Naprawdę chcecie za wszelką cenę pompować indeksy na GPW? Tu chodzi o nasze emerytury
Chcielibyście zakazu dotykania własnych pieniędzy odkładanych na emeryturę? To pachnie nową społeczną traumą, ale uważajcie, bo lobby z GPW może się w końcu skusić, by zaryzykować.
Rekordowe wypłaty Polaków z kont PPK nie przestają przyciągać uwagi, choć to już stosunkowo stare dane. Przypomnę, że w tylko w II kwartale 2024 r. Polacy wypłacili prawie 500 mln zł przed czasem, a więc przed osiągnięciem 60 roku życia, choć to mają być oszczędności na starość. I to był rekord.
W I kwartale 2024 r. było to 460 mln zł, w IV kw. 2023 r. - 399 mln zł, w jeszcze wcześniejszych kwartałach kolejno: 345 mln zł, 400 mln zł, 399 mln zł, 141 mln zł, 144 mln zł, 139 mln zł, 136 mln zł, a w 2021 r. kwoty te były poniżej 100 mln zł.
Punkt widzenia zależy od… tego, co chcesz ugrać
A więc ucieczka z PPK wzbiera? Można na to tak patrzeć. Można patrzeć też tak, że Polacy są bardzo sprytni, bo wypłacają pieniądze z PPK, ale wcale nie przestają w nich oszczędzać na emeryturę i w ten sposób tworzą sobie maszynkę do zarabiania pieniędzy lepszą niż bankowa lokata, bo PPK dają dobre stopy zwrotu.
Więcej o PPK przeczytasz tutaj:
Można i tak, że w ten sposób Polacy testują system - wypłacając pieniądze udowadniają sobie, że one są naprawdę ich prywatną własnością, politycy ich nie trzymają na siłę, a to znaczy, że nie będą mogli nimi władać jak własnymi, jak to stało się z częścią oszczędności emerytalnych w OFE, co stało się naszą narodową emerytalną traumą.
I wreszcie można też na te wypłaty PPK patrzeć jak na osłabianie GPW, co ostatnio w komentarzu uczynił analityk finansowy Marcin Mierzwa na łamach serwisu Stooq.pl.
Dej, mam chore akcje
Analityk boleje nad tymi wypłatami z PPK, bo 500 mln zł wycofanych z PPK to ponad 250 mln zł zabranych z GPW, założył bowiem, że ok. połowa środków z PPK zasila właśnie rynek akcji, a do tego jeszcze dywidendy wypłacane przez spółki. Pieniądze z PPK jego zdaniem równoważą odpływy z OFE wymuszone przez tzw. suwak bezpieczeństwa, czyli mechanizm, który zmusza fundusze emerytalne do wyprzedaży okazji, by stopniowo na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki ubezpieczonego zacząć przekazywać ZUS-owi.
Jak wiadomo, w OFE członkowie się starzeją, a młodzi nie dołączają zbyt chętnie, więc do OFE mało pieniędzy napływa, a coraz więcej odpływa. Przez to OFE muszą wyprzedawać na GPW coraz więcej akcji, a inwestorzy tracą, bo nie ma kto pompować wycen.
No więc dotąd pieniądze przyszłych emerytów pracowały ku uciesze inwestorów, teraz nie dopisują i inwestorzy mogą mieć przez nich pod górkę. A przecież rozwój polskiej giełdy jest ważny i dobra koniunktura na niej też, prawda?
Analityk stwierdza, że w sumie to powinniśmy zakazać Polakom takich wcześniejszych wypłat z produktów emerytalnych, „bo człowiek jak ma do wyboru potencjalnie wyższą emeryturę, szczególnie w odleglejszej przyszłości, a bieżące potrzeby konsumpcyjne, to niestety często wybiera bieżące potrzeby konsumpcyjne.”
W gruncie rzeczy cały ten komentarz odczytuję raczej tak: powinno się zakazać ludziom wypłat swoich własnych pieniędzy, żeby ratować nimi GPW.
Choć oddać należy, że Mierzwa zdaje sobie sprawę z tego, że reakcja oszczędzających dodatkowo na starość na taki zakaz byłaby opłakana w skutkach. W wolnym tłumaczeniu: pomyśleliby, że ktoś znów kładzie łapę na ich pieniądzach i misja zachęcania do oszczędzania na starość znów się wali na jedno pokolenie.
Ale to jednak symptomatyczne, że ktoś ciągle traktuje przyszłych emerytów i ich pieniądze nie podmiotowo, ale instrumentalnie, patrząc tylko, jak wykorzystać ich środki do tego, żeby ugrać coś innego.
Nie zabierajcie nam wszystkich akcji z GPW przez 20 lat
Bo to przecież nie pierwszy raz. Już ponad dwa lata temu opisywałam w Bizblog pomysł, by zreformować wspomniany suwak bezpieczeństwa. Służy on temu, by nie narażać seniorów na niekorzystne dla nich gwałtowne wahania na giełdzie.
Gdyby OFE zebrane środki miały przekazać do ZUS w dniu mojego przejścia na emeryturę, mogłoby się okazać, że niefortunnie kończę 60 lat w czasie kryzysu giełdowego, a moje aktywa, które pomnażało przez lata OFE, nagle się ostro skurczyły. Lepiej więc zdywersyfikować ryzyko i nakazać OFE, by regularnie stopniowo wyprzedawały moje aktywa, zaczynając już 10 lat przed moją emeryturą - to właśnie suwak bezpieczeństwa.
Ale ten suwak powoduje, że OFE wyprzedają akcje na GPW wcześniej niż później. I znowu, nie zważając na interes emerytów, Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych proponowała pod koniec 2022 r., by suwak wydłużyć z 10 do 20 lat. Ale nie - nie tak, by OFE wyprzedawały akcje na 20 lat przed moją emeryturą, ale jak dziś na 10 lat przed osiągnięciem odpowiedniego wieku i 10 lat po nim.
Rozumiecie? To oznacza reformę, która ubierałaby jeszcze w akcje emerytów stojących już nad grobem. Bo przecież w przypadku mężczyzny, który osiąga wiek emerytalny w wieku 65 lat ostatnie akcje przypadające na niego OFE sprzedałyby, gdy osiągnąłby 75 lat. Tymczasem średnia długość życia mężczyzn w Polsce w 2023 r. wynosiła 74,7 lat, a w momencie, gdy ten pomysł reformy suwaka powstawał, to nawet 71,8.
Jak was ktoś będzie przekonywał do jakiejkolwiek rekalibracji systemu emerytalnego w Polsce, miejcie z tyłu głowy pamięć o tym, że proponowane zmiany często nie są w interesie emerytów, tylko w interesie lobby z GPW.