Szczyt Ambicji to dla młodych zdecydowanie za mało. Greta Thunberg przechodzi do ofensywy
Po pięciu latach od Porozumienia Paryskiego podpisanego w trakcie COP21, ze względu na zagrożenie epidemiczne międzynarodowi przywódcy o kondycji środowiska będę rozmawiać podczas zdalnego Szczytu Ambicji. Patrząc na dokonania w tym czasie to i tak bez różnicy.
Przeprowadzony online Szczyt Ambicji, zaplanowany na 12 grudnia, jest organizowany przez brytyjską prezydencję COP26, ONZ i Francję, we współpracy z Chile i Włochami. Podczas wydarzenia mamy poznać długoterminowe strategie wyznaczające drogę do zerowej emisji netto. Podjęte też mają być zobowiązania do finansowania działań związanych z klimatem w celu wspierania najsłabszych. Jak głoszą plotki: niewykluczone, że w tym spotkaniu na odległość wezmą udział także przedstawiciele nowej administracji Joe Bidena.
Szczyt Ambicji odbędzie się równo pięć lat po podpisaniu Porozumienia Paryskiego w czasie COP21. I z jednej strony - jak wylicza Climate Action Tracker - podjęte działania mogą zmierzać do utrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 2,1 st. C do 2100 (w stolicy Francji w 2015 r. umówiono się na maksymalnie 2 st. C). Ale z drugiej, biorąc pod uwagę obecne emisje i skutki klimatyczne, trudno patrzeć na okres jaki minął od podpisania Porozumienia Paryskiego inaczej jak na światową porażkę.
Obecne cele klimatyczne na szczeblu krajowym (NDC, czyli Nationally Determined Contribution - przyp. red.), wskazujące wysiłki każdego z krajów na rzecz ograniczenia krajowych emisji i dostosowania się do skutków zmian klimatycznych, stawiają nas na drodze do ocieplenia o 3 stopnie
– uważa Alok Sharma, przewodniczący COP26.
Klimat ma szansę, tylko trzeba zewrzeć szyki
Najnowsza analizy pokazuje, że wcale nam tak od osiągnięcia zapisów Porozumienia Paryskiego nie jest daleko, jakby mogło się wydawać. Podjęte w 2015 r. cele klimatyczne są w zasięgu. Zwłaszcza że w tym roku byliśmy świadkami kilku znaczących deklaracji. W pierwszej kolejności należy wymienić Chiny, które ogłosiły osiągnięcie zerowej emisji netto w 2060 r. Szczyt emisji zaś w Państwie Środka ma nastąpić do 2030 r. Potem tym tropem podążyła Japonia i Korea Południowa - oba kraje ogłosiły neutralność klimatyczną do 2050 r. Daty graniczne określiła też Kanada i Republika Południowej Afryki.
Za chwilę poznamy datę pożegnania się z węglem w Czechach. Wcześniej Niemcy wyznaczyli swój termin na 2038 r. Nowy, ambitniejszy niż do tej pory, cel klimatyczny lada chwila ma też przedstawić Australia. Pod konia grudnia spodziewana jest publikacja planu na lata 2021-2030 w Wietnamie. Ciągle nie wiadomo, co zrobi UE. Na 11 i 12 grudnia zaplanowano Radę Europejską, która przede wszystkim ma dyskutować o nowym celu klimatycznym do 2030 r. Przypomnijmy, że najpierw o jego podniesieniu z 40 do 60 proc. redukcji emisji mówiła unijna Komisja Środowiska, potem Komisja Europejska mówiła o „co najmniej 55 proc.), a na koniec Parlament Europejski przyjął stanowisko w sprawie 60 proc.
Klimatyczna wolta USA
Dzięki ostatnim rozstrzygnięciom politycznym w Stanach Zjednoczonych mają nastać tam lepsze czasy dla działań podejmowanych na rzecz ratowania klimatu. Wszystko za sprawą tego, że John Kerry znów obejmie kontrolę nad amerykańską dyplomacją klimatyczną i jednocześnie zasiądzie w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa. To właśnie ten polityk piastował stanowisko sekretarza stanu za czasów prezydenta Baracka Obamy. I to właśnie on, trzymając wnuczkę na kolanach, podpisywał w imieniu USA Porozumienie Paryskie.
Praca, którą rozpoczęliśmy od porozumienia paryskiego, jest daleka od ukończenia. Wracam do rządu, aby skierować Amerykę z powrotem na drogę do rozwiązania największego wyzwania i tych, które po nim nastąpią. Kryzys klimatyczny wymaga wszystkich rąk na pokładzie
– oznajmił John Kerry za pośrednictwem Twittera.
Kerry jednocześnie wyraził zadowolenie z faktu, że Joe Biden obiecał powrót USA do Porozumienia Paryskiego, z których wypisał się prezydent Donald Trump. Polityk przekonuje, że wszystkie kraje muszą podnosić swoje klimatyczne ambicje.
Protest Grety Thunberg i Fridays for Future
Te wszystkie plany klimatyczne są niewystarczające dla najbardziej znanej na świecie wojowniczki o klimat - Grety Thunberg, która w ostatnim czasie zarejestrowała ruch młodzieżowy „Fridays for Future”. Ten na dzień przed zaplanowanym na 12 grudnia Szczytem Ambicji ma zorganizować protest polegający na zapalaniu świec i wyświetlaniu na murach hasła #FightFor1point5. Możliwe, że tego typu inicjatywy będzie można obserwować też w Polsce.
Młodzi aktywiści są teraz lepiej przygotowani do dyskusji o przyszłości klimatu. Od 19 listopada do 1 grudnia zorganizowali internetowy Mock COP. Ponad 330 delegatów z przeszło 140 krajów prowadziło dyskusje w pięciu tematach konferencji: sprawiedliwość klimatyczna; edukacja; zdrowie i zdrowie psychiczne; zielone miejsca pracy; cele redukcji emisji dwutlenku węgla.
Dzięki temu teraz mają w ręku argumenty. I przy okazji bardzo mocno zwracają uwagę na zjawiska zanotowane w 2020 r., takie jak zatapiania się wysp, topnienia lodu polarnego, pierwszych uchodźców klimatycznych, podnoszenia się poziomu mórz, utraty raf koralowych i namorzyn, cyklonów i huraganów, topnienia lodowców, zwiększonego zanieczyszczenia powietrza, suszy i fal upałów, zmieniających się wzorców opadów i powodzi, niedoborów żywności i wody oraz postępujących pustyń.