REKLAMA

Czas na nowy podatek od nieruchomości. Nie od powierzchni, tylko od wartości

Trzeba spełnić trzy warunki, żeby kataster w Polsce miał sens. Eksperci wypowiadający się w Panelu Ekonomistów „Rzeczpospolitej” uważają, że po pierwsze należy wprowadzić wysoką kwotę wolną, a po drugie progi podatkowe. Po trzecie: należy dopilnować systematycznej aktualizacji wycen nieruchomości. No właśnie i z tym może być największy problem, bo jak wykazał jeden z panelistów: to „zawsze może być przedmiotem manipulacji”.

Czas na nowy podatek od nieruchomości. Nie od powierzchni, tylko od wartości
REKLAMA

Międzynarodowe instytucje od dawna rekomendują Polsce wprowadzenie podatku katastralnego. Dlaczego? Chyba wypada przypomnieć podstawowy argument, bo często się gdzieś wymyka w dyskusji. Czy to ma sens, że obecnie podatek od nieruchomości naliczany jest od powierzchni i w efekcie za mieszkanie na obrzeżach miasta w fatalnym stanie, źle skomunikowanym miejscu i rozpadającym się budynku trzeba zapłacić większy podatek niż za luksusowy apartament na Złotej 44, tylko dlatego że rudera na peryferiach ma nieco większą powierzchnię? Przecież to absurd. Podatek od wartości nieruchomości wydaje się być znacznie bardziej logiczny. I taki właśnie jest.

Kataster od trzeciego mieszkania?

REKLAMA

Dopiero odbijając się od tego argumentu, możemy mnożyć kolejne, jak konieczność prowadzenia przez państwo polityki mieszkaniowej, utrudnienie inwestowania w mieszkania, a właściwie zrównanie warunków podatkowych dla tych, którzy zarabiają na mieszkaniach z tymi, którzy zarabiają na giełdzie albo i zwykłych lokatach bankowych, bo ci pierwsi są bardzo preferencyjnie traktowani przez fiskusa, co też jest i wbrew logice i wbrew interesowi całego społeczeństwa.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy dorzuca do podatku katastralnego jeszcze podatek od pustostanów w obszarach miejskich - zarówno działek jak i mieszkań, bo ich przetrzymywanie jako aktywa wypacza rynek. I te wszystkie argumenty wydają się być logiczne, ale w Polsce nie są, przynajmniej dla polityków. 

Jeden z czołowych kandydatów na prezydenta Karol Nawrocki najpierw pokazywał się jako zagorzały wróg wprowadzenia podatku katastralnego w Polsce, obiecując, że zakaz jego wprowadzenia chciałby nawet wpisać do Konstytucji, a zaraz potem w tzw. Latarniku Wyborczym odpowiedział, że jest za wprowadzeniem katastru. Różnica jest taka, że w Latarniku Wyborczym mówił nie o katastrze w ogóle, ale o podatku od trzeciego i kolejnego mieszkania. To zmieniło zagorzałego wroga w zwolennika.

Ale czy postawienie warunku, że kataster dotyczy dopiero kolejnego mieszkania to odpowiednie rozwiązanie? Ekonomiści, którzy w większości podobnie jak OECD czy MFW popierają wprowadzenie podatku katastralnego sugerują także inne warunki. Ale służyć mają one temu samemu: żeby podatek był sensowny, ale jednocześnie nie był zbyt dużym obciążeniem dla ludzi.

Jak skonstruować mądrze podatek katastralny?

