Nowy podatek musiałoby zapłacić nawet 300 tys. Polaków. To wcale nie musi być kataster
Ilu Polaków ma trzy mieszkania i więcej? Wydawało się, że takich danych nie ma. Błąd. Ostatnio przy okazji dyskusji o podatku katastralnym podała je minister Pełczyńska-Nałęcz, wprawiając niemałe grono specjalistów od tematu w osłupienie. Pewnie tego nie zmyśliła. A jeśli nie zmyśliła, to 300 tys. Polaków musi brać pod uwagę nowe obciążenie podatkowe.
Mówię o tym z pełną odpowiedzialnością, choć wiem przecież doskonale, że i Ministerstwo Finansów zarzeka się, że nad podatkiem katastralnym nie pracuje i sama minister funduszy Katarzyna Pełszyńska-Nałęcz zaznaczyła, że wyraża swoje prywatne zdanie, a umowa koalicyjna nie przewiduje wprowadzenia podatku katastralnego.
Kataster już nie chce zejść z agendy
A jednak podatek od posiadania trzeciego mieszkania nie schodzi z agendy. Swoją drogą, zaczęliśmy w debacie publicznej łączyć podatek od któregoś tam mieszkania, podatek od pustostanów i podatek katastralny, a to wcale nie musi być to samo.
Podatek katastralny to po prostu podatek od wartości nieruchomości (w przeciwieństwie do obecnie obowiązującego podatku od nieruchomości naliczanego od metrażu). Owszem, w debacie sięga się po hasła, żeby podatek katastralny był naliczany dopiero od trzeciego mieszkania, albo czwartego, albo któregoś tam zamiast od każdego, ale to nie znaczy, że nie można wprowadzić podatku wcale-nie-katastralnego od trzeciego mieszkania.
Więcej wiadomości Bizblog.pl na temat zakupu mieszkania:
Zasada, że masz trzecie mieszkanie, to płacisz 2 proc. średniej wartości nieruchomości w danym mieście (według danych NBP za ostatni kwartał) z katastrem nie miałaby przecież nic wspólnego. Ha! Tak mógłby nas zrobić na szaro minister finansów i wcale by nie kłamał, że MF nad żadnym katastrem nie pracuje. Ale żeby była jasność - to tylko moje spekulacje.
Rzecz w tym, że od lat jak bumerang wraca temat podatku katastralnego, ale żeby wracał, musi się też na jakiś czas oddalać. Tymczasem od wielu miesięcy temat podatku od trzeciego mieszkania nigdzie nie znika. Może to efekt kampanii wyborczej. Może. Ciekawsze jednak, ilu właściwie Polaków dotyczyłby taki podatek od trzeciego mieszkania. I tu wygadała się właśnie minister Pełczyńska-Nałęcz.
Nie 75 tys., a 300 tys. Polaków
Wspomniałam wcześniej, że pani minister wyraziła tylko swoje prywatne zdanie, ale nie napisałam, jakie właściwie ono jest. Otóż jest ona zwolenniczką podatku od trzeciego mieszkania właśnie i przy tej okazji na antenie TVP Info powiedziała, że takich osób, które w Polsce mają trzy mieszkania lub więcej jest 0,8 proc. I to jest konkret. Zakładając z grubsza, że jest nas 38 mln, to by oznaczało, że przynajmniej trzy mieszkania ma 300 tys. Polaków. Jeśli 0,8 proc. to odsetek jedynie dorosłych Polaków, których mamy ok. 30,7 mln, mówilibyśmy o niecałych 250 tys. osób. To na nich coś się kręci i w końcu ukręci - prędzej czy później.
Czy 0,8 proc. to dużo? Nie mam pojęcia, czy da się odpowiedzieć na tak postawione pytanie. To relatywne, może należałoby chociaż porównać tę liczbę z innymi krajami. Wiem natomiast, że to znacznie więcej niż dotąd szacowano.
Kilka miesięcy temu pisałam w Bizblog o szacunkach FLTR.pl na bazie danych MF i wywiadów z ekspertami, z których wynikało, że 3-15 mieszkań ma 75 tys. osób, a więc o jakieś 175-225 tys. osób mniej niż mówi dziś pani minister.
FLTR.pl co prawda mówił o 3-15 mieszkaniach na wynajem, więc:
- po pierwsze, żeby mieć trzy mieszkania na wynajem, w praktyce jest się posiadaczem czterech, bo jednym mieszkasz sam - stąd być może mniejsza liczba osób;
- po drugie, można być właścicielem kilku mieszkań, ale wcale ich nie wynajmować, co z kolei nakazywałoby wrócić do dyskusji o podatku od pustostanów, przynajmniej w dużych miastach, w małych gminach to bezsensu moim zdaniem.
Tak czy inaczej, należy wam się na koniec jeszcze jedna liczba - jakiś czas temu na podstawie oświadczeń majątkowych posłów policzyłam, że trzy mieszkania i więcej ma aż 20 proc. posłów. Tak to tu zostawię już bez komentarza.
