Naród bez dzieci. Co się stanie, gdy Polaków będzie 20 milionów?
Dzieci rodzi się coraz mniej, a my żyjemy coraz dłużej. Gwałtownie postępujące zmiany demograficzne sprawią, że niedługo polskie społeczeństwo zmieni się nie do poznania i staniemy się krajem starych ludzi. Rynek pracy i gospodarka odczują to bardzo mocno.

Z jednej strony kult młodości, a z drugiej hejt na posiadanie dzieci. Dominujące obecnie wzorce kulturowe nie wynikają z logicznych przesłanek, bo przy dramatycznie spadającej liczbie dzieci wkrótce zabraknie tak ukochanych przez reklamodawców 20-latków. Taki scenariusz już zresztą się materializuje w Korei Południowej, gdzie młodych jest coraz mniej, a kraj się wyludnia.
Polska wymiera
Polska także jest już pogrążona w głębokim kryzysie demograficznym, choć gołym okiem jeszcze tego tak nie widać. Liczba ludności naszego kraju systematycznie maleje – na koniec 2024 roku wynosiła niecałe 37,5 mln, co oznacza spadek o około 150 tys. osób względem roku poprzedniego. Trend ten trwa od lat, a jeśli się utrzyma, populacja Polski może spaść poniżej 20 mln jeszcze przed końcem XXI wieku.
Główną przyczyną tego zjawiska jest niski przyrost naturalny – w 2024 roku zmarło o 157 tys. osób więcej, niż się urodziło. Wskaźnik dzietności osiągnął dramatycznie niski poziom 1,099 dziecka na kobietę, co jest jednym z najgorszych wyników na świecie. W pierwszym kwartale bieżącego roku urodziło się o 10 proc. mniej dzieci niż rok wcześniej, co potwierdza utrzymującą się tendencję spadkową.
Demograficzne osłabienie Polski to nie tylko liczby – to realna presja na gospodarkę i społeczeństwo. Już dziś na każde 100 dzieci przypada 141 osób w wieku 65 lat i więcej, co znacznie obciąża systemy emerytalne i zdrowotne. Liczba osób starszych przewyższa liczbę dzieci o 2,2 mln, z czego większość mieszka w miastach.
Więcej o dzieciach czytaj na Bizblog.pl:
Starzejące się społeczeństwo oznacza też coraz mniej rąk do pracy. Według szacunków ekspertów tylko do 2035 roku liczba pracujących Polaków może spaść o ponad 2 mln. To wszystko może przełożyć się na wymierne straty gospodarcze. Bank Pekao szacuje, że jeśli obecne trendy się utrzymają, PKB Polski spadnie o 6-8 proc. tylko z powodu braku pracowników.
Eksperci podkreślają, że kryzys demograficzny jest rzeczywistością, która wymaga natychmiastowej reakcji. Jednym z rozważanych rozwiązań jest imigracja, i to masowa. Według eksperta od demografii Mateusza Łakomego Polska musiałaby przyjąć ponad 3 mln cudzoziemców w wieku produkcyjnym w ciągu najbliższej dekady, aby utrzymać stabilny poziom obciążenia demograficznego. Jak stwierdza, jest to nierealne.
W demografii nie ma determinizmu
Dyskusja wokół alternatyw obejmuje także automatyzację i robotyzację pracy, zwłaszcza w przemyśle. Inni wskazują na potrzebę głębszej polityki prorodzinnej, argumentując, że zwiększenie dzietności powinno być głównym celem państwa. Ekspert od demografii Mateusz Łakomy podkreśla, że wyjście z kryzysu demograficznego wymaga długofalowej strategii, a nie tylko doraźnych działań.
W demografii nie ma determinizmu. Odrzucić trzeba myślenie, że nic nie można [z dzietnością] zrobić. Mądra polityka może przynieść owoce, choć wymaga głębokiej refleksji nad diagnozą, wielu narzędzi, czasu, zaangażowania wielu podmiotów (nie tylko państwa) i pieniędzy – wskazuje Mateusz Łakomy.