Rząd chce wprowadzić zasadę, że jeśli urząd nie rozpatrzy wniosku w terminie, sprawa zostanie uznana za załatwioną pozytywnie. Brzmi znajomo? To realizacja postulatu zespołu Rafała Brzoski. Brzmi bardzo atrakcyjnie, ale takie rozwiązanie może prowadzić do nadużyć i automatycznego zatwierdzania błędnych decyzji.

Rząd chce wprowadzić rozwiązanie, o które zabiegał zespół deregulacyjny Rafała Brzoski. W wykazie prac legislacyjnych pojawił się projekt ustawy mającej uprościć procedury administracyjne i przyspieszyć rozpatrywanie spraw urzędowych. Głównym elementem tej deregulacji ma być szersze stosowanie tzw. milczącego załatwienia sprawy – czyli uznania wniosku za pozytywnie rozpatrzony, jeśli urząd nie zdąży odpowiedzieć w wyznaczonym terminie.
Deregulacja według Rafała Brzoski
Przygotowany przez Rządowe Centrum Legislacji projekt obejmuje aż kilkanaście ustaw. Według autorów tych przepisów chodzi o skrócenie kolejek, zmniejszenie obciążenia administracji i zwiększenie przewidywalności działań urzędów. Rząd przekonuje, że nowe przepisy pozwolą obywatelom i przedsiębiorcom szybciej załatwiać sprawy i planować inwestycje bez długiego czekania na decyzję.
Zasada milczącego załatwienia sprawy, opisana w Kodeksie postępowania administracyjnego, w praktyce oznacza, że jeśli urząd nie zdąży wydać decyzji w terminie, uznaje się, że wniosek został przyjęty. Do tej pory rozwiązanie to stosowano bardzo rzadko – tylko tam, gdzie przewidywały to szczególne przepisy. Teraz rząd chce bardzo rozszerzyć jego zakres i wprowadzić je w wielu nowych procedurach.
Zmiany mają wejść w życie po półrocznym okresie, by urzędy mogły przygotować się organizacyjnie i technicznie. Nowe zasady będą dotyczyć wyłącznie spraw wszczętych po wejściu ustawy w życie. Odpowiedzialnym za opracowanie projektu jest wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji Robert Brochocki, który zapowiada przyjęcie ustawy przez Radę Ministrów jeszcze w tym roku.
W podsumowaniu projektu Brochocki podkreśla korzyści dla obywateli i firm – krótszy czas oczekiwania, mniej biurokracji i większą przewidywalność decyzji. Argumentuje też, że urzędnicy będą mogli skoncentrować się na sprawach naprawdę wymagających analizy. Według niego zmiany nie naruszą kontroli administracyjnej ani zgodności z prawem Unii Europejskiej.
O ulgach podatkowych przeczytasz na Bizblog.pl:
Ryzyko nadużyć
Jednak eksperci ostrzegają, że wprowadzenie milczącej zgody na szeroką skalę może spowodować chaos i nadużycia, zwłaszcza jeśli urzędy nie nadążą z rozpatrywaniem spraw. Oznaczałoby to, że nawet błędnie lub nieuczciwie przygotowane wnioski mogłyby zostać automatycznie zaakceptowane.
Dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik przypominał, że podobne rozwiązania próbowano wprowadzić kilka lat temu, ale zakończyło się to fiaskiem. Urzędy nie były w stanie dotrzymać terminów, co wymusiło ich wydłużenie lub masowe zatrudnianie nowych pracowników. W efekcie zamiast przyspieszenia procedur bywało tak, że część decyzji została wydana z potencjalnym naruszeniem prawa.
Najpoważniejszym zagrożeniem jest możliwość nadużyć przez nieuczciwych przedsiębiorców. Jeśli system będzie działał automatycznie, mogą oni masowo składać skomplikowane wnioski, licząc, że urzędy nie zdążą ich rozpatrzyć. W ten sposób można byłoby uzyskać zgodę na inwestycje lub działalność sprzeczną z interesem publicznym.