Na koniec roku więcej Polaków deklaruje, że ogranicza wydatki na bieżące potrzeby – wynika z najnowszych badań. Jednocześnie – za sprawą zbliżających się świąt - wzrósł odsetek ankietowanych twierdzących, że w ich rodzinach udało się zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Nastroje konsumenckie w pierwszych dniach grudnia zbadała pracownia CBOS. Te w niektórych kategoriach nieco się pogorszyły. W grudniu w stosunku do października zwiększył się udział badanych deklarujących, że w ostatnim miesiącu w ich gospodarstwach domowych ograniczano wydatki na zaspokojenie podstawowych potrzeb (wzrost z 41 proc. do 48 proc.). Nie zmieniło się natomiast to, jak często rodacy pożyczają pieniądze na ich zaspokojenie (13 proc).
Oszczędzamy, bo idą święta
Dobra wiadomość jest natomiast taka, że wzrósł odsetek ankietowanych twierdzących, że w ich rodzinach udało się zaoszczędzić trochę pieniędzy (wzrost o 5 punktów procentowych, do 50 proc.). Wprawdzie częściej oszczędzali bogatsi, niemniej część osób gorzej sytuowanych, a także ograniczających wydatki na zaspokojenie bieżących potrzeb, zadeklarowała, że udało im się zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Powód? Wzrost skłonności do oszczędzania można w pewnej mierze tłumaczyć zbliżającymi się świętami. Trudno się temu dziwić - z raportu UCE Research i Grupy Offerista wynika, że w tym roku na wigilię i święta w przeliczeniu na jedną osobę Polacy planują wydać 200-500 zł. Tak deklaruje blisko co czwarty badany. Zakładane wydatki mogą dotyczyć żywności, dekoracji, prezentów, spotkań czy wyjazdów. I tak 13 proc. rodaków wskazuje 200-300 zł, 12,8 proc. – 400-500 zł, a 12 proc. – powyżej 1000 zł.
Więcej wiadomości na temat pieniędzy można przeczytać poniżej:
CBOS zbadał też obawy Polaków o wzrosty cen. Według wstępnych szacunków w listopadzie ceny towarów i usług w porównaniu z analogicznym miesiącem roku ubiegłego wzrosły o 4,6 proc. rok do roku. Jest to wynik niższy niż w październiku (5 proc.) i we wrześniu (4,9 proc.) i pierwszy od ośmiu miesięcy spadek tego wskaźnika. Zdaniem ekonomistów nie oznacza on wyhamowania procesów inflacyjnych, lecz jest w znacznej mierze efektem wysokiej bazy w listopadzie 2023 roku wynikającej z silnego wówczas wzrostu cen paliw.
Według badań CBOS, w porównaniu do października, zmalały nieco obawy, że ceny będą rosły w szybszym tempie niż w ciągu ostatniego roku (spadek z 33 proc. do 30 proc.), a minimalnie większy odsetek osób niż poprzednio uważa, że tempo wzrostu cen będzie zbliżone (wzrost z 46 proc. do 48 proc.). Nieco większy odsetek respondentów jest też zdania, że ceny będą rosły wolniej (13 proc.) lub że nie będą rosły (3 proc.).
Więcej obaw niż nadziei na poprawę
Mniej optymistycznie Polacy postrzegają za to własne perspektyw na przyszłość, a także sytuację finansową swojego gospodarstwa domowego w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy.
Spadły nadzieje na poprawę (odpowiednio: z 38 proc. do 30 proc. oraz z 33 proc. do 31 proc.), a wzrosły obawy przed pogorszeniem (odpowiednio: z 34 proc. do 37 proc. oraz z 28 proc. do 33 proc.). Tym samym w tych obszarach obawy zaczęły być silniej wyrażane niż nadzieje na poprawę. Natomiast postrzeganie sytuacji gospodarczej w perspektywie roku poprawiło się – przybyło myślących o niej z nadzieją (z 21 proc. do 26 proc.), a nieznacznie ubyło obawiających się pogorszenia (z 51 proc. do 49 proc.). Niemniej jednak w myśleniu o sytuacji gospodarczej nadal obawy zdecydowanie przeważają nad nadziejami – podał CBOS.