Da się obniżyć składkę zdrowotną w Polsce o 900 zł. Jak? Wystarczy robić Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy co miesiąc i wyjdzie na jedno. Prawie. I wszyscy będą szczęśliwi, bo WOŚP Polacy kochają, za to składki zdrowotnej nienawidzą. Politycy będą zachwyceni, przedsiębiorcy będą zachwyceni, celebryci też, bo będzie więcej okazji, żeby się pokazać, a zwykli Polacy nawet się nie zorientują, że coś nie teges. I tak jest nie teges.
Hejt na składkę zdrowotną jest taki, że już nawet sam Jarosław Kaczyński zaczął się kajać za zmiany, jakie wprowadziła jego partia. „Przepraszam” - powiedział na spotkaniu z mieszkańcami Kielc. I obiecał, że jak wróci do władzy, wszystko naprawi, by uchylić znów nieba przedsiębiorcom.
Za co przeprasza prezes?
Przepraszał w ogóle za Polski Ład, za wysokość nie tylko składki zdrowotnej, ale za wszystkie składki ZUS. Zrozumiał, że w Polsce nie ma miejsca na progresję, na solidarność, a jest tylko miejsce na liberalny światopogląd w kwestii danin, podatków i składek.
Ale to składka zdrowotna jest głównym negatywnym bohaterem zmian wprowadzonych przez Polski Ład, bo jak to tak móc płacić przez lata zaledwie kilkadziesiąt złotych miesięcznie (dzięki możliwości płacenia ryczałtu dodatkowo w większości odliczanego od podatku), aż tu nagle bum! Z dnia na dzień wzrost składki o 500 albo i 1000 proc.? No wkurzyć się można przecież.
Na liczbach wygląda to tak: przed Polskim Ładem przedsiębiorcy płacili 381,81 zł na NFZ, z czego większość tej kwoty odliczali od podatku. Efektywnie składka na zdrowie kosztowała ich więc 53 zł miesięcznie i to niezależnie od tego, czy zarabiali 5 tys. zł czy 50 tys. zł.
Po Polskim Ładzie wszystko zrobiło się bardziej skomplikowane w zależności od sposobu rozliczania się z fiskusem i wysokości przychodów. Ale powiedzmy, że na przykład ryczałtowiec z przychodem poniżej 60 tys. zł musi teraz płacić prawie 420 zł miesięcznie, a taki z przychodem powyżej 300 tys. zł prawie 1260 zł.
To właśnie tych Polaków przeprasza Jarosław Kaczyński.
Więcej o składkach ZUS przeczytacie tu:
Co dalej ze składką zdrowotną?
Jego główny konkurent polityczny przepraszać nie chce, dlatego od początku Donald Tusk obiecuje, że składkę obniży dla najgłośniej łkających publicznie (bogatych) grup społecznych.
Ostatnie doniesienia z frontu są takie: koalicyjna Trzecia Droga idzie najbardziej radykalnie i chce cofnąć czas, by było jak przed Polskim Ładem - składka zdrowotna dla przedsiębiorców znów miałaby być liczona od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw - pisze „Gazeta Wyborcza”.
Fajnie? Fajnie. Dla przedsiębiorcy, który rozlicza się ryczałtem, to oznacza, że mając roczne przychody powyżej 300 tys. zł, miesięcznie płaciłby o 900 zł mniej na zdrowie. Z kolei ci na skali i liniowcy zyskaliby 400 zł miesięcznie.
Tylko że w tej koalicji jest jeszcze Lewica, która nie chce się na to zgodzić. I trzeba znaleźć jakiś kompromis. Według GW ten kompromisowy pomysł wygląda tak: wróćmy do ryczałtu na zdrowie dla wszystkich przedsiębiorstw liczonego od 60 proc. średniego wynagrodzenia i bez żadnych odliczeń. Każdy płaciłby obecnie ok. 430 zł miesięcznie.
Fajnie? Też fanie. W wariancie Trzeciej Drogi NFZ straciłby 7 mld zł, a w wariancie kompromisowym tylko 2 mld zł.
Tylko, jakby to powiedzieć… skąd inąd wziąć te 2 mld zł, które nie wpłyną do kasy NFZ, w której i tak jest za mało?
Rozdwojenie jaźni
To całkiem proste! Robić Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy nie raz w roku, ale co miesiąc i cyk! 2 mld zł same wpadną i to nie w wyniku „grabierzy”, jakiej dokonuje państwo (bo tym właśnie zdaniem samego Jerzego Owsiaka jest zwiększenie składki zdrowotnej i inne zmiany, które odbiły się niekorzystnie na jego własnym portfelu), ale z dobrowolnej zrzutki. I nikt nie narzeka.
Tyle właśnie - 2 mld zł - zebrała WOŚP… oh wait!… nie w rok, ale w ciągu całej swojej historii. No dobra, zatem plan, by obniżyć składkę zdrowotną uciskanym przedsiębiorcom i w zamian robić finał WOŚP co miesiąc, trochę siada.
A tak przy okazji, wiecie, że wystarczyłoby zwiększyć składkę zdrowotną zaledwie o 10 zł miesięcznie każdemu pracującemu, żeby mieć na system opieki zdrowotnej właśnie owe 2 mld zł więcej? A to tyle, przypomnę raz jeszcze, ile WOŚP zebrał w czasie całej swojej działalności.
Nie, to żaden zarzut wobec WOŚP. Ale jednak doskonale pokazuje skalę. A tymczasem my tu sobie nieustannie w mainstreamowych mediach mówimy, że składka zdrowotna musi być obniżona i nie przeszkadza nam to jednocześnie pluć na kolejki do lekarzy, na to, że system ochrony zdrowia działa coraz słabiej, nie przeszkadza również w wielkim odruchu serca wrzucać do puszek pieniądze, które zbierane są właśnie dlatego, że w ochronie zdrowia pieniędzy brakuje.