Już można wnioskować o zawieszenie spłaty czterech rat kredytu hipotecznego w roku. Ale po pierwsze, Polacy jakoś się nie garną do tego masowo, a po drugie, nie potrafią tego robić i składają nieprawidłowe wnioski. Jak się nie nauczą, bankowcy w sumie postawią na swoim.
Wakacje kredytowe, choć odesłane przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego, weszły w życie 15 maja. Minął już ponad tydzień i wiadomo, że szału nie ma. Bankowcy twierdzą, że nie spadła na nich lawina wniosków, choć nie ma co jeszcze przesądzać.
Po pierwsze, pierwsza rata, z której można być zwolnionym w ramach wakacji kredytowych, to rata czerwcowa, jest więc jeszcze czas na złożenie wniosku. A po drugie, nowa wersja wakacji kredytowych ma obostrzenia, więc znacznie mniej kredytobiorców może z tego instrumentu skorzystać.
No i tu zaczynają się schody, bo głównym ogranicznikiem jest wskaźnik rata do dochodu ustalony na poziomie 30 proc. To oznacza, że z wakacji mogą skorzystać tylko ci, którym miesięczna rata kredytu zjada więcej niż 30 proc. dochodów.
Jak to policzyć?
I jeśli ktoś jest singlem, pracuje na etacie i ma tylko tego rodzaju wpływy, to sprawa jeszcze nie jest taka trudna - wyliczasz sumę swoich dochodów z ostatnich trzech miesięcy, sumę ostatnich trzech rat, dzielisz wynik rat przez wynik dachów i mnożysz przez 100.
Ale co, jeśli masz firmę, pracujesz na zlecenie, otrzymujesz dodatkowo jakieś świadczenia od państwa albo płacisz alimenty? Jak wtedy liczyć dochód? To nie jest takie proste, więc odpowiadamy na kilka podstawowych wątpliwości:
- tak, dochody małżonka też się liczą;
- okres tych trzech miesięcy liczy się do miesiąca poprzedzającego złożenie wniosku;
- dochody mają być oczywiście netto - czyli pomniejszone o podatki i składki czy koszty uzyskania przychodu;
- od dochodu należy odliczyć sobie alimenty płacone na rzecz kogoś innego;
- do dochodu nie wliczamy za to alimentów, które od kogoś dostajemy, świadczenia 800+, Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego, świadczenia wychowawczego, dodatku węglowego czy energetycznego, czy jakiegokolwiek jednorazowego świadczenia socjalnego;
- przy sumowaniu rat uwzględniamy nie tylko część kapitałową i odsetkową, ale również składkę ubezpieczeniową.
To chyba najważniejsze wątpliwości, jakie się pojawiają, ale nie wszystkie, a już widać, że zadanie wyliczenia wskaźnika rata do dochodu wcale nie jest takie łatwe.
Więcej o pomocy dla kredytobiorców przeczytasz tu:
Kredytobiorcy gorzej niż dzieci we mgle
Czy Polacy sobie z nim radzą? Gorzej! Związek Banków Polskich twierdzi, że Polacy w ogóle nie ogarnęli, że trzeba to liczyć - pisze Business Insider. Wielu kredytobiorców składa bowiem wnioski o wakacje kredytowe tak jak przy poprzedniej ich edycji, czyli zupełnie pomijając wskaźnik rata do dochodu, jakby nie wiedzieli, że zmieniły się reguły gry.
Tak, to możliwe, bo niektóre banki w swoich formularzach wymagają podania tych wyliczeń, inaczej wniosek bez tego nie przejdzie, ale niektóre nie wymuszają tego wprost, a klienci też te dane pomijają.
Według portalu jeden z banków szacuje, że obecnie ok. połowa wniosków składana jest przez kredytobiorców, którym wakacje nie przysługują.
Jak tak dalej pójdzie, banki, które walczyły, by wakacji w ogóle nie przedłużać, ucieszą się i postawią prawie na swoim, bo z wakacji i tak mało kto skorzysta. A ja sobie myślę, że jak ktoś nie potrafi ogarnąć tak podstawowego warunku tego dealu, to pewnie też zupełnie nie zrozumiał, co podpisywał w umowie kredytowej i właściwie w ogóle kredytu nie powinien dostać.