Nawet 1000+ mieli zaoszczędzić informatycy na zmianie składki zdrowotnej. Potem wszyscy przedsiębiorcy mieli dostać prezent w postaci powrotu do ryczałtu. I tak się te prezenty od miesięcy sypały w debacie publicznej, ale jak przychodzi co do czego, to się okazuje: tak tak, zmienimy, bo składka zdrowotna zła, ale tak zmienimy, żeby NFZ nie stracił ani złotówki.
Zmiany w składce zdrowotnej miały zawładnąć sercami i umysłami przedsiębiorców przed wyborami parlamentarnymi. To dlatego znalazły się na liście zmian, których nowa władza miała dokonać w ciągu pierwszych 100 dni rządów.
Te prezenty to pic na wodę
I rzeczywiście, w ciągu pierwszych 100 dni temat był wałkowany, że ho ho! Tyle, że to tylko czcze gadanie. Ileż było ekscytacji w związku z zapowiedzią 1000+ plus dla informatyków, którzy mieli być specjalnie zaopiekowaną grupą przedsiębiorców i zaoszczędzić nawet 1 tys. zł na składce zdrowotnej, byleby nam nie uciekali za granicę.
I co? I jakoś ucichło, bo te nadzieje przykryły zupełnie nowe: oto może i nie tysiąc, ale z 900 zł zaoszczędzą nie tylko informatycy, ale wszyscy przedsiębiorcy. No, może nie wszyscy, ale ci rozliczający się ryczałtem i z rocznymi przychodami powyżej 300 tys. zł. Ci na skali i liniowcy zyskaliby 400 zł miesięcznie. Zawsze to coś.
I tak co chwilę wjeżdża jakiś pomysł, jak zmienić składkę zdrowotną, żeby ulżyć przedsiębiorcom i nawet padają jakieś kwoty, o ile przez to miałyby zmniejszyć się wpływy do NFZ. A to 7 mld zł, a to 2 mld zł. Jak to się ma do konieczności podnoszenia wydatków na zdrowie do 7 proc. PKB zamiast ich obniżania?
Tym nikt się nie przejmował, bo to, co wypuszczali politycy w przeciekach do gazet, to nie były żadne prawdziwe pomysły na zmianę. Poważnie ktoś zaczyna mówić dopiero teraz i przedsiębiorcy wcale nie będą zachwyceni.
NFZ musi dostać więcej, a nie mniej
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny powiedział posłom na ostatnim posiedzeniu sejmowej podkomisji wprost: nie ma powrotu do składki zdrowotnej sprzed Polskiego Ładu. I kropka.
Owszem, władza obiecała, władza składkę dla przedsiębiorców zmieni, ale nie tak, jakby się marzyło wielu. Wiceminister potwierdza, że jego resort pracuje nad tym z Ministerstwem Finansów, może nawet i uda się wprowadzić ryczałtową podstawę naliczania tej składki. Prace dotyczą też tego, by z podstawy oskładkowania wyłączyć przychody ze sprzedaży środków trwałych, czyli by składka zdrowotna nie była płacona na przykład od sprzedaży auta firmowego, bo to przecież totalny absurd.
I to wszystko ważne, ale kluczowe będzie, jak te zmiany, a raczej korekty, wpłyną na budżet NFZ. Bo wiceminister mówi jasno: nie może być tak, że do NFZ zacznie wpływać mniej pieniędzy. Ba! Nie może być nawet tak, że nie będzie wpływać ich więcej.
Czyli w uproszczeniu: pozmieniamy składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, może będzie trochę prostsza, może uda się wyplenić absurdy, ale koniec końców przedsiębiorcy muszą płacić więcej, a nie mniej.
A wiecie, o czym najbardziej marzą przedsiębiorcy? Żeby płacić o 10 mld zł mniej, bo tym właśnie skończyłby się powrót do stanu sprzed Polskiego Ładu.
Więcej na temat składki zdrowotnej przeczytasz tu:
Nagroda pocieszenia nie w tym roku
To uwolnienie środków ze sprzedaży firmowego auta z płacenia skłądki zdrowotnej to taka nagroda pocieszenia, ale też nie liczcie, że to stanie się zaraz. I zresztą nic w składce zdrowotnej nie stanie się zaraz.
Główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski, który również brał udział w posiedzeniu podkomisji, relacjonuje, że Ministerstwo Zdrowia nie pozostawia wątpliwości, że to na pewno nie jest kwestia tego roku.
Jeśli ktoś się zirytował, to przypominam, że bałagan, jaki wprowadził Polski Ład, wynikał właśnie z tego, że zmiany nie zostały przemyślane, były napisane na kolanie i wprowadzono je za szybko.