Mieliśmy być mistrzami świata w CSS, będą Niemcy. My potrafimy tylko gadać
Transformacja energetyczna u nas leży. Polska niemiłosiernie się guzdrze i już zaczyna tracić dystans. Nie wierzycie? Zerknijcie na Niemcy i to co chcą robić z dwutlenkiem węgla. My tylko o tym opowiadamy, oni działają.

O wychwytywaniu i późniejszym składowaniu dwutlenku węgla (CCS – ang. Carbon Capture and Storage) w Polsce mówi się już chyba od dziesięcioleci. Technologia CCS stała się przynętą dla górników, żeby w maju 2021 r. podpisali umowę społeczną. Dzięki temu polityka klimatyczna UE, z systemem handlu uprawnieniami do emisji CO2, miała stać się dla nas bardziej przystępna. W dokumencie stoi, że do czasu osiągnięcia przez nasz kraj neutralności klimatycznej wykonane będą inwestycje. Mowa jest m.in. o budowie instalacji do zagazowywania węgla wraz z wychwytem dwutlenku węgla, budowie infrastruktury do transportu dwutlenku węgla, a także o budowie i dostosowaniu podziemnych magazynów do składowania wychwyconego CO2.
Z uwagi na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz usunięcia negatywnych skutków społeczno-gospodarczych transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego, wskazane inwestycje zostaną oddane do użytku w latach 2023–2029 – czytamy w umowie społecznej.
Dwutlenek węgla: Polska na gorszej pozycji
Niestety mamy połowę 2025 r. i już wiemy, że ten zapis nie będzie spełniony. Inwestycje dotyczące wychwytu, transportu i składowania dwutlenku węgla są w powijakach. Nie ma żadnych konkretów.
Konieczne jest zaangażowanie istniejących podmiotów gospodarczych, w tym spółek energetycznych, gazowniczych oraz górniczych – wspomina umowa społeczna z górnikami.
Więcej o dwutlenku węgla przeczytasz w Bizblogu
Energetyczne spółki muszą sprostać wymogom unijnego handlu uprawnieniami do emisji CO2 ETS. Za chwilę zaś zacznie obowiązywać system ETS2 (skierowany na budownictwo i transport), a także rozporządzenie metanowe. Warto przypomnieć analizę Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), zgodnie z którą maksymalny potencjał składowania CO2 w Polsce to aż 15,5 mld t dwutlenku węgla. Tylko 10 instalacji wychwytywania i magazynowania CO2 mogłyby natomiast wychwytywać od 64 do 96 mln t CO2 rocznie, co stanowi ok. 19–29 proc. polskiej emisji gazów cieplarnianych w 2021 r.
Kraje spoza UE, m.in. USA, Kanada czy Malezja, już wdrożyły programy ulg podatkowych wspierające CCS, co stawia nie tylko Polskę, ale całą Unię Europejską w gorszej pozycji konkurencyjnej – akcentuje dr Kamil Lipiński, kierownik zespołu klimatu i energii w PIE.
Niemcy zamiast tylko mówić, robią swoje
Tymczasem w Niemczech nadchodzi zmiana kursu, jeśli chodzi o wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla. Przez lata sprzeciwiały się tej technologii organizacje ekologiczne. Ale rząd kanclerza Friedricha Merza chce to zmienić i zapowiada legislacyjną ofensywę.
Jeśli chcemy zrobić krok w kierunku rozwiązania tego ogromnego problemu, to uda się to tylko wtedy, gdy Niemcy zrobią to, co zawsze robiły w ostatnich dekadach. Że to my umożliwimy niezbędny postęp dla świata, stojąc po stronie innowacji – stwierdził Merz.
Po tym, jak Niemcy zakazywali przez ostatnią dekadę wychwytu dwutlenku węgla, nie będzie to łatwe zadanie. W pierwszej kolejności trzeba stworzyć sieć do transportu CO2. Tłoczenie mogłoby się odbywać pod dnem Morza Północnego. Szczegóły mam poznać po dwóch następnych posiedzeniach niemieckiego rządu (30 lipca i 6 sierpnia).