Tysiące Polaków dało się namówić rządowi na zarabianie w ramach działalności nierejestrowanej, dzięki czemu nie trzeba płacić składek ZUS jak w przypadku prowadzenia firmy. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że ZUS uznał, że działalność nierejestrowana to może być przy sprzedaży towarów, ale usługi już muszą być ozusowane. Teraz problem mają nabywcy takich drobnych usług, bo ZUS ściąga z nich „zaległe” składki.
Wpisujemy w Google „działalność nierejestrowana”, jako pierwsza wyskakuje strona informacyjna w domenie Biznes.gov.pl, klikamy link i ukazuje się naszym oczom taki widok:
To tylko chwilowy problem ze stroną, bo po chwili otwiera się normalnie, ale niestety komunikat „Błąd!” kierowany do osób, które dały się namówić na prowadzenie działalności nierejestrowanej, może być aktualny. Gdy poprzedni rząd wprowadzał ten rodzaj prowadzenia drobnej działalności zarobkowej osób fizycznych, obiecywał, że nie trzeba będzie płacić składek ZUS, ale niestety rzeczywistość wygląda często inaczej.
Nie płacisz składek ZUS. W teorii
Nie płacisz składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne ani ubezpieczenia zdrowotne z tytułu działalności gospodarczej – czytamy na podstronie Biznes.gov.pl poświęconej działalności nierejestrowanej,
Korzyści ma być oczywiście dużo więcej:
- nie musisz zgłaszać działalności w ewidencji przedsiębiorców (CEIDG), urzędzie skarbowym i GUS (nie będziesz potrzebować numerów identyfikacyjnych NIP i REGON)
- nie musisz płacić comiesięcznych (albo kwartalnych) zaliczek na podatek
- nie musisz płacić podatku VAT – obejmuje cię zwolnienie podmiotowe, bo przychody z działalności nierejestrowanej nie przekroczą 200 tys. zł w skali roku, chyba że sprzedajesz towary bądź usługi wymagające rejestracji do VAT już od pierwszej sprzedaży
- nie musisz prowadzić skomplikowanej księgowości, tylko uproszczoną ewidencję sprzedaży.
Wygląda to niezwykle atrakcyjnie, ale trzeba pamiętać o tym, że nasz miesięczny przychód nie może przekraczać 75 proc. płacy minimalnej brutto. Obecnie ten limit wynosi dokładnie 3181,50 zł, a po kolejnym podniesieniu płacy minimalnej w lipcu będzie ustalony na 3225 zł. Niestety w praktyce ogranicza nas nie tylko skala przychodów, ale także rodzaj działalności zarobkowej.
Ze strony prowadzonej przez Ministerstwo Rozwoju możemy dowiedzieć się, że jeśli w ramach działalności nierejestrowanej chcemy świadczyć usługi, to będziemy podlegać ubezpieczeniom jako zleceniobiorca, czyli trzeba będzie płacić normalne składki ZUS jak w przypadku umów-zleceń. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, właśnie takiej interpretacji trzyma się ZUS i ściąga zaległe składki od usług, które uznaje za niezgłoszone umowy-zlecenia. Mało tego, płacić musi zleceniobiorca.
O prowadzeniu działalności gospodarczej przeczytacie w tych tekstach:
Deregulacja
Czyli na przykład uczeń biorący korepetycje staje się płatnikiem składek i jest z tego tytułu zobowiązany do zrobienia trzech rzeczy – zgłoszenia samego siebie do ZUS, zgłoszenia korepetytora oraz jego wyrejestrowania w terminie siedmiu dni od dnia zakończenia trwania umowy zlecenia – mówi „DGP” Przemysław Pruszyński, dyrektor Departamentu Podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Niestety nie jest to żart, ponieważ obowiązujące w Polsce przepisy mówią jasno, że w przypadku umowy zlecenia płatnikiem składek jest zleceniodawca i to na nim ciąży odpowiedzialność za zaniechanie polegające na nieodprowadzaniu składek do ZUS-u. Możliwe, że to się wkrótce zmieni, ponieważ nowy rząd obiecuje wprowadzenie wielu zmian w przepisach dotyczących prowadzenia firmy i możliwe, że naprawa przepisów obejmie też działalność nierejestrowaną.