REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Rzecznik MŚP pomylił wolność prowadzenia biznesu z pochwałą szarlatanerii

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz poinformował, że podjął interwencję w związku z otrzymaniem niepokojących sygnałów wskazujących na bezpodstawne próby ograniczenia wolności działalności gospodarczej przez Rzecznika Praw Pacjenta. Na pierwszy rzut oka rzecznik MŚP robi dokładnie to, co robić powinien, broniąc przedsiębiorców przed opresyjną biurokracją, ale wystarczy przyjrzeć się tej sprawie, by złapać się za głowę. Szkoda, że Adam Abramowicz pomylił swobodę gospodarczą z przyzwoleniem na działalność antynaukowych praktyk na szkodę zdezorientowanych chorych.

28.11.2023
8:23
Rzecznik MŚP pomylił wolność prowadzenia biznesu z pochwałą szarlatanerii
REKLAMA

Reakcję Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców sprowokowały postępowania wobec przedsiębiorców prowadzących działalność w branży „medycyny komplementarnej”. Pod tym mądrze brzmiącym eufemizmem kryją się praktyki, które nie są żadnym uzupełnieniem medycyny, lecz jej zaprzeczeniem. Rzecznik MŚP widzi to jednak zupełnie inaczej.

REKLAMA

Według Abramowicza medycyna komplementarna polega na stosowaniu metod leczniczych mających na celu „uzupełnienie klasycznego procesu leczenia” poprzez dodatkowe zabiegi, które „potencjalnie” mogą wpłynąć pozytywnie na zdrowie i szeroko pojętą jakość życia pacjenta. Przekonuje, że „terapie” tego typu są stosowane za granicą, między innymi w Niemczech.

Rzecznik MŚP nie zna kompetencji Rzecznika Praw Pacjenta

Z otrzymanych przez Rzecznika MŚP sygnałów wynika, że organ administracyjny, jakim jest Rzecznik Praw Pacjenta, wszczyna postępowania przeciwko podmiotom leczniczym udostępniającym w Polsce terapie z zakresu medycyny komplementarnej pacjentom z chorobami onkologicznymi. Postępowania te mogą zakończyć się wydaniem decyzji nakazujących jej adresatom natychmiastowe zamknięcie prowadzonej działalności pod rygorem dotkliwej kary finansowej – pisze Adam Abramowicz.

Dość kompromitujące jest to, że Adam Abramowicz nie rozumie, jakie są kompetencje Rzecznika Praw Pacjenta, i podaje nieprawdziwe informacje o skutkach wydawanych przez niego decyzji. T nieprawda, że doprowadza on do „natychmiastowego zamknięcia prowadzonej działalności pod rygorem dotkliwej kary finansowej”, bo po prostu... nie ma takich uprawnień. Rzecznik Praw Pacjenta jedynie nakazuje zaniechanie stosowania praktyki naruszającej zbiorowe prawa pacjentów i decyzja dotyczy tylko tego zakresu wykonywanej działalności.

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców przyznaje przynajmniej, że nie ma kompetencji pozwalających na wydawanie opinii w zakresie zasadności stosowania określonych świadczeń zdrowotnych pod względem ich zgodności z wiedzą medyczną i trzeba przyznać, że jest to mimo wszystko pocieszające. Jako argument podaje jednak to, że „ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny”.

Więcej o ochronie zdrowia przeczytacie w tych tekstach:

Tak, panie Rzeczniku, interwencje Rzecznika Praw Pacjenta są właśnie prowadzone ze względu na ważny interes publiczny, o czym za chwilę. Z pewnością w interesie publicznym za to nie jest używanie terminu „medycyna komplementarna” przez ustawowy organ państwowy, jakim jest Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Albo coś jest medycyną i ma naukowo potwierdzoną skuteczność, albo medycyną nie jest.

Rzecznik Praw Pacjenta zwraca uwagę, że obowiązujące w Polsce prawo nie przewiduje podziału na terapie podstawowe i uzupełniające, czyli komplementarne. Instytucja tłumaczy, że każde świadczenie zdrowotne powinno spełniać wymóg zgodności z aktualnym stanem wiedzy medycznej – ich skuteczność i bezpieczeństwo musi wynikać z przeprowadzonych badań i mieć potwierdzenie w dowodach naukowych.

