Obniżek stóp procentowych nie będzie. Winny jest pesymizm Polaków
A mogłoby być tak pięknie! Inflacja mogłaby zostać okiełznana, ale Polacy w to nie uwierzyli, a ponieważ działa to tak jak samospełniająca się przepowiednia: wzrost cen znów przyspieszył Wcale nie żartuję. GUS pokazał, że Polacy coraz gorzej oceniają sytuację ekonomiczną w kraju, najgorzej od zmiany rządu. Coraz więcej ludzi przestaje też wierzyć, że inflacja spadnie.
Pogarszające się nastroje Polaków pokazuje właśnie październikowe badanie koniunktury konsumenckiej GUS. I naprawdę nie wygląda to dobrze. Już ponad połowa badanych, bo aż 55 proc., uważa, że sytuacja gospodarcza w Polsce zmieniła się w ciągu ostatniego roku na gorsze. Jednocześnie tylko 11,4 proc. uważa, że się poprawiła.
To niestety najgorsze dane od grudnia 2023 r., czyli właściwie od zmiany rządu i to jest jakaś jego ocena, a przynajmniej ocena jego PR-u.
Coraz mniej wiary na wygraną z inflacją
To, co mnie jednak bardziej martwi, to to, co Polacy myślą na temat inflacji. Bo o ile ich zdanie na temat sytuacji gospodarczej nie jest kluczowe dla samej sytuacji gospodarczej (no dobra, trochę ma znaczenie, bo jeśli myślimy, że będzie źle, to oszczędzamy zamiast wydawać i konsumpcja siada), o tyle zdanie na temat tego, co stanie się z inflacją, jest bardzo poważnie kształtującym ją czynnikiem. Jeśli spodziewamy się podwyżek cen, to po prostu je zaakceptujemy, bo wydają się być nieuniknione. A wtedy ceny rosną, nie napotykając na opór konsumentów.
Więcej wiadomości o konsumpcji
No i okazuje się, że w październikowym badaniu GUS 57 proc. badanych powiedziało, że ich zdaniem inflacja nie spadnie, a jeszcze we wrześniu uważało tak 53 proc. A więc grono pesymistów nakręcających samospełniające się proroctwo rośnie.
Nie, żeby był to najważniejszy czynnik, ale oczekiwania inflacyjne Polaków to jeden z poważnych argumentów dla Rady Polityki Pieniężnej. Jak dalej będziecie uprawiać to swoje czarnowidztwo, to skończy się na tym, że sami oddalicie perspektywę obniżek stóp procentowych.
Dziś prognozy są takie, że pierwsze obniżki możemy zobaczyć najwcześniej w marcu 2025 r. Ale to przy sprzyjających okolicznościach. A te powyżej takie z pewnością nie są.
To jeszcze nie znaczy, że obniżki stóp w marcu nie będzie, do marca będzie jeszcze tona danych, które mogą pokrzyżować szyki i zdecydować o nastawieniu RPP. Ale w sumie miło by było, gdyby RPP wiosną już nie zwlekała, bo Polacy z zazdrością już teraz patrzą na swoich sąsiadów.
Dookoła obniżają stopy procentowe, aż huczy, a my stoimy w miejscu
A jak nie patrzą, to popatrzą. Chcecie zdać sobie sprawę, jak bardzo Polska jest obniżkowym maruderem na tle regionu? Tak sobie myślę, że to może tchnąć w wasze dusze nieco optymizmu i wiary w to, że skoro inne kraje i to z naszego regionu walkę z inflacją wygrywają i mogą stopy ścinać, to i u nas to zaraz będzie możliwe.
Często oglądamy się w tym kontekście na Czechów, a ci zaczęli obniżać stopy już w grudniu 2023 r. i dotąd zrobili to już siedem razy. Tym samym stopa procentowa spadła tam z 7 do 4,25 proc.
Ba! Węgrzy to już tną aż się kurzy, bo za nimi aż 11 obniżek stóp. Racja, że cięli stopy z wysokiego poziomu, bo z 13 proc., ale doszli już do 6,5 proc. od września 2023 r.
Jakby ktoś nie pamiętał, my w Polsce mamy za sobą dwie obniżki, które nastąpiły rok temu. Główna stopa procentowa spadła tym samym z 6,75 proc. do 5,75 proc. I od roku na tym poziomie pozostaje.
Więcej niż my ścieli też Rumuni - też dwa razy, ale łącznie o 1,5 pkt proc., a z kolei Serbowie w tym roku obniżyli stopy mniej, ale za to trzy razy zdecydowali się już na taki ruch - łącznie z 6,25 proc. do 5,75 proc.
A więc jesteśmy ewideteie maruderem i zaraz powinien być czas, aby odetchnąć z tymi ratami kredytów, idąc w ślady sąsiadów. Tylko te wasze nastroje… A nie moglibyście tak założyć różowych okularów choćby na czas odbierania telefonów od ankieterów GUS? Opłaci się, obiecuję, bo świat z wami. Ostatnio przyniósł na przykład dramatycznie słabe dane o sprzedaży detalicznej w Polsce, które są argumentem dla RPP do obniżek.
Pomódlcie się jeszcze o to, żeby płace przestały rosnąć tak szybko i mamy połowę drogi do sukcesu.