Nowy podatek od nieruchomości. Skarbówka uderzy w milion Polaków
W 2023 r. już ponad 1 mln osób w Polsce rozliczało podatek od najmu - o niemal 300 tys. więcej niż w 2018 r. - wynika z danych udostępnionych Bizblogowi przez Ministerstwo Finansów. Czy to dużo? To ogromny skok, bo 300 tys. podatników płacących ten podatek to mieliśmy łącznie w 2007 r. i od tamtej pory ich liczba szybko rośnie. Ale mówi się, że minister Domański właśnie szykuje na nich pułapkę.
To, że Polacy, szczególnie w pandemii, kiedy stopy procentowe były niskie i zamożni nie mieli co zrobić z gotówką, masowo kupowali mieszkania na wynajem, nie było tajemnicą. Teraz jednak mamy twarde dane Ministerstwa Finansów, pokazujące, jak w ciągu ostatnich pięciu lat zwiększała się liczba osób, które czerpały dochody z najmu - przynajmniej oficjalnie, bo rozliczały od tego podatek.
Już ponad 1 mln osób zarabia na wynajmie
Jeszcze w 2018 r., a więc rok przed wybuchem pandemii, łączna liczba podatników uzyskujących przychody z tytułu umowy najmu, podnajmu, czy dzierżawy wynosiła 776 tys. To łącznie ci, którzy płacili niski ryczałt w wysokości 8,5 proc. (638 tys. osób) i ci, który rozliczali się według skali, ale mogli korzystać z amortyzacji, o którą dziś się awanturują i odliczać koszty (138 tys. osób).
- W 2019 r. liczba podatników wzrosła o prawie 80 tys., czyli o 10 proc. r/r.
- W 2020 r. liczba podatników wzrosła o 27 tys., a więc jedynie o 3 proc. r/r
- W 2021 r. liczba podatników wzrosła o 46 tys., czyli o 5 proc. r/r
- W 2022 r. liczba podatników wzrosła o kolejne niemal 80 tys., czyli o 8,5 proc. r/r
- W 2023 r. liczba podatników wzrosła jeszcze o 54 tys. , czyli o 5 proc. r/r
W tym ostatnim, 2023 r., za które Ministerstwo Finansów podaje dane jeszcze wstępne, wszyscy musieli rozliczać się już tylko ryczałtową stawką 8,5 proc., bo PiS w Polskim Ładzie zakazał rozliczania przychodów z najmu według skali, a tym samym amortyzacji i wliczania kosztów, co zawodowym czy półzawodowym landlordom ciągle się nie podoba i próbują o to walczyć w sądach.
W każdym razie, w ciągu zaledwie ostatnich pięciu lat, grupa osób zarabiających oficjalnie na wynajmie powiększyła się aż o 36 proc. Czy to dużo? Moim zdaniem sporo, bo mówimy o 285 tys. ludzi. To mniej więcej tyle, ile łącznie w 2007 r. wykazywało przychody z najmu czy dzierżawy.
A dodajmy, że zaledwie pod koniec 2023 r. Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, szacował na podstawie różnego rodzaju badań i ankiet, że szara strefa na rynku najmu to ok. 10-20 proc. To by oznaczało, że landlordów mamy w Polsce nie 1 mln 61 tys., ale nawet prawie 1,3 mln.
Wróćmy do wspomnianego 2007 r., bo to moment, w którym wyraźnie widać, że co roku znacząco zaczyna się zwiększać liczba podatników rozliczający dochody z najmu. Przerwa nastąpiła w 2014 r., kiedy po raz pierwszy od lat ta baza podatników się skurczyła, ale tylko na rok, a potem nieprzerwanie od 2015 r. znowu mocno rosła. Ale wkrótce może przestać rosnąć. Dlaczego?
Więcej o podatkach przeczytacie w tych tekstach:
Ryczałt 8,5 proc. może pójść ostro w górę
Mówi się bowiem, że minister finansów Andrzej Domański chce zawrócić kapitał z rynku mieszkaniowego na giełdę i w inne inwestycje kapitałowe. A żeby to zrobić, planuje podnieść stawkę ryczałtową w wysokości 8,5 proc., jaką dziś płaci się od przychodów z najmu - bardzo preferencyjną dodajmy, bo zyski z innego rodzaju inwestycji opodatkowane są podatkiem Belki w wysokości 19 proc., różnica jest więc ogromna i to jedna z przyczyn, dlaczego Polacy tak masowo wybierają inwestycję w mieszkania.
Z przecieków wynika, że minister Domański chce podnieść stawkę ryczałtu z najmu z 8,5 proc. do poziomu zbliżonego do podatku Belki. Tak na marginesie przypomnę, że niska stawka ryczałtowa celowo została wiele lat temu ustalona na tak niskim poziomie, żeby zachęcić Polaków, by w ogóle rozliczali się z tych przychodów z fiskusem. Szara strefa jakieś dwie dekady temu była bowiem olbrzymia.
W 2009 r. szacunki ekspertów bardzo się różniły. Jedni mówili o tym, że ok. 50 proc. rynku najmu jest w szarej strefie, inni, że nawet 80-90 proc., ale obie te wartości są porażające. To dlatego w 2010 r. weszła w życie ustawa obniżająca stawkę ryczałtu od najmu - by zachęcić podatników do wyjścia z szarej strefy.
Przed 2010 r., owszem, mieliśmy już niską stawkę 8,5 proc., ale dotyczyła ona jedynie przychodów do równowartości 4000 euro rocznie, a więc dziś byłoby to ok. 17 tys. zł rocznie. Powyżej tej kwoty obowiązała już stawka w wysokości 20 proc., czyli nawet wyższa niż podatek Belki (w latach 2002-2003 stawka wynosiła 20 proc., ale w 2004 r. obniżono ją do 19 proc.)
Po 2010 r. stawki te zostały ujednolicone niezależnie od przychodu, do poziomu 8,5 proc., ale tylko na jakiś czas, bo kiedy rynek zaczął częściowo wychodzić z szarej strefy, wróciła druga stawka podatkowa dla przychodów powyżej 100 tys. zł rocznie - ale nadal niewysoka, bo na poziomie 12,5 proc.
No i wygląda na to, że przyszedł już czas na kolejne podwyżki.