Zestaw rekomendacji wypracowali ekonomiści w ramach tzw. Panelu Ekonomistów, który regularnie na różne tematy przeprowadza „Rzeczpospolita”. Na wstępnie musicie wiedzieć, że spośród 26 ekonomistów 15 opowiedziało się za wprowadzeniem podatku katastralnego, co daje 60 proc. Przeciw było 34 proc. z nich, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Oczywiście wielu zwolenników miało pewne wątpliwości, bo to nie jest tak, że ktokolwiek uważa, że każdemu Polakowi należy nakazać płacić co roku 1 czy 2 proc. wartości mieszkania i kropka - jak próbują wam wmówić niektórzy „eksperci”. To nieprawda. Nikt nigdy tak prostego i bolesnego dla podatników rozwiązania nie proponował. Propozycje na złagodzenie podatku są różne:

  • prof. dr hab. Michał Brzeziński z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że stawka podatkowa powinna być umiarkowana, ale przede wszystkim należy wprowadzić wysoką kwotę wolną. W ten sposób chronimy najmniej zamożnych z nieruchomościami o niewielkiej wartości;
  • dr Jan Gromadzki z Vienna University of Economics and Business podważa zasadę - podatek katastralny dopiero od trzeciego mieszkania, bo tu łatwo manipulować i uciekać przed fiskusem, a dodatkowo osłabia to progresywność podatkową. Jego zdaniem lepiej liczyć łączną wartość posiadanych nieruchomości i zróżnicować stawki podatkowe w zależności od tego. Przy czym naliczanie podatku zaczynałoby się dopiero po przekroczeniu 1 mln zł, czyli de facto to ponownie pomysł z wysoką kwotą wolną;
  • ale dr Gromadzki pokazuje też drugą stronę medalu: koszty administracyjne takiego podatku byłyby duże, więc, jak już ktoś wpada do worka z wyceną powyżej 1 mln zł, stawka musiałaby być duża, żeby koszty administracyjne nie przekraczały wpływów podatkowych.

Mamy zatem postulat kwoty wolnej w podatku katastralnym i wprowadzenie różnych stawek. Prof. dr hab. Łukasz Goczek z WNE UW dodaje, że progi podatkowe zwolnień należałoby powiązać z głównym miejscem zamieszkania podatnika i dorzuca jeszcze: wyceny nieruchomości trzeba systematycznie aktualizować.

Więcej wiadomości Bizblog.pl na temat zakupu mieszkania:

Polacy nie potrafią oszacować wartości nieruchomości

W tej eksperckiej dyskusji pojawił się jeszcze jeden ciekawy głos wart uwagi. Otóż prof. Andrzej Cieślik z WNE UW twierdzi, że teoretycznie jest zwolennikiem podatku katastralnego, ale w praktyce mówi mu zdecydowane „nie”. Dlaczego? Bo jego zdaniem „państwo polskie nie ma możliwości dokonania wiarygodnej wyceny nieruchomości, co zawsze może być przedmiotem manipulacji”.

I kluczowe jest „państwo polskie”. Bo przecież w innych krajach podatek oparty na wartości nieruchomości funkcjonuje, więc jakoś dało się dokonać wyceny nieruchomości. I ekonomista z pewnością doskonale o tym wie. Nie twierdzi, że nie da się tego zrobić w ogóle, tylko że Polska nie będzie tego umiała zrobić.

Mówi nawet wprost, że ma wątpliwości, czy w naszym kraju „istnieje intelektualna zdolność do zaprojektowania i wdrożenia optymalnego podatku od nieruchomości”. Innymi słowy, czy polska klasa polityczna, która tworzy prawo, jest na to za głupia. Wybaczcie, nie chce nikogo obrażać, ale dokładnie o tym mówimy, więc czasem trzeba mówić wprost. Zdaniem profesora w Polsce nauczyliśmy się prostych bezpośrednich transferów do społeczeństwa, jak w drugą stronę i tylko to jakoś działa.

Trochę się najpierw człowiek oburza, a potem zaczyna rozumieć, że coś rzeczywiście z nami w Polsce nie tak, jeśli nawet dyskusja o podatku katastralnym oparta jest na nieprawdach i próbach zastraszania Polaków i nikt w mainstreamie nie próbuje tego zmienić.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-02T03:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T22:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T17:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T15:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-01T06:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T20:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T17:28:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T10:03:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-30T05:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T20:08:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T18:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T17:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T14:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T14:14:27+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T13:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T11:37:45+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA