REKLAMA

USA myślały, że zagrały na nosie Chinom. A tu taka niespodzianka

Meksyk w 2023 r. wyprzedził Chiny w rankingu krajów eksportujących towary największej wartości do Stanów Zjednoczonych. To efekt prowadzonej przez Waszyngton od kilku lat polityki uniezależniania się od importu z Państwa Środka, ale choć wszystko na papierze wygląda bardzo obiecująco, w rzeczywistości nie jest tak różowo. Wzrostowi eksportu Meksyku do USA towarzyszy wzrost eksportu Chin do Meksyku, a to oznacza sprytne omijanie amerykańskich restrykcji.

USA myślały, że zagrały na nosie Chinom. A tu taka niespodzianka
REKLAMA

Amerykańska polityka uniezależniania się od importu z Chin przynosi pierwsze spektakularne efekty. Państwo Środka, które od lat było największym eksporterem do USA, w zeszłym roku zostało wyprzedzone przez Meksyk. Południowy sąsiad USA jeszcze zwiększył wartość towarów wysyłanych na północ, a eksport Chin do USA spadł aż o jedną piątą w stosunku do 2022 r.

REKLAMA

Nearshoring, czyli jak dobrze mieć sąsiada

Meksyk jest przede wszystkim beneficjentem procesu zwanego nearshoringiem, czyli przenoszenia przez firmy procesów produkcyjnych do sąsiedniego kraju o niższych kosztach prowadzenia działalności. Według banku Morgan Stanley produkcja odpowiada już za 40 proc. meksykańskiej gospodarki. W ostatnich latach Meksyk korzysta też na polityce Stanów Zjednoczonych, które chcą uniezależnić się od importu dóbr z Chin.

Na pierwszy rzut oka wszystko idzie zgodnie z planem i Meksyk wygryza Chiny z pozycji głównego eksportera do USA, ale nie trzeba szukać daleko, by znaleźć dane, które pokazują, że w rzeczywistości sprawy mają się nieco inaczej. Analitycy S&P Global Market Intelligence wskazują, że gwałtownemu spadkowi eksportu z Chin do USA towarzyszy niemal symetryczny wzrost eksportu z Chin do Meksyku.

Mechanizm omijania amerykańskich restrykcji importowych z Chin najlepiej widać na przykładzie meksykańskiego przemysłu motoryzacyjnego. Meksyk od wielu lat jest wielkim zapleczem produkcyjnym nie tylko amerykańskich koncernów motoryzacyjnych. Produkcja samochodów i komponentów jest tam znacznie tańsza niż w USA, a jednocześnie wymiana handlowa między obu krajami odbywa się w ramach układu o wolnym handlu.

Więcej o Chinach przeczytacie w tych tekstach:

Problem polega na tym, że produkcja samochodów jest bardzo skomplikowanym procesem, który opiera się na całej sieci poddostawców i właśnie tutaj Chiny dostrzegły swoją szansę. O ile wysyłka do USA gotowych pojazdów z meksykańskich fabryk odbywa się na zasadach wolnej wymiany handlowej, to nikt nie sprawdza, czy każda śrubka i element z tworzywa sztucznego nie pochodzi od chińskiego poddostawcy.

Jak ominąć sankcje

W systemie bardzo skomplikowanych łańcuchów dostaw chińskie pochodzenie danego produktu dość łatwo zresztą ukryć – przynajmniej na tyle, by ominąć amerykańskie sankcje. Do takiej zabawy w kotka i myszkę bardzo przydaje się tworzenie fasadowych firm handlujących między sobą, a prześledzenie rzeczywistego przepływu dóbr i kapitału jest często niewykonalne.

REKLAMA

Ambicje chińskich firm idą jednak dużo dalej. Najwięksi producenci samochodów elektrycznych z Państwa Środka planują ulokowanie w Meksyku swoich baz produkcyjnych, a wytwarzane lokalnie pojazdy miałyby być następnie wysyłane do USA, korzystając z braku ceł i innych ograniczeń, które występują w przypadku importu samochodów wprost z Chin.

Analitycy banku Morgan Stanley spodziewają się, że wartość eksportu z Meksyku do USA w ciągu najbliższych pięciu lat wzrośnie z 455 mld dol. do 609 mld dol.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA