Od stycznia do sierpnia kupiliśmy o 7-8 proc. mniej piwa niż przed rokiem, a szczególnie rozczarowujący dla branży okazał się sezon letni, w którym spadek spożycia tego alkoholu nawet się pogłębił. Choć sprzedaż pod względem ilościowym spadła, to pod względem wartościowym nieco wzrosła. To jednak żadne pocieszenie, bo to efekt podniesienia cen piwa z powodu inflacji, a jednocześnie główna przyczyna spadku sprzedaży.
Szef Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie Bartłomiej Morzycki w rozmowie z agencją informacyjną ISBnews podzielił się niezbyt dobrymi danymi na temat tegorocznych wyników tej branży w Polsce. Sprzedaż piwa nie tylko spada, ale zjawisko to nawet się pogłębia.
Jak zwykle, wiązaliśmy duże nadzieje z sezonem letnim, który zazwyczaj sprzyja wzmożonej konsumpcji piwa. Jednak mijający sezon był dla branży piwowarskiej rozczarowujący i nie przyniósł oczekiwanego odbicia rynku – mówi ISBnews Morzycki.
Piwo drożeje przez inflację
Szef związku pracodawców branży piwowarskiej zwraca uwagę, że w tym roku nie tylko kontynuowany jest trend spadkowy na rynku piwa, ale nawet został on pogłębiony w porównaniu z latami ubiegłymi. Stwierdza, że wstępne dane za osiem pierwszych miesięcy wskazują na ilościowy spadek sprzedaży o 7-8 proc. w stosunku do tego okresu zeszłego roku.
Choć sprzedaż spadła, wpływy branży wzrosły – i to o kilka procent. Nie ma tu żadnej magii, tylko jest to wynik wzrostu cen piwa, czyli sprzedaje się go mniej, za to drożej. To wcale jednak nie oznacza, że rentowność sprzedaży piwa wzrosła, bo browary jedynie przenoszą na konsumentów rosnące koszty swojej działalności. Bartłomiej Morzycki podkreśla wręcz, że następowało to z opóźnieniem i dopiero w tym roku średnia cena wyraźnie poszła w górę. Dodaje, że przyniosło to skutek w postaci ograniczenia popytu.
Jednocześnie obserwujemy pogorszenie kondycji gospodarstw domowych i spadki sprzedaży detalicznej, które nie omijają również piwa. Dodatkowo piwu nie pomogła również pogoda, która okazała się dość zmienna i liczba dni, w których moglibyśmy mówić o sprzyjających warunkach do konsumpcji piwa, nie była duża – wylicza przedstawiciel branży piwowarskiej.
Trudny okres przed branżą
Kryzys branży piwowarskiej w Polsce najwyraźniej nie jest chwilowy, a Bartłomiej Morzycki ocenia, że trudne będzie najbliższych kilka lat. Jak wskazuje, do utrzymującej się wysokiej inflacji i osłabieniem siły zakupowej gospodarstw domowych dochodzi stopniowo rosnąca stawka podatku akcyzowego. Do 2027 r. stawka akcyzy ma wzrosnąć o kolejne 20 proc. Branża musi też przygotować się na całkiem nowy system kaucyjny.
O tym, że sytuacja w branży naprawdę jest trudna, może świadczyć to, że nawet najwięksi gracze na tym rynku muszą brutalnie ciąć koszty działalności, nawet jeśli są to trudne wizerunkowo decyzje. Przykładem jest głośne zamknięcie Browaru Leżajsk przez Grupę Żywiec. Należąca do Grupy Heineken spółka wyjaśniła, że było to niezbędne, by „mogła się adaptować do zmieniających się warunków rynkowych i budować silną firmę na przyszłość”. Więcej na ten temat napisaliśmy w tym tekście.