Przedsiębiorcom właśnie przeszło koło nosa 44 tys. 713 zł miesięcznie. Ale tylko tym rozliczającym podatki na skali. I najbogatszym. Koalicja Obywatelska obiecywała zmiany w naliczaniu składki zdrowotnej, przedstawiła nawet swój pomysł na to i według niego nawet najbogatsi przedsiębiorcy mieli płacić jedynie 289,33 zł składki zdrowotnej miesięcznie. Ale projekt zmian w składce Ministerstwo Zdrowia właśnie skierowało do Rady Ministrów i śladu nie ma tam po tych obietnicach. fot. Shutterstock
To oczywiście bardzo dobrze, bo skandalem byłoby, gdyby przedsiębiorca z miesięcznym dochodem w wysokości pół miliona złotych płacił 289,33 zł składki zdrowotnej, a w tym samym czasie przedsiębiorca na podatku liniowym z takim samym miesięcznym dochodem 0 - 24 tys. zł.
Ba! Pracownik na etacie z dochodem pięciokrotnie niższym, czyli w wysokości 100 tys. zł miesięcznie płaciłby 7766 zł. I tyle właśnie zresztą płaci już dziś.
A więc jeszcze raz, żeby było jasne: plan KO był taki, by przedsiębiorca na skali dochodem 500 tys. płacił 286 zł składki zdrowotnej, a pracownik na etacie z pięciokrotnie niższym dochodem miał płacić 27-krotnie wyższą składkę zdrowotną. Spoko?
Nie spoko. I bardzo dobrze, że to się nie wydarzyło. I już się raczej nie wydarzy w najbliższym czasie. Premier w kampanii wyborczej się nagadał, resort finansów z resortem zdrowia potem w kolejnych miesiącach się naliczyli i ostatecznie przedsiębiorcy nie dostaną prawie nic.
Wiemy to, bo Ministerstwo Zdrowia już oficjalnie projekt zmieniający zasady naliczania składki zdrowotnej skierowało do Rady Ministrów.
Więcej o składkach ZUS przeczytacie w tych tekstach:
Figa z makiem dla przedsiębiorców?
Napisałam, że przedsiębiorcy nie dostaną prawie nic, ale to nie końca prawa. Dostaną bardzo niewiele z tego, co Koalicja Obywatelska im obiecywała, ale i tak dostaną kolejny prezent.
Projekt bowiem przewiduje zmiany w naliczaniu składki zdrowotnej po sprzedaży środków trwałych, a to właśnie jest kolejny prezent. Jeśli naczytaliście się, że to wielka bzdura, którą trzeba naprawić, daliście sobie zrobić pranie mózgu. Wszystko było już naprawione, a teraz przedsiębiorcy, którzy i tak są uprzywilejowani, dostają kolejną ulgę.
Poza tym nie zmienią się zasady naliczania składki. I jeśli akurat jesteście przedsiębiorcą, który na nią pomstuje, pewnie teraz łkacie cichutko w kąciku. Żebyście wiedzieli dokładnie, co wam przeszło koło nosa, Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grat Thornton, dokładnie to dla was niedawno policzyła. To zobaczmy po kolei, jakie składki przedsiębiorcy i etatowcy płacą obecnie, a co im obiecywały partie koalicyjne, licytując się na pomysły.
Przedsiębiorco, nie masz dochodu, ale i tak płać!
Zaczęłam od tych najwięcej zarabiających, ale problem ze składką zdrowotną realnie dotyczy tylko tych, którzy nie mają dochodu, albo jest on bardzo niski, a składkę zdrowotną płacić muszą i tak. Tylko w tej sytuacji opowieści o zażynaniu składką małych przedsiębiorców są prawdziwe. Ale to margines.
O ten margines zadbać chciała tylko Lewica, bo jej pomysł na zmiany w naliczaniu składki zakładał, że przedsiębiorca z zerowym dochodem składki nie zapłaci wcale, a dziś musi zapłacić 381 zł miesięcznie, a jak jest na ryczałcie - 419 zł.
Nawet Koalicja Obywatelska, która tak o składkę gardłowała w kampanii wyborczej, przedsiębiorcom bez dochodu chciała naliczać 286 zł miesięcznie na zdrowie.
Przedsiębiorco, masz dochód 15 tys. zł. Ile straciłeś?
Ta kwota 286 zł, jaką proponowała po zmianach KO, to miała być składka, jaką zapłaciłaby wielka grupa przedsiębiorców, bo i ci, którzy nie mają żadnego dochodu, jak i ci, co mają dochód w wysokości 15 tys. zł miesięcznie oraz ci z dochodem 500 tys. zł miesięcznie, o ile mówimy o przedsiębiorcach na skali. Wygląda sensownie i sprawiedliwie? Wcale. Wygląda raczej na absurd.
W przypadku przedsiębiorców na liniowce składka zdrowotna według propozycji KO miała wynosić 286 zł jeszcze przy dochodzie w wysokości 15 tys. zł i dopiero przy 20 tys. zł miała zacząć rosnąć.
W przypadku ryczałtowców składka z 286 zł miała rosnąć dopiero przy 60 tys. zł przychodu.
Inaczej mówiąc, przedsiębiorcy, którzy są na skali, a ich dochód wynosi 500 tys. zł miesięcznie, mogli narobić sobie smaka, że zaoszczędzą 44 713 zł, bo obecnie nich składka zdrowotna to 45 tys. zł miesięcznie, a mogli w międzyczasie uwierzyć, że spadnie do 286 zł.
Trzymając się takiej perspektywy, przedsiębiorcy z dochodem 20 tys. zł miesięcznie właśnie stracili 2414 zł miesięcznie, a ci z dochodem 10 tys. zł miesięcznie stracili 614 zł miesięcznie.
Nie będę wyliczać każdego słupka z tabeli Małgorzaty Samborskiej, jak już płaczecie sobie w poduszkę, to przestańcie i zobaczcie sobie sami, żeby wiedzieć dokładnie, o co ten szloch.
A jak już skończycie, polecam jeszcze zerknąć na tabelkę, ile składki zdrowotnej płacą pracownicy na etacie: