REKLAMA

Oho! Zaczęła się długo wyczekiwana przecena mieszkań

Sprzedający czekają, kupujący czekają, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Według Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości transakcje zawierane na rynku mieszkań spadły o ok. 5-10 proc. Według ekspertów szczyt ceny mieszkań osiągnęły w grudniu ubiegłego roku.

Oho! Zaczęła się długo wyczekiwana przecena mieszkań
REKLAMA

Sprzedający mieszkania udają, że nie zauważają spadku cen i mniejszej liczby kupujących. Wciąż im się wydaje, że mogą zgarnąć za mieszkanie tyle samo, co jeszcze kilka miesięcy temu.

REKLAMA

Z drugiej strony – jak zauważa Wojciech Kuc, pośrednik w obrocie nieruchomościami i ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości – jest duża grupa ludzi, którzy chcieliby kupić mieszkanie, ale się powstrzymują, bo nie wiedzą, jak będzie się rozwijać sytuacja związana z wojną i jak to wpłynie na sytuację gospodarczą, a przede wszystkim jak bardzo wzrosną jeszcze stopy procentowe.

Ceny ofertowe mieszkań nie spadają, ale transakcyjne już tak

Ceny transakcyjne są niższe o 5-10 proc.

Oczywiście ceny nieruchomości o bardzo dobrej lokalizacji w ogóle nie spadają, natomiast te z gorszą lokalizacją o 8-10 proc. Efekt spadkowy bardziej widać w przypadku dużych, droższych nieruchomości, jak domy, lokale komercyjne, duże działki

– uważa ekspert.

Czy to oznacza, że kupujący słusznie robią, czekając na przeceny? Według Kuca - tak, bo w najbliższych miesiącach będziemy obserwować dalszy spadek cen transakcyjnych mieszkań.

Wierzyć mu? Portal RynekPierwotny pokazuje bowiem trochę co innego – dalszy wzrost cen mieszkań w większości dużych miast Polski przynajmniej na rynku pierwotnym.

Tajemnicą jest to, że w takich zestawieniach porównujemy nieporównywalne. Zwyczajnie rok temu deweloperzy oferowali lokale w innych lokalizacjach, może w innym standardzie, inwestycja inwestycji nigdy nie jest równa i często z tego może wynikać różnica w cenach.

Dlatego ja bardziej daję wiarę doświadczeniu pośredników niż suchym statystkom. Szczególnie, jeśli ci pośrednicy mówią coś, co wcale nie jest im na rękę. A część z nich zaczyna godzić się już najwyraźniej z korektą cen.

Jak głęboka może być przecena mieszkań

Joanna Lebiedź, również członkini Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości oraz Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami przekonuje właśnie na łamach „Rzeczpospolitej”, że fortuny robi się w czasie kryzysu, sugerując, że jak ceny spadają, wtedy właśnie należy kupować.

Ale jak wyrzucicie słowo „fortuna” zobaczycie wypowiedź, z której aż cieknie pewność, że idzie co najmniej korekta.

Jeśli ktokolwiek przez ostatnie dziesięć lat inwestował w nieruchomości, flippy czy generalnie czerpał zyski z obrotu, najmu, flippowania, i te zyski rok do roku rosły, to należy się głęboko zastanowić nad tym, co mogą przynieść kolejne lata

– mówi Joanna Lebiedź.

I o ile zaznacza, że wstrzymanie oddechu, z którym mamy teraz do czynienia na rynku nieruchomości nie musi oznaczać, że właśnie wchodzimy w fazę kryzysu. Ale pierwsze jaskółki owego już są.

A co oznaczałaby zmiana kierunku cen? Skoro ceny transakcyjne już spadają o 5-10 proc., jak długo należy czekać, by kupić jeszcze taniej?

REKLAMA

Ekspertka wskazuje, że podczas poprzedniego kryzysu ceny niektórych nieruchomości spadły o 30, a czasem 40 proc. w stosunku do pierwotnych oczekiwań sprzedających.

Jak będzie teraz? Niby nie wiemy. Ale pamiętajcie, że kluczowe jest określenie „niektórych nieruchomości”, a po drugie, nie liczcie, że idealnie uda wam się wyczuć dołek. To się nigdy nie udaje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA