Jak długo jesteś w stanie przetrwać, dzięki oszczędnościom, gdybyś nagle stracił/straciła pracę? Na tak postawione pytanie, aż 20 proc. Polaków odpowiedziało, że ma żadnych rezerw finansowych i miałoby problem, by związać koniec z końcem. Podobny odsetek, dzięki zaskórniakom, dałoby radę, jakoś dociągnąć do kolejnego pierwszego. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu przygotowanego przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor specjalnie na dzień oszczędzania, obchodzony, tak jak bardziej znany Halloween, 31 października.
Odłożone pieniądze? Zero. Niemal jedna piąta Polaków nie ma jakichkolwiek oszczędności. I przyznaje wprost: po utracie pracy nie byliby w stanie utrzymać się nawet przez miesiąc – wynika z badania „Budżety domowe Polaków” Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. 17 proc. ma tyle, by od utraty pracy przeżyć do pierwszego następnego miesiąca. Dopiero kolejna grupa 28 proc. ma minimalną rekomendowaną przez ekonomistów poduszkę finansową wystarczającą na przetrwanie trzech miesięcy. Na komfort poszukiwania nowego źródła dochodów przez co najmniej pół roku może sobie pozwolić 36 proc. badanych, 14 proc. jest w stanie przetrwać dłużej niż rok.
Dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK, zauważa, że brak oszczędności rodzi stres finansowy, który przekłada się na zdrowie, samoocenę i relacje rodzinne.
Niestety zazwyczaj nie jest to ich wybór, ale rezultat bardzo niskich dochodów uniemożliwiających jakiekolwiek odkładanie środków finansowych na przyszłość. Jeszcze kilka lat temu Główny Urząd Statystyczny podawał, że za płacę minimalną pracuje 1,6 mln. Obecnie według szacunków rządu grupa ta liczy 3,6 mln osób – zauważa dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.
Oszczędności Polaków. Takie oszczędności mamy do dyspozycji
13 proc. badanych ma oszczędności nieprzekraczające tysiąca złotych. Ponad połowa ma nie więcej niż 10 tys. zł, a 14 proc. zgromadziło od 10 do 30 tys. zł. Zaskórniakami powyżej 30 tys. zł może pochwalić się jedna trzecia badanych.
Więcej wiadomości o oszczędzaniu pieniędzy
Autorzy badania wskazują, że oszczędności Polaków mogłyby być większe, ale od pewnego czasu systematycznie przejadaliśmy to, co wcześniej udało nam się odłożyć. Według danych NBP wartość depozytów gospodarstw domowych w sierpniu 2023 r. wynosiła 797,567 mld zł. W ujęciu rok do roku wzrosła po raz pierwszy od czternastu miesięcy.
Wartość wszystkich aktywów finansowych gospodarstw domowych, uwzględniająca między innymi depozyty, gotówkę, udziały w spółkach i funduszach, sięgnęła na koniec pierwszego kwartału 2023 r. niemal 2,85 bln zł, co było kwotą o 3,5 proc. wyższą niż na koniec I kw. 2022 r. i o 1,5 proc. większą niż po czwartym kwartale 2022 roku. Zmianom niestety daleko do tego, ile wynosi inflacja o realnym wzroście nie ma więc mowy – wskazuje Waldemar Rogowski.
Jak dodaje, bezpieczeństwo ekonomiczne budują aktywa finansowe pomniejszone o zobowiązania. A obecnie kredyt bankowy i pożyczkę pozabankową spłaca 14,7 mln Polek i Polaków, czyli prawie co druga pełnoletnia osoba. Łączna kwota zadłużenia z tytułu kredytów i pożyczek na koniec września wynosiła 719 mld zł.
BIG InfoMonitor i Biuro Informacji Kredytowej podają przy tej okazji, że większość spłaca zobowiązania regularnie. Blisko 9 proc. Polaków (2,7 mln) to tzw. dłużnicy niesolidni.
