ETS2 uderzy nas po kieszeni. Rząd panikuje: to będzie rok wyborczy
Rząd dwoi się i troi, żeby w roku wyborczym 2027 nie wszedł w życie system handlu naliczający emisję CO2 z budownictwa i transportu ETS2. Przeciwne jakimkolwiek opóźnieniom jest m.in. Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła (EHPA).

W pesymistycznym scenariuszu po wejściu w życie 1 stycznia 2027 r. systemu handlu emisjami ETS2 tona węgla może zdrożeć nawet o 450 zł, a za benzynę i diesla będziemy musieli zapłacić 40–50 gr więcej na litrze. Opóźnienie tego systemu o trzy lata, o co od dawna gra Polska, to jednak nie tylko kwestia wyższych rachunków, ale też politycznej przeszłości. Debiut ETS2 - naliczającego emisję CO2 z budownictwa i transportu - zaplanowany jest na rok wyborczy, a wyższe opłaty z tym związane bardzo łatwo mogą zdominować kampanię wyborczą i pogrzebać szansę obecnej władzy, która walczy na reelekcję. Dlatego polska dyplomacja robi co może, żeby tak się nie stało. Jak informuje RMF FM, Warszawie udało się wynegocjować zapis, w którym szczyt UE (organizowany w dniach 22–24 października w Brukseli) wzywa Komisję Europejską „do przedstawienia przeglądu ram wdrażania ETS 2, obejmującego wszystkie istotne aspekty”.
Wierzę, że odsunięcie wejścia w życie ETS2 jest możliwe. Wiem też, że wiele państw członkowskich oczekuje zmniejszenia oddziaływania ETS2 na gospodarstwa domowe - twierdzi Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w rozmowie z Radiem Zet.
Emisja CO2: ważą się losy systemu handlu emisjami ETS2
Polsce pod koniec prezydencji w tym roku udało się zorganizować list, pod którym podpisać miało się 16 krajów UE. Jego sygnatariusze domagają się większej kontroli celnej, co miałoby być receptą na ceny emisji CO2 dla budownictwa i transportu. Okazją do szerszej dyskusji nad systemem handlu emisjami ETS2 ma być obecny szczyt UE. Ale - jak akcentuje RMF FM - we wnioskach końcowych nie pada żadna obietnica dotycząca ewentualnego opóźnienia ETS2.
Bo tak naprawdę koalicja państw członkowskich, która chce odłożyć w czasie naliczanie emisji CO2 z budownictwa i transportu, nie ma zbyt silnego mandatu. Na razie Polsce udało się do tego nakłonić Węgry, Rumunię, Bułgarię, Cypr i Czechy. Warszawa bardzo liczy także na Paryż i Rzym. Wiadomo, że sprzeciwiają się temu m.in. Niemcy. Nasz kraj jednak nie traci nadziei.
Właściwie w większości stolic rośnie przekonanie, że w polityce klimatycznej poszliśmy za szybko i za daleko i w niektórych państwach już to widać w wynikach wyborów - uważa Ignacy Niemczycki, wiceminister spraw zagranicznych.
Na razie Bruksela ustaliła limit ceny emisji CO2 na poziomie 45 euro za tonę dwutlenku węgla. Ma dojść też do szybszego uruchamiania wsparcia finansowego ze Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Dezinformacja i brak wiedzy
Ale i u nas nie brakuje tych, którzy uważają, że opóźnienie systemu ETS2 nie jest dobrym pomysłem. Paweł Lachman, szef Polskiej Organizacji Rozwoju technologii Pomp Ciepła (PORT PC) zwraca uwagę, że w Polsce nikt o naliczającym dodatkowe emisje CO2 systemie ETS2 nie mówi pozytywnie.
Brakuje planu, jak chronić gospodarstwa domowe, samorządy i przedsiębiorców przed wzrostem kosztów paliw kopalnych w przyszłości. Zamiast merytorycznej debaty mamy clickbaitowe nagłówki o „rachunkach grozy”. Brak wiedzy to podatność na dezinformację - przekonuje w serwisie X.
Z kolei Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego uważa, że przesunięcie w czasie systemu ETS2 niewiele da, jeśli program Czyste Powietrze nie będzie sprawnie działał.
Zastanawia więc urzędowy optymizm minister Pauliny Hennig-Kloski, która twierdzi, że „do tego czasu (2030 r.) wiele gospodarstw domowych zdąży przeprowadzić termomodernizację”. Przy obecnej polityce rządu w tym obszarze większość nie zdąży, a tymi którzy ucierpią najbardziej będą mniej majętne gospodarstwa domowe, bo bogaci już dawno mają dobrze docieplone domy, pompy ciepła i PV w atrakcyjnym, net-meteringowym systemie rozliczeń - podkreśla Guła.
Przez opóźnienie ucierpi rynek pomp ciepła?
Za terminowym wdrożeniem w 2027 r. systemu handlu emisjami ETS2 opowiada się także EHPA. Jakiekolwiek opóźnienie ma być ciosem w rynek pomp ciepła.
Rządy UE muszą szybko wdrożyć proponowaną cenę emisji dwutlenku węgla dla budynków i transportu drogowego. Przyspieszy to upowszechnienie pomp ciepła i umożliwi sektorowi pomp ciepła inwestowanie w konkurencyjność Europy - uważa EHPA.
Więcej o emisji CO2 przeczytasz w Bizblog:
Stowarzyszenie przekonuje, że silniejszy sektor pomp ciepła zwiększa konkurencyjność europejskiego przemysłu, tworzy lokalne miejsca pracy i przyczynia się do bezpieczeństwa energetycznego Europy poprzez zastąpienie importowanych paliw kopalnych. To zaś umożliwi szybszą dekarbonizację, utrzymując niską cenę emisji CO2. Przy okazji EHPA przypomina, że 87 mld euro z dochodów z ETS2 trafi do Społecznego Funduszu Klimatycznego, utworzonego, aby pomóc gospodarstwom domowym znajdującym się w trudnej sytuacji w przejściu na czystsze ogrzewanie i transport.
Jeśli szybciej zredukujemy emisję dwutlenku węgla z ogrzewania i transportu drogowego, cena emisji dwutlenku węgla pozostanie niższa. W przypadku ogrzewania oznacza to szybsze wprowadzenie pomp ciepła dzięki stabilnym programom wsparcia dla konsumentów oraz przeniesienie podatków z rachunków za prąd - nie ma wątpliwości Paul Kenny, dyrektor generalny EHPA.