Eksperci do spraw cyberbezpieczeństwa to obecnie najbardziej gorącą specjalizacja. Wynagrodzenia w tej grupie pracowników rosną najszybciej w IT.

ManpowerGroup podaje, że aż 41 proc. dyrektorów IT na świecie wskazuje cyberbezpieczeństwo jako najważniejszy priorytet w 2025 roku. Szacunki mówią, że straty wynikające z cyberprzestępczości mogą sięgnąć 10,5 bln dol., a średni koszt pojedynczego naruszenia danych wynosi już 4,88 mln dol., co prowadzi do rosnącej konkurencji o wykwalifikowanych pracowników.
Zdaniem Pawła Łopatki, dyrektora Experis w Polsce, w 2025 roku popyt na ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa w Polsce jest na rekordowo wysokim poziomie, wpisując się w globalny trend.
Liczba nowych wakatów dla bezpieczeństwa wzrosła, zwłaszcza w sektorach finansowym, e-commerce, produkcji oraz usługach IT. Do najbardziej poszukiwanych specjalizacji w cybersecurity należy dziś między innymi analityk centrum operacji bezpieczeństwa, który zajmuje się monitorowaniem systemów IT, wykrywaniem incydentów bezpieczeństwa i reagowaniem na nie – mówi przedstawiciel Experis.
Ponadto według Łopatki tester penetracyjny ma za zadanie testowanie odporności systemów na ataki, a także jest to specjalista od bezpieczeństwa chmury.
W tej specjalizacji notuje się najszybszy wzrost wynagrodzeń
Według eksperta wynagrodzenia w cyberbezpieczeństwie w Polsce rosną najszybciej wśród wszystkich specjalizacji IT.
Z naszych danych wynika, że młodszy analityk centrum operacji bezpieczeństwa może liczyć na pensję w przedziale od 8 000 do 13 000 zł brutto miesięcznie. Specjalista ze średnim doświadczeniem pracujący jako tester penetracyjny zarabia od 16 000 do 22 000 zł brutto – komentuje Paweł Łopatka.
Wspomina też, że ekspert ds. bezpieczeństwa chmury osiąga wynagrodzenie w granicach 20 000 - 30 000 zł brutto. Natomiast manager ds. cybersecurity w sektorach takich jak bankowość, fintech czy w dużych korporacjach otrzymuje miesięcznie od 28 000 do nawet 45 000 zł brutto.
Wzrost wynagrodzeń w cyberbezpieczeństwie w ubiegłym roku przekroczył 12 proc., wyżej niż średnia dla IT. Prognozy na 2026 rok wskazują na jego dalszy postęp, nawet o 14-16 proc. rok do roku, szczególnie w obszarach chmury, AI oraz NIS2/DORA compliance – ocenia dyrektor Experis w Polsce.
Luka kompetencyjna w cyberbezpieczeństwie
Od 2024 roku luka kompetencyjna w obszarze cyberbezpieczeństwa wzrosła o 8 proc. Z danych Światowego Forum Ekonomicznego wynika, że 66 proc. organizacji deklaruje umiarkowane lub poważne braki w kluczowych talentach i umiejętnościach niezbędnych do spełnienia wymogów bezpieczeństwa. Na całym świecie potrzeba dodatkowo 4,8 mln ekspertów, aby sprostać rosnącym zagrożeniom.
Zdaniem przedstawiciela Experis wzrost luki kompetencyjnej w największym stopniu napędza gwałtownie rosnąca liczba zagrożeń i incydentów, a także transformacja cyfrowa firm związana m.in. z wdrożeniami chmury, automatyzacją, szybkim rozwojem technologii, wdrażaniem nowych regulacji.
Deficyt talentów od cyberbezpieczeństwa będzie postępował, a zatrzymać może go masowa rekwalifikacja i programy szkoleniowe skierowane do studentów oraz pracowników z innych dziedzin. Polska jest dziś uznawana za europejskiego lidera pod względem liczby ekspertów IT, także w cyberbezpieczeństwie. Duże globalne firmy otwierają tu centra kompetencyjne – podkreśla ekspert.
Tłumaczy też, eksperci z Polski, zwłaszcza testerzy penetracyjni, specjaliści od bezpieczeństwa chmury, analitycy informatyki śledczej, są rozchwytywani na międzynarodowym rynku, a coraz więcej z nich zasila zespoły firm takich jak Google, Microsoft i innych globalnych graczy na rynku.
Więcej wiadomości na temat pracy w IT można przeczytać poniżej:
Low-code i No-code zmieniają rynek IT
Według prognoz aż 70 proc. nowych aplikacji w 2025 roku powstanie w oparciu o technologie low-code i no-code, czyli narzędzia umożliwiające tworzenie oprogramowania bez zaawansowanej wiedzy programistycznej, co stanowi aż trzykrotny wzrost w porównaniu z 2021 rokiem.
Co istotne, choć firmy wdrażają rozwiązania sztucznej inteligencji w coraz szerszym zakresie swojej działalności, 84 proc. liderów technologicznych uważa, że nie zastąpi ona rozwiązań low-code i no-code. Z kolei ponad trzy czwarte (76 proc.) z nich twierdzi, że AI uczyni te narzędzia bardziej efektywnymi.
W 2025 roku technologie low-code i no-code są wdrażane na masową skalę. Najczęściej znajdują one zastosowanie w bankowości i finansach, gdzie służą do przygotowywania pierwszych, pokazowych wersji aplikacji oraz automatyzacji procesów back-office. W handlu i logistyce wspierają automatyzację procesów, integrację systemów i zarządzanie zapasami – wspomina Paweł Łopatka.
W jego ocenie w usługach HR umożliwiają digitalizację rekrutacji, tworzenie raportów i usprawnienie procesu pracy. W marketingu i sprzedaży pozwalają budować spersonalizowane narzędzia do kampanii. W sektorze produkcji wykorzystywane są do wizualizacji danych, automatyzacji obsługi zamówień oraz raportowania.
Z kolei administracja publiczna używa ich do optymalizacji procesów i obsługi wniosków. Z takich rozwiązań korzystają zarówno działy operacyjne, biznesowe, jak i IT dla szybkiego wdrażania nowych funkcji bez długiego rozwoju produktu – zaznacza przedstawiciel Experis.
W ocenie eksperta rozwój low-code i no-code oraz sztucznej inteligencji w dłuższej perspektywie nie eliminuje zapotrzebowania na programistów, ale zdecydowanie zmienia strukturę rynku. Światowy popyt na doświadczonych programistów wciąż przekracza podaż.
Coraz bardziej rośnie zapotrzebowanie na architektów rozwiązań, integratorów oraz programistów z umiejętnością tworzenia i adaptacji platform low-code/no-code. Zmieniają się również wymagane kompetencje, firmy szukają programistów, którzy łączą techniczne umiejętności z biznesowym podejściem i rozumieniem procesów – podsumowuje Paweł Łopatka.
I dodaje, że jednocześnie maleje liczba ofert dla typowych frontend/backend developerów na rzecz osób wdrażających kompleksowe rozwiązania, automatyzujące pracę w firmach.