REKLAMA

Obniżyć wiek emerytalny jeszcze bardziej? A to ci byłaby heca!

Niebywałe, że coraz więcej Polaków jest skłonnych pracować dłużej, zanim przejdzie na emeryturę, natomiast gdyby ich zapytać o wydłużenie wieku emerytalnego, to tłumnie wykrzyknęliby, że nie ma mowy. Cała ta dyskusja w ostatnim czasie sprawiła, że Polacy chcą jeszcze szybciej kończyć pracę zawodową. Wiecie, co by się stało, gdyby w Polsce obniżono jeszcze bardziej wiek emerytalny?

emeryt_starosc
REKLAMA

Bój o podnoszenie wieku emerytalnego został już wygrany przez przeciwników takiego kroku, skoro już nawet Donald Tusk się zarzeka, że nigdy tego nie zrobi. Ale to wcale nie koniec wojny. Bo przecież można iść dalej i wiek emerytalny obniżać! Ha! Dla opozycji to byłby szach mat, bo niemal połowa Polaków jest za, a historia uczy, że tym tematem na sztandarach można wygrać wybory.

REKLAMA

Przyznaję, jakiś rok temu z okładem ekscytowałam się tym, że według badań IBRiS w tamtym czasie prawie dwukrotnie więcej osób po osiągnięciu wieku zamierza odsunąć termin przejścia na emeryturę i kontynuować pracę zarobkową.

Ale tak naprawdę to wcale nie znaczy, że to zielone światło dla podniesienia wieku emerytalnego. Dużo jeszcze trzeba by popracować nad odpowiednią narracją, żeby przekonać Polaków do wydłużenia wieku emerytalnego, bo jak zapytano ich nie o to, czy planują dłużej pracować, ale o to, czy są za podniesieniem wieku emerytalnego w Polsce, to już tylko 20,9 proc. odpowiedziało „tak”.

Teraz podobne pytanie zostało przez IBRiS powtórzone dla Radia Zet i za podniesieniem wieku było 32,4 proc. Wow! Przecież to skok o 11,5 pkt proc. i to w niewiele ponad rok! Naiwna optymistka krzyczy mi do ucha, że Polacy są coraz lepiej wyedukowani, jak działa system emerytalny. I coraz bardziej odpowiedzialni.

Z wiekiem emerytalnym Polacy idą pod prąd

Ale pesymistka szybko sprowadza na ziemię: ponad 65 proc. społeczeństwa wywiozłoby na taczkach tych, którzy zdecydowaliby się wiek emerytalny podnieść. Dokładnie wygląda to tak: 20,4 proc. chce pozostawienia wieku emerytalnego na obecnym poziomie (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), a kolejne 44,8 proc. chciałoby nawet dalszego obniżenia wieku emerytalnego. 

To już zgroza, bo Polska i tak już dziś jest w czołówce krajów z najniższą granicą przechodzenia na emeryturę. W Unii Europejskiej tylko Grecja, Włochy, Słowenia i Luksemburg niższy wiek emerytalny, na poziomie 62 lat, i wszędzie odbywa się dyskusja o jego podniesieniu. Celem dla większości krajów jest 67 lat, a w takiej Danii na przykład już uchwalone przepisy mówią o 72,5 latach w 2060 r.

Właściwie w ostatnich latach tylko Polska i Luksemburg nie zdecydowały o poniesieniu wieku emerytalnego, ale może nie porównujmy się do Luksemburga.

Niższy wiek emerytalny jak bomba jądrowa mógłby zmienić wszystko

Polacy mają ułańską fantazję i zaczęli właśnie toczyć dyskusję o dalszej obniżce tego wieku. Wiecie, co by się stało, gdyby do tego doszło? Prof. Paweł Wojciechowski, były główny ekonomista ZUS, a obecnie szef Rady Gospodarczej Polski 2050, wyliczył, że dwie trzecie emerytur ZUS wypłacałby wysokości minimalnej.

Wrócę do badania IBRiS z 2021 r.: 47,4 proc Polaków powiedziało, że jest przekonanych, iż państwo nie będzie w stanie zagwarantować im wypłaty emerytury, kiedy już osiągną wiek emerytalny - jakiejkolwiek!

Dodatkowo 45 proc. badanych twierdziło, że system emerytalny w Polsce się zawali i to nie kiedyś tam w dalekiej przyszłości, ale już za kilka lat.

Jejku! Jakie to musi być kuszące, żeby posłuchać suwerena i zrobić to, czego oczekuje większość. Przecież obietnica obniżenia wieku emerytalnego mogłaby być game changerem przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. 

Co więcej, przecież minister Marlena Maląg opowiada, że wiek emerytalny i tak nie ma znaczenia, bo Polacy mają wybór i o to właśnie chodzi. A do tego są mądrzy, więc będą pracować dłużej. Bo tak sobie wybiorą.

Och, skoro tak, to można obniżyć ustawowy wiek emerytalny, a mądrzy Polacy i tak będą pracować tyle, ile potrzeba, prawda? A efekt propagandowy będzie odniesiony i to za darmo! Jak można mieć w ręku taką broń do załatwienia opozycji i jej nie użyć? 

Rząd nie obniży wieku emerytalnego, bo nie dostanie miliardów z UE

Rządzący doskonale wiedzą, że jak nie wydłużą efektywnego wieku emerytalnego, to nie dostaną pieniędzy z KPO, bo to jeden z kamieni milowych tam zapisanych. I doskonale też wiedzą, że ustawowy wiek emerytalny ma ogromne znaczenie dla kraju i nie można w tej sprawie zostawiać decyzji obywatelom.

Jest jeszcze teoretycznie drugi możliwy powód, bardziej idealistyczny: analitycy Alior Banku niedawno szacowali, że dzisiejsi 20- i 30-latkowie będą mogli liczyć zaledwie na emeryturę w wysokości 18,7 proc. ostatniego wynagrodzenia. To za mało na cokolwiek. Mądry władca powinien przed takim scenariuszem ochronić swój lud. Ale w demokracji „władca” nie rządzi bez przerwy 30 lat, więc co go obchodzi co będzie za trzy dekady?

REKLAMA

A więc stawiam jednak na pieniądze z KPO i na to, że rząd nie używa tej broni przeciw opozycji, bo boi się Unii Europejskiej. Umówmy się, 13. i 14. emerytura nie zachęcają do dłuższej pracy.

Tak naprawdę w całej tej awanturze o zmiany w wieku emerytalnym, która rozgrzała właściwie od początku 2023 r. i sam PiS ją odgrzał jak stary kotlet, wcale nie chodzi o to, żeby cokolwiek zmieniać, ale żeby zostawić po staremu i nie pogarszać sprawy, ale mieć pretekst, by przypomnieć suwerenowi, co zrobił mu kilka lat wcześniej Donald Tusk, podnosząc wiek emerytalny. I nawet w propagandowych hasłach coś o śmierci się zmieści, żeby było bardziej spektakularnie. To też całkiem niezła przedwyborcza broń. Wystarczy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA