REKLAMA

Minął tydzień od debiutu Żabki na giełdzie. Podsumowujemy IPO

Wejście Grupy Żabka na Giełdę Papierów Wartościowych 17 października było największym debiutem na warszawskim parkiecie od czasu głośnego IPO Allegro cztery lata temu, więc spotkało się z dużym zainteresowaniem inwestorów indywidualnych liczących na szybki zysk. Zamiast dwucyfrowego wzrostu wyceny akcji pierwszy dzień notowań przyniósł jednak zerową zmianę kursu, a kolejnych dniach zrobiło się czerwono. Czy debiut Żabki na giełdzie można nazwać porażką, a jeśli tak, to czyją?

Minął tydzień od debiutu Żabki na giełdzie. Podsumowujemy IPO
REKLAMA

Emocje przed debiutem giełdowym tak dużej i powszechnie znanej spółki jak Żabka były bardzo silne, a podsycała je sama firma, ustalając cenę emisyjną na maksymalnym poziomie przedziału cenowego. Inwestorzy indywidualni wręcz rzucili się na zapisy na akcje spółki, przez co redukcja przekroczyła 90 proc. Przy z góry ustalonej wielkości tortu ogromna liczba osób, które chciały go skosztować, sprawiła, że każdy dostał jedną dziesiątą kawałka, na jaki się szykował.

REKLAMA

Debiut Żabki na giełdzie: akcje w dół

Pierwsze minuty notowań spółki w zeszły czwartek były obiecujące, bo wycena akcji szła w górę nawet o 9 proc., ale jeszcze w pierwszej godzinie nastąpiła silna korekta, a na koniec notowań cena akcji Żabki powróciła do punktu wyjścia, czyli do 21,5 zł. Nie na to liczyli indywidualni, którzy spodziewali się, że akcje uda się sprzedać bardzo szybko – nawet z dwucyfrowym zyskiem. W kolejnych dniach było jednak coraz gorzej i kurs w pewnym momencie spadł nawet do 18,5 zł za akcję.

24 października, czyli równo tydzień po debiucie Żabki na giełdzie kurs akcji oscyluje w granicach 19,5 zł, co oznacza dość bolesny, około 8-procentowy spadek względem ceny debiutu. Wszyscy inwestorzy indywidualni, którzy nie zdążyli sprzedać swoich akcji w pierwszych minutach notowań, mogą się teraz pocieszać, śmiejąc się przez łzy, że zostali dumnymi inwestorami długoterminowymi Żabki. Ich nadzieje na szybki zysk prysły, więc muszą liczyć na wzrost wyceny spółki w dłuższym terminie.

Co na to sama spółka? Bizblog.pl zwrócił się do biura prasowego Grupy Żabka z prośbą o skomentowanie pierwszego tygodnia obecności spółki na warszawskim parkiecie. Choć początkowo firma sygnalizowała chęć przesłania komentarza i pytała o planowany termin publikacji naszego tekstu, po kilku godzinach dostaliśmy informację, że komentarza jednak nie udzieli.

Więcej wiadomości Bizblog.pl o zakupach:

Dziękujemy za propozycję udzielenia komentarza dot. IPO Żabki, jednak obecnie nie będzie możliwe udzielenie odpowiedzi na przesłane pytanie – napisało nam biuro prasowe Żabka Polska.

W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy obserwatorów rynku giełdowego wskazujących na porażkę debiutu giełdowego Żabki, a nie zawiedli też twórcy memów, złośliwie komentujący robienie przez inwestorów dobrej miny do złej gry. Ważniejsze są jednak opinie profesjonalnych analityków giełdowych i właśnie opinię takiej osoby udało nam się zdobyć.

Zamrożenie kapitału

Od debiutu Żabki na warszawskim parkiecie mija właśnie tydzień. Okres ten nie był zbyt łaskawy dla inwestorów, którzy zdecydowali się wziąć udział w ofercie publicznej. W najgorszym momencie strata względem ceny zakupu wynosiła prawie 14 proc. Oliwy do ognia dolewa również duża redukcja, z którą wiązało się zamrożenie znacznej części kapitału na co najmniej kilka dni – pisze Maksymilian Kuch, analityk XTB w komentarzu dla Bizblog.pl.

REKLAMA

Ekspert zaznacza, że spółka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i jest to wciąż czwarte co do wielkości IPO (debiut giełdowy – przyp. red.) na GPW, „z czym wiązać się będą określone przywileje”. Maksymilian Kuch wyjaśnia, że Żabka powinna niebawem zostać włączona do indeksów polskich, a możliwe jest również jej dołączenie do indeksów zagranicznych. Analityk dodaje, że w planach są także programy lojalnościowe dla akcjonariuszy, które mogą przyjąć różne formy.

Słabość podczas debiutu pociągnęła za sobą inne spółki z sektora, gdzie największym przegranym okazał się Eurocash. Ucierpiały również Dino czy nawet Jeronimo Martins. Z perspektywy Żabki można jednak mówić o udanym debiucie. Udało się w pełni zaprezentować markę, co przełożyło się na znaczący popyt ze strony inwestorów instytucjonalnych. Pozostaje pytanie, czy firmie uda się właściwie wykorzystać obecność na warszawskiej giełdzie – zastanawia się analityk XTB.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA