskich kopalni. Oto najlepszy dowód

Zgodnie z danymi Agencji Rynku Energii oraz Agencji Rozwoju Przemysłu, a także Fundacji Instrat od listopada zeszłego roku zmniejsza się udział emisyjnych źródeł mocy w polskim miksie energetycznym. Okazuje się, że kolejny miesiąc z kopalń wychodzi też coraz mniej węgla. Wydobycie tylko raz w historii było niższym poziomie niż obecnie. Ze sprzedażą czarnego złota też nie jest najlepiej.

Nikt już nie chce węgla z polskich kopalni. Oto najlepszy dowód
REKLAMA

Polski miks energetyczny sam z siebie zaczął się przeobrażać. Jeszcze w listopadzie 2022 r. 89 proc. energii pochodziło z produkcji z paliw emisyjnych, a z tych bezemisyjnych raptem 11 proc. W grudniu było to już 86 proc. do 14 proc. W styczniu 2023 r. 82 proc. do 18 proc., a w lutym: 80 proc. do 20 proc. Zdecydowanie największa część bezemisyjnego tortu należy obecnie do wiatru (16 proc.). na kolejnych miejscach są instalacje słoneczne (2,2 proc.) i wodne (1,9 proc.). Jeszcze w listopadzie 2022 r. turbiny odpowiadały raptem za 9 proc. energii.

REKLAMA

Wydobycie węgla w Polsce prawie najgorsze w historii

I o ile dane świadczące o coraz większym udziale OZE w polskim miksie energetycznym mogą napawać optymizmem w kontekście nieuniknionej transformacji energetycznej, o tyle już informacje dotyczące produkcji krajowego węgla po prostu niepokoją. Dawno nie było tak źle. Jak wskazuje na to Przegląd węglowy Fundacji Instrat w lutym 2023 r. wydobycie węgla w polskich kopalniach znalazło się na poziomie 3,7 mln t.

Zgodnie ze statystyką prowadzoną od 2007 r.: do tej pory gorzej pod tym względem było tylko raz, czyli w maju 2020 r., kiedy produkcja węgla wyniosła 3,19 mln t. Kiepsko idzie też sprzedaż węgla. Pierwszy raz od października 2022 r. znowu spadła poniżej 4 mln t (3,92 mln t). Warto odnotować, że taka sytuacja - patrząc od początku pomiarów - ma miejsce dopiero piąty raz w historii. Wcześniej sprzedaż węgla spadła poniżej 4 mln t tylko cztery raz: w maju 2020 r. oraz w sierpniu, wrześniu i październiku 2022 r. 

W lutym wyraźnie też zmniejszyło się zatrudnienie w górnictwie. Po tym jak w styczniu 2023 r. wzrosło do poziomu 75 662 miejsc pracy, teraz przyszła korekta, wedle której w branży ubyło 314 etatów, a obecne zatrudnienie wynosi 75 348 ludzi. Ostatni raz tak słabe wyniki dotyczące miejsc pracy widzieliśmy w październiku 2022 r. (75 367).

A jak mają się zapasy węgla przy polskich kopalniach? Tutaj też nie jest najlepiej. W lutym br. było tam w sumie 1,54 mln t węgla. Czyli jesteśmy świadkami kolejnych spadków. Jeszcze w grudniu 2022 r. przy kopalniach było 2,17 mln t węgla, ale w styczniu 2023 r. - już tylko 1,81 mln t. Pociechą jest to, że rok temu było jeszcze gorzej, bo w lutym 2022 r. przy kopalniach było raptem 1,39 mln t węgla.

Cena węgla w Polsce trzyma poziom

REKLAMA

Z lektury lutowego Przeglądu węglowego Fundacji Instrat wynika, że polski węgiel ma stały jeden element. Chodzi o cenę surowca. W lutym polskie elektrownie (indeks PSCMI 1) płaciły za tonę węgla ponad 690 zł, a ciepłownie (indeks PSCMI 2) - blisko 1098 zł. Bardzo podobne stawki obowiązywały jeszcze w styczniu 2023 r.: więcej niż 700 zł dla PSCMI 1 i 1098 zł dla PSCMI 2. To niewiarygodny skok cenowy w porównaniu z poprzednimi latami. Jeszcze w lutym 2021 r. elektrownie za tonę węgla z polskich kopalni płaciły ok. 253 zł, a lutym 2022 r. - ok. 294 zł. Z kolei dwa lata temu cena węgla dla ciepłowni wynosiła ok. 310 zł, rok temu ok. 346 zł. 

To jednak bardziej pokłosie polityki polskiego górnictwa niż globalnej presji. Wszak obecnie tona węgla w portach ARA kosztuje ok. 132 dol. Rok temu, na początku lutego to było jakieś 150 dol. Potem, przez rosyjską napaść na Ukrainę, cena czarnego złota wzbiła się do rekordowych 425 dol. Tymczasem w lutym 2021 r. w portach ARA za tonę węgla płaciło się raptem 64–66 dol., a rok wcześniej, w lutym 2020 r. jeszcze mniej, bo poniżej 50 dol.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA