Dawne sanatorium w Gdyni-Orłowie stanie się hotelem. Kontrowersyjna decyzja ministerstwa
Opuszczony i niszczejący od prawie dwudziestu lat słynny budynek dawnego sanatorium na nadmorskim wzgórzu w Gdyni Orłowie od dawna prosił się o remont albo wyburzenie. I właśnie zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości. Wiceminister kultury wydał pozwolenie na przekształcenie ruiny sanatorium w hotel, ale taki z wielkim podziemnym parkingiem. To wbrew woli władz miasta, konserwatora zabytków, a także lokalnych mieszkańców. (fot. Jacek Bereźnicki/Bizblog.pl)
Dawne sanatorium „Zdrowie” w Gdyni Orłowie to jeden z najsłynniejszych opuszczonych budynków w Polsce, a dla wielu najpiękniej położony - na wzgórzu, które nieco dalej zakończone jest spektakularnym Klifem Orłowskim, górując nad kameralną plażą i urokliwym molo. Niestety to również sprawia, że jest wybitnie eksponowany, szpecąc jeden z najpiękniejszych zakątków na całym polskim wybrzeżu.
Sanatorium powstało w 1962 roku i działało do 2005 roku, a głównym powodem jego zamknięcia było ryzyko wystąpienia osuwiska. Problemem była też nierentowność działalności sanatorium pod ówczesnym zarządem związkowym w warunkach rynkowych, co sprawiało, że jeszcze „za życia” powoli popadał w ruinę. Po zamknięciu sanatorium proces dekompozycji opuszczonego budynku gwałtownie przyspieszył, ponieważ do naturalnych procesów erozji dołączyła regularna dewastacja.
Sanatorium w rejestrze zabytków
Widok rozkradzionego, zniszczonego i pomalowanego wątpliwej urody licznymi graffiti budynku w takim miejscu w głowach turystów rodził pytania typu „dlaczego nic się z tym nie zrobi?”, ale różne plany co do dalszych losów tego obiektu były, tylko nic z nich nie wynikało. Nie brakowało prywatnych inwestorów, którzy planowali przerobienie budynku na apartamentowiec, ale było to niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i wpisem do rejestru zabytków. Cały ten zakątek Orłowa jest wpisany do rejestru zabytków już od 1982 roku.
Więcej o rynku turystycznym w Polsce przeczytacie tutaj:
Główną ideą stojącą za wprowadzeniem tego typu ograniczeń była chęć zachowania obecnego kameralnego charakteru Orłowa z minimalnym ruchem samochodowym. Obecnie autem dojeżdża się praktycznie tylko do parkingu przy ul. Orłowskiej kilkaset metrów od plaży, a zmotoryzowani przyjezdni nie mają czego dalej szukać. To jednak ma się niedługo zmienić.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, wiceminister kultury Jarosław Sellin niedawno wydał decyzję zezwalającą spółce Nadmorskie Orłowo na rozpoczęcie przebudowy dawnego sanatorium na obiekt o charakterze hotelowym. Dlaczego decyzję w tej sprawie podjęło aż ministerstwo? Była to jedyna możliwość, by inwestycja dostała zielone światło, ponieważ wcześniej dostała czerwona światło od lokalnego konserwatora zabytków. Ministerstwo ma możliwość podważenia decyzji konserwatorskiej i podjęcia własnej – i Jarosław Sellin właśnie z tego skorzystał.
Ruch samochodowy w Orłowie
Brak zgody na inwestycję wynikał z planów zbudowania wielkiego parkingu podziemnego, ponieważ to mocno ingerowałoby we wspomniany kameralny charakter Orłowa. Kilkadziesiąt miejsc garażowych w obiekcie, do którego często przyjeżdża się na bardzo krótko, oznacza znacznie zwiększony ruch samochodowy na ul. Orłowskiej będącej na nadmorskim odcinku prawdziwą promenadą, a także na wybitnie dziś zacisznej ul. Stromej.
Takie argumenty wysunął konserwator zabytków, a także stowarzyszenie skupiające lokalnych mieszkańców, które było stroną w postępowaniu o wydanie pozwolenia konserwatorskiego dla nowej inwestycji, ale wiceminister kultury po prostu ich nie uznał.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego nie podzielił tych zastrzeżeń. Przyjął argumentację inwestora i wydał pozwolenie konserwatorskie dla inwestycji – powiedziała „Gazecie Wyborczej” Agata Grzegorczyk, rzeczniczka Urzędu Miasta Gdyni.