Ich zobowiązania zdążyły się przeterminować, a oni sami zostali przez wierzycieli zgłoszeni na czarną listę do rejestru BIG lub mają w BIK adnotację banku czy firmy pożyczkowej, że opóźniają spłatę co najmniej 200 zł o min. 30 dni. Na każdego z nich przypada średnio 31 tys. zł długu, co daje w sumie prawie 83,5 mld zł zaległości – podsumowuje InfoMonitor.
Prawie jedna trzecia oszczędza na czarną godzinę
Prof. Waldemar Rogowski zauważa, że odsetek tych, którzy deklarują, że nie są w stanie odkładać jakichkolwiek pieniędzy zmalał.
Obecnie 15 proc. informuje, że ze względu na niskie dochody nie jest stanie oszczędzać, choć jeszcze rok temu mówiło tak 21 proc. Powiększyła się za to grupa deklarujących, że zawsze starali się gromadzić oszczędności. – informuje ekspert Grupy BIK.
Jak dodaje, kolejny rok na wysokim poziomie utrzymuje się też udział osób (ok. 30 proc.), które trudne i stresujące sytuacje mobilizują do oszczędzania.
Począwszy od pandemii, przez wojnę w Ukrainę, po wysoką inflację wydarzenia te zmieniły nieco spojrzenie na potrzebę posiadania finansowej poduszki bezpieczeństwa – wylicza prof. Rogowski.
I zauważa, że w czasie pandemii COVID-19 co piąty ankietowany przyznał, że uświadomił sobie jak ważne jest oszczędzanie.
Jak widać z tegorocznej edycji badania respondenci trzymają się tego przekonania, a kolejne trudne doświadczenia wzmacniają tę postawę. W każdym razie, w zeszłym roku oszczędności deklarowała połowa ankietowanych, teraz jest 81 proc. Choć wielu ma odłożone nieduże kwoty, to jednak lepsze to niż nic – wskazuje dr hab. Waldemar Rogowski.
I podkreśla, że bardzo pozytywnie ocenia fakt, że w badaniu niemal 40 proc. 18-24 latków stwierdziło, że drożyzna i agresja Rosji na Ukrainę skłoniły ich do zmiany spojrzenia na oszczędzanie.
I to spora część właśnie tej grupy wiekowej odpowiada za oszczędności nieprzekraczające 1 tys. zł – dodaje.
Z badania Budżety domowe Polaków wynika, że w ciągu ostatniego półrocza 44 proc. Polaków musiało sięgnąć do zaskórniaków, w celu sfinansowania swoich podstawowych potrzeb. Co zrobiliby bez odłożonych wcześniej pieniędzy?
Z pewnością, gdyby nie oszczędności liczba niesolidnych dłużników w bazach BIG InfoMonitor i BIK byłaby dziś jeszcze wyższa, a życie wielu osób bardziej stresujące – stwierdza Waldemar Rogowski.
Osoby, którym oszczędności pomogły w bieżących wydatkach najczęściej dofinansowywały nimi opłaty stałe, typu prąd, czynsz (15 proc.), zakupy produktów spożywczych (14 proc.) oraz usługi medyczne (12 proc.). Odłożone pieniądze przydały się też m.in. na leki, opał, spłatę wyższych rat kredytów oraz odzież i obuwie.
Rosną koszty utrzymania, spada liczba oszczędzających
Autorzy raportu zauważają, że choć świadomość konieczności oszczędzana rośnie, to drożyzna powoduje, że co czwarty Polak (27 proc.), który stara się odkładać, robi to rzadziej niż przed rokiem. Udział osób, którym udaje się coś odłożyć, spadł do 17 proc.
Dlatego w chwilach, gdy jesteśmy na fali i los nam sprzyja trzeba pamiętać, aby odkładać na trudniejsze czasy. Sytuacja może się zmienić i to nie zawsze z powodu własnych potknięć, ale również ze względu na otoczenie gospodarcze czy geopolityczne – zaznacza dr hab. Waldemar Rogowski.