Francja wprowadziła surowe kary za zakłócanie porządku na pokładach swoich samolotów. Awanturującym się pasażerom grożą bardzo wysokie grzywny, a w najcięższych przypadkach nawet kilkuletnie zakazy lotów.

O tym, jak surowe potrafią być sankcje, świadczy przykład z Hiszpanii. Sąd w Vigo pod koniec listopada skazał pasażera Ryanaira, który w grudniu 2023 r. zaatakował współpodróżnych, zmuszając samolot do zmiany trasy. Dostał 8 miesięcy więzienia i 10 tys. euro kary. Ryanair przyjął to orzeczenie „z zadowoleniem”. Francja idzie o wiele dalej.
Paryż wprowadził nowe, wyjątkowo surowe zasady mające ograniczyć chuligańskie zachowania pasażerów w samolotach. Nowe przepisy już obowiązują i dotyczą wszystkich lotów francuskich przewoźników. To odpowiedź na rosnącą liczbę incydentów, które coraz częściej zakłócają pracę załóg i narażają bezpieczeństwo innych pasażerów.
Baza danych kłopotliwych pasażerów
Pierwszym elementem zmian jest stworzenie specjalnej bazy danych, w której linie lotnicze zgłaszają wszelkie przypadki szkodliwych zachowań. System pozwala szybko ustalić, czy pasażer dopuścił się podobnych wykroczeń wcześniej, co ma ułatwić nakładanie konsekwencji i zapobiegać kolejnym incydentom.
Nowe prawo jasno określa trzy rodzaje zachowań uznawanych za naruszenia. Chodzi o korzystanie z urządzeń elektronicznych mimo zakazu, utrudnianie pracy załogi oraz odmowę wykonania poleceń bezpieczeństwa. Każdy z tych czynów jest traktowany poważnie, bo nawet drobne z pozoru sytuacje mogą zagrozić całej operacji lotniczej.
Za pierwsze złamanie przepisów grozi kara finansowa sięgająca 10 tys. euro. Decyzję podejmuje francuska Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego, co ma zapewnić szybkie reakcje bez konieczności prowadzenia długich postępowań. Kary są zróżnicowane w zależności od wagi zdarzenia i okoliczności na pokładzie.
Więcej wiadomości na temat podróży można przeczytać poniżej:
Jeszcze surowsze sankcje dotyczą osób, które dopuszczają się podobnych przewinień ponownie. W przypadku recydywy kara finansowa może sięgnąć 20 tys. euro. Dzięki bazie incydentów przewoźnik łatwo sprawdzi historię pasażera, co ma zniechęcać do powtarzania ryzykownych zachowań i chronić innych podróżnych.
Nawet pięć lat więzienia
Najpoważniejsze przypadki mogą skończyć się nawet zakazem wejścia na pokład na okres do czterech lat. Takie restrykcje dotyczą sytuacji, w których dochodzi do agresji zagrażającej bezpieczeństwu. Linie lotnicze mają dostęp do listy osób objętych zakazem. Nowe przepisy uzupełniają dotychczasowe sankcje karne. Gdy dochodzi do przemocy lub realnego narażenia życia, sprawa może trafić do sądu, gdzie grozi nawet pięć lat więzienia i 75 tys. euro.







































