Atom zamiast węgla. Ale nie na Śląsku
Energia jądrowa ma w Polsce zastąpić węgiel, o takiej transformacji mówią przynajmniej w Ministerstwie Przemysłu. Logiczną lokalizacją więc dla drugiej elektrowni jądrowej powinien być Górny Śląsk. Ale wychodzi na to, że ten region nie jest w ogóle przy tej okazji brany pod uwagę. Największą szansę na atom u siebie ma teraz Bełchatów i Konin. Na ławce rezerwowej znalazło się miejsce dla Kozienic i Połaniec.

Wyścig o lokalizację dla drugiej elektrowni jądrowej w Polsce wszedł w decydującą fazę. Od początku sporo mówiło się o Bełchatowie. Takie też rekomendacje dla rządu miała spółka PGE. Naukowcy wskazywali z kolei na Górny Śląsk i inwestycję śródlądową.
Przecież elektrownia jądrowa jak najbardziej może wydarzyć się w południowej części Polski. W tej sposób dochodzimy do dekarbonizacji przez atom elektrowni węglowych. Wtedy udałoby nam się pokonać wiele aspektów gospodarczych - takie wizje snuł w trakcie Energy Days 2024 w Katowicach dr hab. inż. Łukasz Bartela z Politechniki Śląskiej.
Ale śląscy politycy nie podjęli tematu. Marszałek województwa śląskiego też nabrał w tej sprawy wody w usta. Teraz zaś okazuje się, że Ministerstwo Przemysłu ma już preferowane lokalizacje i nie ma w nich mowy o Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Elektrownia jądrowa, czyli druga lokalizacja coraz bliżej
Rąbka tajemnicy uchylił Paweł Gajda, szef Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie Przemysłu. Okazało się, że na ten rok planowane jest przeprowadzenie wstępnego screeningu lokalizacji drugiej elektrowni jądrowej, wystąpienie przez inwestora o decyzje zasadnicze dla potencjalnych lokalizacji oraz rozpoczęcie postępowanie konkurencyjnego. A co z samymi propozycjami lokalizacji? Okazuje się, że dalej są preferowane te z Programu polskiej energetyki jądrowej z 2020 r. Bełchatów i Konin, gdzie atom miałby zastąpić węgiel.
Chcemy realizować tę transformację od węgla do atomu - przyznał Gajda i stwierdził, że oba miasta zabiegają o tę inwestycję.
Więcej o elektrowni jądrowej przeczytasz na Spider’s Web:
O Górnym Śląsku, gdzie znajduje się najwięcej węglowych kopalni, nie jest w ogóle brany pod uwagę. Nawet w przypadku lokalizacji tzw. rezerwowych. W tym przypadku brane są pod uwagę Kozienice i Połaniec. Budowa drugiej elektrowni jądrowej w Polsce ma ruszyć w 2032 r., czyli cztery lata po rozpoczęciu inwestycji w Lubiatowie-Kopalinie w powiecie wejherowskim. Rozruch pierwszego z trzech bloków planowany jest zaś na 2040 r. Na razie wiadomo, że zainteresowanie budową drugiej elektrowni jądrowej wyraził amerykański Westinghouse, francuski EDF i koreańskie KHNP.
Z oficjalnych deklaracji Ministerstwa Przemysłu wynika, że jedną z rozważanych opcji finansowania inwestycji ma też być dopuszczenie odbiorców końcowych do udziału we własności EJ2 - czytamy w raporcie „Energetyka jądrowa w Polsce. Ocena gotowości do budowy pierwszej elektrowni” od Baker McKenzie i Polityki Insight.
Górny Śląsk dostanie jeszcze jedną szansę?
To może na Śląsku powinni nastawiać się na trzecią lokalizację dla elektrowni jądrowej? Przecież po tym, jak naukowcy z Politechniki Śląskiej w Gliwicach razem z kolegami z Uniwersytetu w Princeton przeprowadzili stosowne analizy i stwierdzili, że w 2050 r. będziemy potrzebować nie 6-9 GW (jak szacowano jeszcze w 2006 r.), a co najmniej 15-18 GW. Leszek Hołda, prezes Bechtel Polska, spółki, która razem z Westinghouse ma wybudować nam pierwszą elektrownię jądrową nad Bałtykiem, wskazuje na amerykańską ścieżkę Coal-to-Nuclear. W takim scenariuszu wszystkie zasoby ludzkie z górnictwa mogłyby być wykorzystane w atomie.
To miejsca pracy z lepszym miesięcznym uposażeniem. Zwiększa się w ten sposób więc przychód na mieszkańca i więcej pieniędzy trafia do kasy z tytułu podatków - przekonywał już w zeszłym roku Leszek Hołda.
Polacy murem za atomem
Śląska bierność nie idzie w parze z coraz większą przychylnością Polaków do energii jądrowej, na co bez wątpienia spory wpływ miał kryzys energetyczny, a także rosyjska agresja w Ukrainie. Jeszcze w 2021 r., kiedy sobie nikt nie wyobrażał tak horrendalnych cen gazu i węgla, odsetek popierających energetyką atomową wynosił w naszym kraju ledwo 45 proc. respondentów. W 2022 r. już 75 proc. ankietowanych wyraziło swoje poparcie dla elektrowni jądrowej nad Bałtykiem. Z przeprowadzonych zaś badań przez firmę Danae w 2024 r. (na zlecenie Ministerstwa Przemysłu) wynika, że za tego typu inwestycją opowiada się już 93 proc. przepytanych. Przeciwnych jest ledwo 6 proc. ankietowanych.