Tankujesz ten rodzaj paliwa? Mamy doskonałą wiadomość
Do końca roku jeszcze prawie dwa miesiące, ale już dziś można zakładać, że historia ostatnich trzech miesięcy na polskim rynku paliw będzie w różnych podsumowaniach i rankingach najciekawszych i najważniejszych wydarzeń w ścisłej czołówce. Prawdopodobnie jednak ten intrygujący epizod właśnie się kończy, zataczając pełne koło.
Paliwa po tygodniach dziwnych spadków ostatnio mocno zdrożały, a to, co się wydarzyło, można prześledzić na wykresie pokazującym ceny oleju napędowego. Jak widać poniżej, linie niebieska i pomarańczowa, które kompletnie się rozjechały w przeciwnych kierunkach jeszcze w sierpniu, teraz wróciły do siebie. Można więc w tym kontekście uznać, że sytuacja wyglądająca we wrześniu kuriozalnie, teraz już wróciła do normy. A skoro tak, to być może można mieć nadzieję na to, że ostatnie wzrosty cen na stacjach benzynowych za chwilę się skończą.
Niebieska linia pokazuje, jak zmienia się cena oleju napędowego w notowaniach na największej giełdzie towarowej w Europie, należącej do ICE, czyli największej na świecie spółki zarządzającej różnymi giełdami (swoją drogą jest ona właścicielem między innymi także najsłynniejszej giełdy na świecie – tej nowojorskiej przy Wall Street). Ceny diesla z ICE przeliczyłem dla każdego dnia na złote według średniego kursu dolara w NBP. Linia pomarańczowa to zmiany cen diesla w hurcie, które oferował Orlen, czyli firma, która chociaż nie jest monopolistą, to dominuje na polskim rynku i w związku z tym można uznać, że ma realną możliwość samodzielnego kształtowania cen.
Więcej wiadomości o samochodach z silnikiem diesla
Linia szara to z kolei średnia cena detaliczna na stacjach benzynowych. Od lat co tydzień podaje ją Biuro Maklerskie Reflex. Jak widać cena detaliczna generalnie zawsze z grubsza naśladuje cenę hurtową, obydwie linie są cały czas blisko siebie, co jest logiczne, bo zwykle zmiany cen w hurcie z lekkim opóźnieniem przenoszą się na zmiany cen w detalu.
Ceny paliw w hurcie zignorowały giełdę
Zupełnie inaczej wygląda za to relacja polskiego hurtu do cen giełdowych w Europie. Tu różnice potrafią być większe. Cena giełdowa jest bardziej zmienna, co wynika z natury giełdy, na której często króluje spekulacja, a dla niej im większe zmiany, tym lepiej. Realna gospodarka, która trzyma się nieco dalej od rozdygotanego rynku finansowego, zmienia ceny w mniejszym zakresie, bo hurtownicy nie naśladują ściśle każdego ruchu ceny na giełdzie w górę lub w dół. Starają się te zmiany uśredniać w dłuższych okresach, bo dla nich ważny jest też komfort i przynajmniej minimum poczucia stabilności po stronie ich klientów, czyli tych, którzy te paliwo faktycznie kupują.
Rzuca się jednak w oczy to, że kierunek zmian na giełdzie i na rynku hurtowym jest zwykle ten sam. Firmy handlujące paliwami ignorują codzienne drgania giełdy i jej dużą zmienność, ale mimo to pozostaje ona głównym wyznacznikiem tego, w którą stronę podążają ceny w dłuższym okresie i jaki mamy trend na rynku.
To, co działo się z cenami paliw w Polsce od sierpnia do teraz, jest tak ciekawe i niezwykłe, ponieważ ta zależność między hurtem a giełdą została zerwana w sposób wyraźny. W sierpniu ceny giełdowe bardzo wyraźnie szły w górę, a nasz hurt to ignorował, co jeszcze mieściło się w historycznych normach i można było to interpretować jako kolejny przykład wygładzania gwałtownych ruchów. Jednak we wrześniu przy dalszych wzrostach cen paliw na giełdach towarowych, u nas one nie tylko nie rosły, ale wręcz zaczęły spadać i to wyraźnie.
Diesel w UE na szczęście potaniał
Ciąg dalszy tej historii, włącznie z ograniczaniem importu, który przestał się opłacać i nagłymi brakami paliw na stacjach, wszyscy znamy. Pora więc stwierdzić, że ceny, które rozjechały się w sierpniu teraz z powrotem się zjechały. To efekt ostatnich trzech tygodni, kiedy znów mogliśmy obserwować rzadkie zjawisko poruszania się cen w Polsce i w Europie w przeciwnych kierunkach. Tyle że tym razem to u nas diesel drożał, a na giełdzie towarowej taniał.
I całe szczęście, że taniał, bo dzięki temu wracamy do normalności mniejszym kosztem. Gdyby notowania na ICE stały w miejscu, to aby je dogonić, diesel u nas musiałby grubo przekroczyć poziom 7 zł za litr. A tak zapewne uda się tego uniknąć.
Jeśli cenę diesla z giełdy ICE przeliczymy na złote i na litry, a następnie dodamy do niej wszystkie podatki, które mamy w kraju, czyli 1,16 zł akcyzy, 37 gr opłaty paliwowej i 8 gr opłaty emisyjnej na litr i do tego 23 proc. VAT, to wyjdzie nam dzisiaj około 6,30 zł. Trzeba jeszcze doliczyć zysk importera, który jest konieczny, aby sprowadzanie paliwa się opłacało. Ten zysk do sierpnia tego roku był zwykle w okolicach 400-500 zł na tonie, czyli około 40-50 groszy na litrze. Tyle przynajmniej zwykle wynosiła różnica pomiędzy ceną oleju napędowego w Polsce, a ceną tego paliwa na giełdzie ICE, uzupełnioną o polskie podatki.
Ceny paliw w Polsce wracają do normalności
Tak więc aby sytuacja w zupełności wróciła do normy cena oleju napędowego u nas powinna urosnąć jeszcze do mniej więcej 6,70-6,80 zł. W ostatnim tygodniu według Biura Maklerskiego wynosiła ona średnio 6,56 zł. Zostało więc jeszcze jakieś kilkanaście groszy wzrostu, może 20 groszy. Biorąc pod uwagę, że od początku października cena ta poszła u nas w górę już o 46 groszy, można uznać, że większa część podwyżek korygujących te wcześniejsze nadzwyczajne obniżki cen paliw w sierpniu i wrześniu jest już za nami. A to, co będzie się dziać dalej znów powinno być w prosty sposób skorelowane z trendami na rynku europejskim.
Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM.