Na polskiej kolei dzieli i rządzi cały czas PKP InterCity, ale być może to się w kolejnych latach zmieni. Znak do ataku na pozycję lidera dali Czesi. Jeden z obecnych już u nas przewoźników zawnioskował do Urzędu Transportu Kolejowego (UTK) o dodatkowe połączenia, inny dopiero zaczyna u nas kolejową ekspansję.
Nie jest łatwo namieszać w polskim transporcie kolejowym. PKP InterCity skrupulatnie pilnuje swojego monopolu, w czym też pomaga biurokracja i długotrwałe postępowanie administracyjne, które można praktycznie do woli przedłużać. Długimi miesiącami trwało szarpanie się UTK z czeskimi przewoźnikami: Leo Express i RegioJet, sprawa nawet trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ale takie kłopoty proceduralne wcale nie zraziły naszych południowych sąsiadów do polskich torów. Jak informuje Rzeczpospolita: do UTK trafiły wnioski dwóch czeskich przewoźników, jeden należy do RegioJet, a drugi to zupełnie nowy gracz - spółka Gepard Express, która chciałaby połączyć m.in. Pragę z Litwą (z Pragi do Kowna, z Kowna do Wilna).
Jeśli coś się nie stanie, we współpracy z LTG Link (litewskim przewoźnikiem państwowym - red.) chcemy rozpocząć próbną eksploatację w sierpniu - zdradza Albert Fikacek, szef Gepard Express, cytowany przez serwis zdopyravy.cz.
Transport kolejowy: Czesi chcą porozpychać się trochę łokciami
Na razie Czesi są skromnie reprezentowani w polskim transporcie kolejowym. RegioJet realizuje połączenia z Krakowa i Rzeszowa do Pragi, ale chciałbym też odpowiadać za połączenia krajowe: Kraków-Gdynia-Kraków, Kraków-Warszawa-Kraków oraz Warszawa-Gdynia-Warszawa.
Wnioski są dopiero na zupełnie wstępnym etapie analizy formalnej - informuje Tomasz Frankowski, rzecznik UTK.
Więcej o transporcie kolejowym przeczytasz na Spider’s Web:
Dotyczy to także tych złożonych przez Gepard Express. Ten przewoźnik ma bardzo konkretne plany: do końca 2025 r. chce uruchomić pięć nowych dalekobieżnych linii kolejowych w całej Europie z klasycznymi zestawem wagonów o pojemności do 600 miejsc. Gepard Express chce wozić pasażerów codziennie do Charkowa, przez Kijów i dwa razy dziennie do polskiego Terespola, na granicy z Białorusią. Są jeszcze plany połączenia kolejowego z chorwackim Splitem i Berlinem. Obecnie pociągami Gepard Express pojedziemy z Brna do wiedeńskiego lotniska.
Z tej dużej chmury spadnie znowu mały deszcz?
Ta czeska aktywność jeszcze jednak nic nie rozstrzyga. Dzieli i rządzi w tej kwestii UTK, a praktyka z ostatnich lat wskazuje, że zgody na połączenia międzynarodowe mają zdecydowanie więcej szans niż te wewnątrzkrajowe. W ten sposób naszym południowym sąsiadom zamknięto drzwi oprzęd nosem w sprawie takich połączeń kolejowych jak m.in. Warszawa-Kraków, czy Warszawa-Poznań. Nie ma ani słychu ani widu w sprawie pociągu z Krakowa do Chorwacji, czy z Warszawy w kierunku Alp. Tak monopol PKP InterCity broniony był do tej pory. Jak będzie teraz? Czas pokaże. Pasażerowie powinni trzymać mocno kciuki za Czechów. Ich liczniejsze pojawienie się w naszym transporcie kolejowym będzie wywierać coraz mocniejszą presję na polskim przewoźniku w sprawie cen biletów. Do tej pory PKP InterCity nie musi się na nikogo oglądać w tej kwestii.