4500 zł za tonę węgla. Sprawdzamy, co się dzieje z cenami
Na świecie węgiel tanieje w oczach, ale nie u nas. Ba, w Polsce klienci mogą się mocno zdziwić na widok niektórych ofert. Wciąż się pojawiają ogłoszenia z ceną 4500 zł za tonę. Dlaczego tak drogo? Jedną z głównych przyczyn jest to, że w naszych domach wciąż mamy piece na paliwa stałe, a to oznacza, że bez względu na cenę Polacy będą kupować potrzebny do nich opał.

Liczycie na to, że program Czyste Powietrze po ponownym uruchomieniu (31 marca br.) w końcu zapędzi węgiel i kopciuchy w kozi róg? Nie bądźcie naiwni. Przecież do tej pory, przez sześć lat funkcjonowania tego systemu dopłat (wrzesień 2018 r. - październik 2024 r.) podpisano ponad 866 tys. wniosków na w sumie 3 mln węglowych kopciuchów w Polsce. To jeden z czynników wywierających presję na cenę węgla w naszym kraju. W odróżnieniu od Europy i nawet Chin, gdzie czarne złoto tanieje na potęgę.
Może fotowoltaika w Polsce ma za sobą bardzo dobry rok, a za chwilę czeka to też wiatraki, które w końcu mają się doczekać nowelizacji przepisów. Może węgiel w naszym miksie energetycznym spadł pierwszy raz w historii poniżej 60 proc. Ale i tak o rozwodzie Polaków z paliwami kopalnymi, czyli gazem ziemnym i węglem, raczej nie możemy mówić, o czym przekonują najnowsze dane od Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Wychodzi z nich, że truje nas ciągle ponad 1,3 mln węglowych kopciuchów.
Na prawie 17,4 mln złożonych deklaracji (stan na 9 marca 2025 r.) 28 proc. (ponad 4,9 mld użytkowników) wykorzystuje urządzenia grzewcze na gaz. Na drugim miejscu - 17 proc. deklaracji, blisko 2,9 mln użytkowników, znalazły się kotły węglowe, na drewno, pellet lub inny rodzaj biomasy. Tymczasem według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), aż 85 proc. emisji pyłów zawieszonych PM2.5, jednego z głównych składników trującego smogu, pochodzi z domowych pieców właśnie na paliwa stałe.
Węgiel ma się dobrze, jego cena też
Żadnej ewolucji energetycznie nie zobaczymy też przyglądając się cenie węgla w Polsce. Wręcz przeciwnie. Za tonę czarnego złota bez problemu damy 2000 zł i więcej, co pokazuje, że ten rodzaj opału cały czas się sprzedaje. Sklep PGG proponuje na przykład groszek za 1400 zł za tonę, a w ofercie Węglokoksu Kraj znajdziemy workowany groszek za 1968 zł.
Przeglądając ogłoszenia aukcyjne na Allegro i OLX można bez problemu trafić na jeszcze wyższą cenę węgla. Na przykład węgiel typu orzech sprzedawany jest w 25-kg workach po 69,99 zł każdy. Tona więc wychodzi za prawie 2800 zł. Na OLX jeden ze sprzedawców postanowił iść na rekord i proponuje dwie tony węgla orzech za 9999 zł, czyli 1000 kg wychodzi na prawie 4500 zł. Na szczęście cena jest do negocjacji.
Więcej o węglu przeczytasz na Spider’s Web:
Szukając niższych cen, najlepiej przejrzeć oferty składów opału. Na przykład Skład Opału Nowakowski z Bytomia proponuje workowany orzech od 1130 do 1340 zł. Z kolei Skład Opału Świerklaniec proponuje workowany groszek od 1400 do 1500 zł albo węgiel typu orzech w workach za 1600 zł. W Składzie Opału Galax z Orzesza kupimy workowany węgiel orzech od 1340 do 1440 zł.
Węglowa Polska kontra reszta świata
Cenowo więc jesteśmy cały czas mocno ponad średnią sprzed kryzysu energetycznego. Przecież jeszcze w 2021 r. średnia cena węgla w Polsce była poniżej 1000 zł. W Europie, jeszcze cztery lata temu w marcu 2021 r. tona czarnego złota wyceniana była na ok. 67–68 dol. Szczyt cenowy nastąpił w lipcu i sierpniu 2022 r., kiedy 1000 kg węgla kosztowało nawet 370 dol. Obecnie zdecydowanie bliżej do stawek sprzed kryzysu energetycznego. W portach ARA węgiel w ostatnich dniach wyraźnie taniej i obecnie jest za ok. 96 dol. Rok temu o tej porze to było 112–113 dol. To spadek o ok. 15 proc. w ciągu roku.
I bardzo możliwe, że to dopiero początek serii solidniejszych spadków. A wszystko przez Chiny, gdzie jesteśmy świadkami bardzo łagodnej zimy. Przez to kurczy się tam cena zarówno węgla, jak i gazu ziemnego. Warto przypomnieć, że wraz z końcem lutego br. dwie grupy przemysłu węglowego w Państwie Środka wezwały do ograniczenia wydobycia i importu węgla, żeby w ten sposób przywrócić równowagę na rynku, cierpiącym obecnie na nadpodaż czarnego złota.