Marsz gniewu na Śląsku. Hutnicy i górnicy mają dość
Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego organizuje protest 4 listopada w Katowicach. Związkowcy zwracają tak uwagę na kiepską kondycję przemysłu i fatalne rozmowy z rządem na temat problemów hutnictwa i górnictwa.
Jeżeli musisz coś załatwić w centrum Katowic 4 listopada, zerknij jeszcze raz w kalendarz i poszukaj lepszego terminu. Bo stolica województwa śląskiego może być w pierwszy wtorek listopada wyjątkowo nieprzejezdna i zakorkowana. Wszystko przez organizowany tego dnia marsz gwiaździsty. To inicjatywa związkowców z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, który po pięciu latach reaktywowano 13 października br.
Decydując się na taką formę manifestacji, czyli marszu gwiaździstego, chcemy pokazać naszą jedność. Przychodzimy z różnych stron, reprezentujemy różne organizację związkowe, ale jednoczy nas wspólny cel. Obrona przemysłu w naszym regionie, obrona miejsca pracy na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim - tłumaczy Piotr Nowak, wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
W skład Komitetu wchodzą takie centrale związkowe jak NSZZ „Solidarność”, OPZZ, Forum Związków Zawodowych oraz WZZ Sierpień 80. Uczestnicy protestu mają iść z różnych dzielnic Katowic i spotkać się pod siedzibą Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Związkowcy najwięcej mówią o górnictwie
Chociaż organizatorzy marszu gwiaździstego twierdzą, że reprezentują różne środowiska, to wśród stawianych przez nich postulatów najbardziej wybrzmiewają te dotyczące górnictwa. Związkowcy podkreślają m.in., że rząd cały czas nie realizuje zapisów umowy społecznej, podpisanej z górnikami już ponad cztery lata temu - w maju 2021 r.
Umowa społeczna wciąż nie jest notyfikowana, choć przed wyborami parlamentarnymi słyszeliśmy, że to żaden problem i notyfikację uda się załatwić w tydzień czy dwa. Przypominam, że dzięki temu dokumentowi pracownicy zyskali gwarancję pracy do emerytury. Jeśli nie zostanie notyfikowany, transformacja branży stanie się chaotyczna, kompletnie nieprzewidywalna - przekonuje w rozmowie z Solidarnością Górniczą Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności”.
Związkowcy mają też pretensje do rządu o fatalną sytuację w JSW, która ich zdaniem spowodowana jest m.in. koniecznością przekazania przez koksową spółkę składki solidarnościowej w wysokości 1,6 mld zł. Miłosz Motyka, minister energii, w rozmowie z Radiem Zet twierdzi, że potrzeba ok. 440 mln zł, żeby uratować JSW.
Zarząd spółki musi dostosowywać sytuację makroekonomiczną do tego, jak działa spółka - twierdzi szef Ministerstwa Energii.
Jednocześnie minister finansów Andrzej Domański w Programie I Polskiego Radia stwierdził, że w tej chwili nie ma możliwości zwrócenia JSW 1,6 mld zł. Wcześniej postępowania w tej sprawie odmówiło Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Niech Polska odrzuci Zielony Ład
W związku z organizowanym 4 listopada protestem w Katowicach wznowiono Biuletyn Ulotny Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (BUM), który jest już kolportowany wśród górników, hutników i pracowników innych branż.
Rządzący forsują błyskawiczną rezygnację z węgla w energetyce i ciepłownictwie. To oznacza brak rynku zbytu dla polskiego węgla, likwidację miejsc pracy w elektrowniach i ciepłownictwie oraz zabójcze rachunki za prąd i ogrzewanie - czytajmy w publikacji.
Więcej o związkowcach przeczytasz w Bizblog:
Związkowcy wzywają również do wsparcia hutnictwa i innych branż przemysłu energochłonnego. Chcą też odrzucenia przez Polskę Europejskiego Zielonego Ładu.
Zielony Ład nie spadł z nieba. Jest, co prawda, inicjatywą unijną, ale na jego wprowadzenie musiał zgodzić się polski rząd – i to uczynił - przypomina Bogusław Hutek.