Gdy rzecznik Abramowicz mówi ogólnikowo o „zapewnieniu poszanowania praw przedsiębiorców prowadzących działalność leczniczą” i odwołuje się do „wolności działalności gospodarczej”, to brzmi to bardzo górnolotnie, ale wystarczy bliżej przyjrzeć się przykładom praktyk kwestionowanych przez Rzecznika Praw Pacjenta, by stwierdzić, że nie można sobie dać mydlić oczu takimi frazesami.

Niebezpieczne praktyki pseudomedyczne

Rzecznik Praw Pacjenta wskazuje, że w latach 2020-2023 wydał 50 decyzji uznających stosowanie praktyk naruszających zbiorowe prawo pacjentów do świadczeń zdrowotnych w zakresie stosowania produktów leczniczych niezgodnie z aktualną wiedzą medyczną, a oto kilka przykładów takich praktyk sprzecznych z wiedzą medyczną:

– stosowanie wlewów witaminowych bez uzasadnienia medycznego, czyli bez wykonania uprzednich badań określających poziom danej substancji w organizmie oraz bez wcześniejszego ustalenia, że ustne podawanie witamin jest utrudnione lub niedobory substancji nie mogą być uzupełnione stosowaniem odpowiedniej diety, bez kontroli stanu zdrowia pacjenta po podaniu wlewu,

– wykonywanie wlewów dożylnych z perhydrolu oraz dimetylosulfotlenku („DMSO”) bez uzasadnienia medycznego i bez potwierdzenia skuteczności takiego postępowania medycznego na podstawie wiarygodnych i rzetelnych danych naukowych,

– „leczenie” koronawirusa za pomocą amantadyny lub wlewów witaminowych czy ozonoterapii.

Rzecznikowi MŚP nie przeszkadza, że bronione przez niego praktyki pseudolecznicze nie mają udowodnionej skuteczności i domaga się udowodnienia, że są one szkodliwe, ale najwyraźniej nie rozumie, że szkodzenie polega na tym, że taka terapia „komplementarna” często powoduje opóźnienie rozpoczęcia skutecznego i bezpiecznego leczenia konwencjonalnego i w konsekwencji doprowadza do pogorszenia stanu zdrowia pacjenta, a nawet do stanu zagrożenia jego życia.

Szarlataneria kradnie bezcenny czas

Rzecznik Praw Pacjenta zwraca uwagę, że stosowanie metod niezgodnych z wiedzą medyczną nie tylko naraża pacjenta na niepotrzebne ryzyko wystąpienia działań niepożądanych, ale przede wszystkim wprowadza pacjenta w błąd, dając mu złudną nadzieję wyleczenia czy poprawy stanu zdrowia. Jest to o tyle istotne, że zwłaszcza w przypadku pacjentów onkologicznych krytyczne znaczenie ma jak najszybsze rozpoczęcia właściwej terapii. Gdy ktoś straci kilka miesięcy na wlewy z witaminy C, może bezpowrotnie stracić szansę na pokonanie raka. Wyrzucanie pieniędzy w błoto na takie zabiegi pseudomedyczne to w tej sytuacji mniejszy problem.

Bywa też tak, że terapie niezgodne z aktualną wiedzą medyczną oferują osoby bez wykształcenia medycznego oraz firmy, które nie wykonują działalności leczniczej. Rzecznik Praw Pacjenta wyjaśnia, że tego rodzaju przypadki są jeszcze bardziej niebezpieczne, bo nie można w takich przypadkach mówić o jakimkolwiek standardzie opieki medycznej, właściwych warunkach udzielania świadczeń zdrowotnych, czy też profesjonalizmie medycznym.

REKLAMA

Rozpoznawanie chorób oraz ich leczenie bez uprawnień, z jednoczesnym wprowadzaniem w błąd co do ich posiadania, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, jest przestępstwem. Rzecznik Praw Pacjenta składa zatem zawiadomienia w tym zakresie do organów ścigania – wyjaśnia Bartłomiej Chmielowiec.

Rzecznik MŚP, który broni przedsiębiorców przed opresyjnymi, źle działającymi organami państwa to skarb, ale jego rolą nie jest walka o to, by każdy właściciel firmy zarabiał tyle, ile chce – za wszelką cenę. Jeśli taki przedsiębiorca zarabia osobach chorych, wprowadzając je w błąd co do skuteczności i nieszkodliwości oferowanych zabiegów pseudomedycznych, to nie zasługuje na obronę przed właściwie działającym Rzecznikiem Praw Pacjenta. Takiemu rzecznikowi przedsiębiorców trzeba już podziękować.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA