REKLAMA

Mówią, że Polacy zhakowali PPK. Tłumaczymy, co się stało

W PPK nie ma żadnej luki. To, że ludzie mogą i wypłacają swoje pieniądze z PPK przed 60. rokiem życia, robiąc sobie w ten sposób atrakcyjnie oprocentowane konto oszczędnościowe, to podstawa tego systemu. Chodzi o to, żeby Polacy ufali PPK.

Nie ma żadnej luki w PPK
REKLAMA

Pracownicze plany kapitałowe mają z zasady być narzędziem odkładania dodatkowo na emeryturę poza ZUS. A dodatkowe oszczędności będą mojemu pokoleniu niezbędne, bo trzydziesto- i czterdziestolatkowie będą mogli liczyć na starość na jakieś 20-30 proc. ostatniej pensji. Bez dodatkowych pieniędzy się nie obędzie. I PPK robią doskonałą robotę. Dane pokazują, że jak ktoś oszczędza w PPK, zarabiając średnią krajową, to od grudnia 2019 r. zarobił już 135-186 proc.

REKLAMA

Skąd tak duże zyski PPK?

Tak duże zyski są efektem nie tylko tego, że odkładane pieniądze są inwestowane z zyskiem na rynku kapitałowym, ale przede wszystkim efektem tego, że jak pracownik odkłada 2 proc. pensji miesięcznie, to kolejne 1,5 proc. dorzuca mu pracodawca, a państwo dopłaca 250 zł jednorazowo na start i 240 zł dopłaty co roku.

Gdzie ta luka? Niby w tym, że uczestnik PPK może sobie te pieniądze wypłacić wcześniej, jeszcze przed emeryturą. Może to zrobić właściwie w każdej chwili, ale wtedy przestają być one oszczędnościami emerytalnymi, więc sens programu zanika. Ale zyski są nadal duże, znacznie wyższe niż gdyby pracownik te same pieniądze ze swojej pensji odkładał do skarpety.

Wcześniejsza wypłata środków oznacza co prawda, że przepadają mu dopłaty państwa, ale wpłaty pracodawcy już nie. 70 proc. z nich pracownik dostaje do ręki razem z całością swoich wpłat, a pozostałe 30 proc. ląduje na koncie w ZUS. No i te własne środki powiększone o 70 proc. wpłat dają taką stopę zwrotu, jakiej nie da żadna lokata na rynku.

To jest niby ta luka, hack systemu. Ludzie, co za bzdury.

Więcej o PPK przeczytasz tutaj:

To wentyl bezpieczeństwa, że nie będzie jak z OFE

Nie ma żadnej luki. Twórcy PPK celowo i z rozmysłem tak to zaprojektowali, bo tylko takie pełne dysponowanie odkładanymi pieniędzmi da pracownikowi pewność, że są to na prawdę jego prywatne pieniądze i rząd nie położy na nich łapy, jak było z OFE (takie przynajmniej jest publiczne postrzeganie).

Czy twórcy systemy zakładali, że wypłaty z PPK przed czasem będą najwyżej incydentalne? Być może liczyli, że będzie ich mniej niż jest. Dane pokazują, że od początku istnienia programu decyzję o wcześniejszej wypłacie podjęło 736 tys. uczestników, wypłacając łącznie ok 5 mln zł.

Czy to dużo? Obecnie w PPK jest 4 mln uczestników, na których kontach zgromadzone jest prawie 40 mld zł. Sami sobie odpowiedzcie. Pewnie więcej, niż się spodziewano i stąd to robienie sensacji.

Ale czy ktoś na tym traci? Nie. Takie cwaniakowanie, wykorzystywanie niby luki to strata głównie dla samych wypłacających, bo rezygnują z części środków, muszą zapłacić podatek Belki i przede wszystkim tracą potencjał finansowy na emeryturę. 

Zabierają tylko pieniądze od pracodawcy, więc z programu emerytalnego robi się zwykła podwyżka pensji od szefa. Owa „luka” daje trudny do policzenia zysk. To pewność, że pieniądze odkładane w PPK naprawdę są prywatne, więc można oszczędzać bez obaw. A taka zmiana w naszej polskiej mentalności po zbiorowej traumie z OFE jest kluczowa.

No i dodajmy, że ci, którzy swoje środki wypłacają, wcale z PPK nie rezygnują. 80 proc. z nich dalej oszczędza. Dodatkowo członków PPK nadal przybywa - po 10-15 tys. osób każdego tygodnia. Ta machina całkiem nieźle się rozkręca, a że przy okazji są ruchy w obie strony i nic w tym złego.

To, co złego się wydarzyło, to sianie paniki i opowiadanie, że to jakaś luka, a samo to określenie kojarzy się źle. Zamiast budować zaufanie do naprawdę dobrego i bardzo potrzebnego programu, to zaufanie jest podważane. A co gorsza, ta panika prowokuje polityków, którzy zaraz mogą zrobić poważny błąd.

Rząd może dać się sprowokować

Wiemy od dawna, że do końca 2026 r. musi nastąpić przegląd ustawy o PPK. Wtedy rząd może zdecydować się na jakieś korekty w przepisach. Wiemy od kilku miesięcy, że Ministrowi Finansów chodzi po głowie, żeby skorygować autozapis, by miał miejsce nie co cztery, ale co dwa lata. Kibicuję.

REKLAMA

Pojawiają się też głosy, że na skutek medialnej paniki, jakoby Polacy uciekali po cwaniacku z PPK, politykom zaczyna chodzić po głowie, żeby tę „lukę” załatać, żeby jakoś ograniczyć możliwość wcześniejszych wypłat. To byłaby totalna katastrofa, która mogłaby zahamować rozwój PPK i znów na lata wzbudzić wstręt Polaków do oszczędzania na starość. Na szczęście i to jest fake news.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-25T11:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-25T06:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-25T06:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T22:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T20:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T16:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T12:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T10:23:32+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T09:19:18+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T07:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-07-24T04:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T19:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T17:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T16:17:24+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T13:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T12:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T11:21:18+02:00
Aktualizacja: 2025-07-23T05:43:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T21:47:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA