Kryzys na rynku pracy. Energetyka widzi przyszłość w czarnych barwach
Chociaż Bruksela upycha Europejski Zielony Ład, gdzie tylko się da, to cały czas dochodzą do tej układanki nowe elementy, które rewolucję energetyczną może wywrócić do góry nogami. Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła (EHPA) wraz z innymi organizacjami zwraca uwagę na niebezpieczne trendy pojawiające się na europejskim rynku pracy. Trzeba je jak najszybciej zniwelować, bo za chwilę zaczniemy potykać się o własne nogi.
W Polsce też o tym się coraz częściej mówi. Eksperci nie mają żadnych wątpliwości: w naszej energetyce wiatrowej czeka nawet 200 tys. nowych miejsc pracy, co może być najlepszą możliwą receptą dla górników, którzy w następnych latach mogą odchodzić z kopalni. O ile ten, czy którykolwiek inny rząd zdecyduje się na wcześniejsze odejście od węgla. Bo prawda jest taka, że żadnej transformacji energetycznej nie będzie, ani w Polsce ni w UE - jeżeli wcześniej nie zadbamy o rynek pracy. Brukseli właśnie o tym przypominała EHPA, która wraz z 11 innymi organizacjami zaapelowała w tej sprawie do KE i też do wszystkich państw członkowskich.
Wzywamy państwa członkowskie do oceny luki w umiejętnościach, a Komisję Europejską do zorganizowania kampanii mającej na celu przyciągnięcie większej liczby osób na stanowiska związane z efektywnością energetyczną - czytamy w tym liście.
Rynek pracy a transformacja energetyczna
Sytuacja jest poważna. EHPA zwraca uwagę, że liczba ludności w wieku produkcyjnym zmniejszyła się w UE o prawie 10 mln w latach 2009–2023. Jednocześnie stopa bezrobocia jest na historycznie niskim poziomie, a wielu pracowników odczuwa brak celu w pracy ich kariery.
Decydenci muszą zająć się problemem umiejętności systemowych i niedoborami siły roboczej, uznając to za najwyższy priorytet transformacji Europy, tak aby rynek pracy był raczej czynnikiem umożliwiającym, a nie przeszkodą w realizacji celów wyznaczonych w Europie przez ostatnie 5 lat - czytamy w wysłanym do Brukseli liście.
Więcej o rynku pracy przeczytasz na Spider’s Web:
W sektorach kluczowych dla europejskiej transformacji energetycznej niedobory siły roboczej podwoiły się w latach 2015–2021.
Musimy nie tylko podnosić i przekwalifikowywać specjalistów, ale musimy przyciągnąć i przeszkolić znacznie więcej kandydatów, zwłaszcza na (bardzo potrzebnych) stanowiskach technicznych, które zbyt często są postrzegane jako opcja ostateczna zamiast szybko rozwijającej się i trwałej oferty pracy - nie ma żadnych wątpliwości EHPA.
W Polsce potrzebnych będzie 300 tys. etatów?
A jak rynek pracy w Polsce ma się do planowanej transformacji energetycznej? Do tej pory jedyne szacunki w tym względzie znajdziemy w pierwotnej wersji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., która cały czas czeka na nowelizację, jak ustawa wiatrakowa, czy normy jakości węgla.
Transformacja energetyczna może stworzyć ok. 300 tys. nowych miejsc pracy w branżach związanych z odnawialnymi źródłami energii, energetyką jądrową, elektromobilnością, infrastrukturą sieciową, cyfryzacją czy termomodernizacją budynków - czytamy w dokumencie, przyjętym przez rząd już w lutym 2021 r.
Z pobudzeniem rodzimego rynku pracy będziemy mieli do czynienia za chwilę, jak w końcu dojdzie do ustalenia minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań na poziomie 500 m. I rząd doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Liberalizacja dotychczasowych przepisów ustawy odległościowej przyciągnie więc kolejne inwestycje, które stworzą nowe miejsca pracy - nie ukrywa Paulina Hennig-Kloska, szefowa resortu klimatu i środowiska.