REKLAMA

Złe wieści dla Polski. Bruksela zaostrzyła stanowisko ws. polityki klimatycznej

Parlament Europejski przegłosował nowy cel redukcji CO2 na poziomie 60 proc. do 2030 r. Polska swój sprzeciw ma wyraźnie zasygnalizować na szczycie przywódców unijnych w przyszłym tygodniu.

greenwashing-reklama-komisja-europejska
REKLAMA

Chociaż wcześniej Komisja Europejska mówiła o nowym celu klimatycznym i redukcji CO2 na poziomie „co najmniej 55 proc.”, to Parlament Europejski przyjął stanowisko bliższe ustaleniom unijnej Komisji Środowiska, czyli podniósł ten wskaźnik do 60 proc. Dla eurodeputowanych reprezentujących Zjednoczoną Prawicę to ostateczny cios w polską gospodarkę. 

REKLAMA

To niezrozumiała i szkodliwa dla Polski decyzja

– kwituje europosłanka Anna Zalewska

Co teraz? Najpierw jeszcze stanowisko w tej sprawie Rady Europejskiej. W przyszłym tygodniu zaś ma dojść do spotkania unijnych przywódców. Ostateczne ustalenia mają paść na unijnym szczycie w grudniu. Polska zapowiada walkę o zdecydowanie mniejszą redukcję emisji CO2. 

Nowy cel redukcji emisji CO2. Zdania w Polsce podzielone

Anna Zalewska zdaje sobie sprawę, że europosłowie są zobowiązani przez wyborców do walki o klimat. Zauważa jednocześnie, że „musimy jednak pamiętać o miejscach pracy, innowacyjnych inwestycjach, o źródłach finansowania, by nie doprowadzić do upadku europejskiej gospodarki, która z powodu pandemii jest już w kryzysie”. Z kolei eurodeputowany Grzegorz Tobiszowski zwraca uwagę, że już analizy wcześniejszych celów redukcji na poziomie 50-55 proc. „wskazywały na dramatyczne efekty społeczno-gospodarcze”. 

Tym bardziej dziwi wynik głosowania, w którym przyjęło 60 proc. redukcji emisji CO2. To nie tylko brak solidarności i brak patrzenia na to, że poszczególne kraje UE mają różny punkt startu w drodze do neutralności klimatyczne ale także brak racjonalnego podejścia do gospodarki europejskiej

– uważa były wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.

Ale nie wszyscy nasi europosłowie mają takie zdanie. Nie brakuje też takich, których nowy cel redukcji emisji na poziomie 60 proc. cieszy. Za takim rozwiązaniem zagłosowała m.in. Róża Thun i Łukasz Kohut. 

Tak, obiecywałem walkę o czyste powietrze, Śląsk bez smogu i sprawiedliwą transformację. O pieniądze na ten cel walczę w komisji ITRE (komisja przemysłu, badań naukowych i energii - przyp. red.)

– przyznaje Kohut.

Z kolei Róża Thun podkreśla, że „przechodzenie na nowe, czyste technologie daje mnóstwo bardzo dobrych miejsc pracy”. Sugeruje jednocześnie, że można w tym celu sięgać po specjalny fundusz, „tylko nie należy łamać prawa”. 

Cios w polską energetykę

Wyrobione zdanie na temat nowego celu klimatycznego związanego z redukcją emisji CO2 na poziomie 60 proc. nie od dzisiaj mają związkowcy sektora energetycznego w Polsce. Dla nich utrzymanie ostatecznie takiego stanowiska PE oznacza katastrofę gospodarczą nie tylko Śląska, ale całego kraju. Przypominają, że w Polsce na każdą megawatogodzinę przypada 900 kg dwutlenku węgla. W ciągu roku zaś produkujemy ponad 170 mln megawatogodzin. Tymczasem już teraz ceny emisji wahają się na poziomie 27-30 euro. Wcześniejsze wyliczenia wskazują, że przy celu redukcji na poziomie 55 proc. już w 2025 r. emisja tony dwutlenku węgla kosztować będzie 41 euro, a w 2030 r. – 76 euro.

To katastrofa. Według naszych wyliczeń przy takim scenariuszu 60-70 proc. naszych zakładów energetycznych, a więc i elektrowni i kopalń nie ma po prostu żadnych szans

– twierdzi szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.

Jednoznaczny sygnał dla górnictwa

Utrzymanie nowego celu klimatycznego na poziomie 60 proc. redukcji emisji CO2 będzie oznaczać potężne zawirowania na energetycznym rynku pracy. Pomysł Brukseli jest bowiem taki, by w następnych latach systematycznie spadała liczba zatrudnionych w UE górników.

REKLAMA

W przypadku pozostawienia celu redukcji na poziomie 40 proc. w ciągu najbliższych 10 lat owo zatrudnienie miałoby spaść z dzisiejszych ok. 238 tys. (z czego ok. 81 tys. to Polacy) do 120 tys.

W przypadku podniesienia celu do 50-55 proc. w 2030 r. górników ma być już raptem 65 tys. w całej UE. Przy zaproponowanym stanowisku PE dotyczącym redukcji na poziomie 60 proc. ta liczba będzie jeszcze zdecydowanie mniejsza.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA