Rząd rozwija przed górnikami czerwony dywan i obiecuje ochronę finansową przez blisko 30 lat
Po lekturze umowy społecznej rządu z górnikami dziwi przede wszystkim jedna rzecz: że nikt nawet słowem nie zająknął się o scenariuszu, w którym Bruksela wszystkie te uzgodnienia wyrzuca do kosza. Tak przecież nie od dziś przewiduje większość ekspertów.
Dokument, do którego dotarło Radio Zet, rozpoczyna się od zdefiniowania zagrożeń społeczno-gospodarczych, jakie niesie ze sobą transformacja energetyczno-górnicza. Brzmi to co najmniej katastroficznie.
W projekcie umowy społecznej rządu z górnikami zapisano, że transformacja zagraża bezpieczeństwu energetycznemu kraju i grozi skokowymi wzrostami cen energii. Możliwa także przez nią jest degradacja województwa śląskiego - postępująca przede wszystkim przez utratę miejsc pracy: 82 tys. etatów w samych kopalniach i 410 tys. w sektorze okołogórniczy, w firmach działających na terenie 73 gmin.
Umowa społeczna, czyli państwo będzie łożyć na górniczego trupa
Wizja jest więc fatalna, ale od czego jest państwo, żeby ta się ostatecznie nie spełniła. Takie ochronne zadanie będzie miał wpisany w umowę społeczną system wsparcia. Zakłada on m.in. że budżet państwa będzie pokrywał koszty nadzwyczajne poszczególnych kopalń. Zresztą te mają czerpać z owego systemu wsparcia do czasu ich zamknięcia.
Przypomnijmy, że już do wrześniowego porozumienia wetknięto harmonogram zakładający zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. Rząd ustalił z górnikami, że państwo opłaci też wszystkie procesy likwidacji. I dorzuci także kasę, jak redukować będą się zdolności produkcyjne.
Zresztą w osobnym punkcie umowy społecznej zawarto zapis stwierdzający, że „strona rządowa podtrzymuje w całości gotowość do realizacji Porozumienia z dnia 25 września 2020 r.”. Rzecz jasna na taki system wsparcia – co podkreślane jest w kilku miejscach – musi zgodzić się Komisja Europejska. Co, jeżeli Bruksela jednak zacznie kręcić nosem? „Strony podejmą w dobrej wierze rozmowy, w celu wypracowania możliwych scenariuszy, z uwzględnieniem stanowiska KE” – czytamy w projekcie umowy społecznej.
Tym samym Bruksela musi też zgodzić się na wynegocjowaną indeksację wynagrodzeń górników w kolejnych latach. W tym przypadku system wsparcia ma dotyczyć tylko trzech spółek: PGG, Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj. Jak czytamy założone wyrównanie wypłat o 3,8 proc. w 2022 r., 3,5 proc. w 2023 r., 3,4 proc. w 2024 r. i 3,3 proc. w 2025 r. ma być powiązane ze zmniejszającym się co roku poziomem zatrudnienia w tych spółkach.
Miliardy na celowniku Funduszu Transformacji Śląska
Jednym z fundamentów wynegocjowanej umowy społecznej jest Fundusz Transformacji Śląska (FTŚ). Jaki będzie miał budżet? Rząd uzależnia to od tego, ile regionów w Polsce otrzyma wsparcie z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Zaznacza się, że z zapisów Umowy Partnerskiej na lata 2021-2027 wynika, że o ile UE wskaże trzy regiony - udział województwa śląskiego wyniesie co najmniej 2,75 mld euro. W przypadku 6 regionów – 2,066 mld euro. Za dodatkowy zastrzyk gotówki do FTŚ odpowiadać będą również fundusze strukturalne, które trafią do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2021-2027.
Co ma być opłacane z tych pieniędzy? Jak czytamy w umowie społecznej, m.in. „działania służące wzmocnieniu alternatywnych wobec górnictwa węgla kamiennego fundamentów rozwoju gospodarczego, społecznego, edukacyjnego i naukowego regionu, ze szczególnym uwzględnieniem utrzymania i tworzenia nowych miejsc pracy na terenie gmin górniczych, a także dbałości o środowisko naturalne”. O prawidłowe funkcjonowanie FTŚ i właściwe wydawanie pieniędzy ma zadbać Rada Koordynacyjna ds. Sprawiedliwej Transformacji, która ma składać się z przedstawicieli rządu, samorządu województwa śląskiego, gmin górniczych, pracodawców ze Śląska oraz sygnatariuszy umowy społecznej.
Rząd planuje zapobiec degradacji województwa śląskiego, tworząc nowe miejsca pracy np. w Jaworznickim Obszarze Gospodarczym, gdzie ma powstać fabryka polskich samochodów elektrycznych Izera. Inwestycja ma wystartować już w II kwartale przyszłego roku, a uruchomienie produkcji planowanej jest na 2024 r. Rząd ma też pomagać legislacyjnie w lokalizowaniu nowych inwestycji na terenie gmin górniczych.
Jednak oprócz wspomnianego Jaworzna nie ma żadnych innych, konkretnych przykładów takiej polityki. Ustalono za to, że strona społeczna do końca maja br. przygotuje projekt ustawy powołującej do życia FTŚ. Z kolei rząd ma tę propozycję dokładnie przeanalizować do 15 sierpnia 2021 r. i na tej podstawie przygotuje ostateczny kształt regulacji dotyczących FTŚ, co ma nastąpić najpóźniej do 30 września 2021 r.
Jeszcze gwarancje zatrudnienia i system alokacji
Inny punkt zawarty w umowie społecznej, o który wyjątkowo zabiegali górnicy, dotyczy gwarancji zatrudnienia, które na razie nie są przeznaczone dla pracowników JSW S.A. i Lubelskiego Węgla „Bogdanka” S.A. W tych przypadkach trzeba podjąć oddzielne rozmowy - o ile spółki w ogóle mają takie zamiary. Z kolei dla pracowników PGG, Tauronu Wydobycie i Węglokoksu Kraj rząd gwarantuje zatrudnienie do czasu uzyskania przez nich prawa do emerytury.
No, chyba że wcześniej górnikom zamkną ich kopalnię. Wtedy na scenę ma wejść zaproponowany system alokacji, który zadba o przeniesienie pracownika do jeszcze funkcjonującej fabryki węgla. Jak czytamy w umowie społecznej: „pracownicy będą mogli również skorzystać z programu szkoleń, celem uzyskania nowych kwalifikacji, które umożliwią im podjęcie pracy poza sektorem górnictwa węgla kamiennego”. Dla każdego pracownika przypadnie jedno, bezpłatne szkolenie.
Może też się zdarzyć tak, że górnika z likwidowanej akurat kopalni nie da się przerzucić do innej, a przekwalifikowanie też nie będzie wchodzić w grę. Wtedy ma zacząć działać ustalony pakiet działań socjalnych. Zgodnie z nim w okresie likwidacji danej kopalni pracownikom nieposiadającym uprawnienia emerytalne przysługiwać będzie albo urlop górniczy, albo jednorazowa odprawa pieniężna. Ustalono, że w przypadku urlopu górniczego zmieni się wysokość świadczenia socjalnego z 75 do 80 proc. miesięcznego wynagrodzenia obliczanego jako wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy.
Z kolei z jednorazowych odpraw pieniężnych w wysokości 120 tys. zł netto będą mogli skorzystać pracownicy zarówno powierzchni, jak i ci pracujący pod ziemią. I w jednym i w drugim przypadku wymagany staż pracy wynosi co najmniej rok. Przy czym ta odprawa nie będzie przysługiwać tym pracownikom, którzy będą mogli skorzystać z urlopu górniczego. Ci, którzy zdecydują się na taki urlop albo na jednorazową odprawę, nie będą potem mogli już podjąć pracy w kontrolowanych pośrednio lub bezpośrednio przez Skarb Państwa spółkach górniczych.