Stopy procentowe stoją, a banki i tak podnoszą oprocentowanie kredytów hipotecznych. To dlatego, że wcześniej wszyscy się trochę zapędzili i rynek szedł za przekonaniem, że stopy procentowe - szybciej lub wolniej - ale jednak będą już tylko spadać. A jak się okazało, najprawdopodobniej zostaną na tym samym poziomie aż do końca 2024 r.
Jeszcze 8 listopada, czyli drugiego dnia posiedzenia RPP, kiedy decyzja dotycząca stóp procentowych nie była znana, większość rynku spodziewała się, że Rada zdecyduje się na trzecią obniżkę stóp procentowych w tym roku, tym razem o 0,25 pkt. bazowych do 5,5 proc. A potem mieliśmy widzieć kolejne obniżki w kolejnych miesiącach. Najbardziej optymistyczne prognozy mówiły wręcz, że główna stopa procentowa spadnie do 4 proc. na koniec 2024 r.
Ale wyszedł prezes Glapiński i wszystko się odmieniło. Nie dość, że ogłosił, że w listopadzie stopy nie spadną, to jasno dał do zrozumienia, że później długo też nie. Do marca przyszłego roku w ogóle nie ma co o tym marzyć, a potem też może być z tym problem.
Taniej niż na 7 proc. nie pożyczycie
No i rynek zaczął wyceniać tę zmianę nastawienia. O ile jeszcze 8 listopada WIBOR 3M wynosił 5,62 proc., o tyle już następnego dnia skoczył do 5,73 proc., a tydzień później do 5,82 proc. Dziś WIBOR 3M zatrzymał się na poziomie 5,83-5,84 proc. I jasne jest, że ma to przełożenie na raty kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem, a kredytobiorcy znów po raz pierwszy od wielu miesięcy zobaczyli podwyżki swoich rat kredytowych.
Ale po kieszeni dostają również kredytobiorcy, którzy dopiero decydują się na zaciągnięcie kredytu hipotecznego i to takiego z okresowo stałym oprocentowanie. Raport Expander i Rentier.oi wylicza, że średnie oprocentowanie dla kredytów z wkładem własnym na poziomie 20 proc. wzrosło w listopadzie w porównaniu do października do 7,53 proc. (z 7,31 proc.), czyli o 0,22 pkt. proc.
Więcej o kredytach przeczytacie w tych tekstach:
To średnia, ale patrząc na poszczególne banki, podwyżka potrafiła być naprawdę duża. Expander zauważa, że największą zaserwował swoim przyszłym klientom Santander, w którym okresowo stałe oprocentowanie wzrosło z 6,62 proc. do 7,51 proc., a więc aż o 0,89 pkt. proc.
Analitycy wyliczają, że w październiku okresowo stałe oprocentowanie poniżej 7 proc. oferowały jeszcze dwa inne banki - Alior Bank i Citi Bank. Ale dziś to już przeszłość, bo Alior obecnie oferuje 7,17 proc., a Citi aż 7,8 proc.
No i tym sposobem nie znajdziecie już na rynku oferty poniżej 7 proc., najwyżej równą 7 proc., bo tyle właśnie oferuje BNP Paribas.
Kredyty drożeją, za to ceny mieszkań spadają
Dla równowagi, mam też dobre wiadomości: rynek mieszkaniowy zaczyna się uspokajać. Z tymi spadkami to nie ma co za bardzo zaklinać rzeczywistości - nie są jeszcze ani powszechne, ani głębokie. Jednak o ile we wrześniu ceny rosły w 15 z 17 analizowanych przez Expandera i Rentier.io miastach, o tyle w październiku wzrosty odnotowano już tylko w 11, w jednym nie było zmian, a w pięciu miastach ceny wręcz spadały - wylicza Expander i Rentier.io.
Najgłębszy spadek zanotowały Katowice - aż o 10 proc. miesiąc do miesiąca i Sosnowiec - o 8 proc. m/m, a to bardzo dużo.
Eksperci przekonują jednak, że to żadne załamanie, a jedynie statystyczna iluzja:
Wbrew pozorom przyczyną opisanej sytuacji nie jest załamanie na rynku w tych dwóch miastach. Kluczowe znaczenia miała proporcja ogłoszeń z rynku pierwotnego (dużo droższych) względem ogłoszeń z rynku wtórnego (tańszych). W ostatnich miesiącach te proporcje we wspomnianych miastach mocno się zmieniały. Najpierw wzrósł udział ogłoszeń dotyczących nowych mieszkań przez co latem obserwowaliśmy znaczące wzrosty przeciętnej ceny. Z kolei w październiku z puli ogłoszeń zniknęło wiele nowych, czyli droższych mieszkań, a zostały głównie starsze i tańsze.
Lepiej spojrzeć więc na zmiany rok do roku, a wtedy widać, że Katowice nadal są liderem wzrostu cen. W stosunku do października 2022 r. ceny wzrosły najmocniej w Krakowie (+27 proc.) i właśnie w Katowicach (+21 proc.). Ciekawe, że w tym samym czasie Gdańsk zanotował lekki spadek o 1 proc. i jest jedynym miastem, gdzie średnie ceny mieszkań spadły rok do roku.
Tak czy inaczej, widać wyraźnie, że dynamika cen mieszkań wyhamowuje, rośnie liczba ogłoszeń sprzedaży, a więc podaż się zaczyna odbudowywać i świat zaczyna wracać do normalności. Tylko jeszcze te kredyty…