REKLAMA

Masz kredyt? Rusz się po zapomniane wsparcie. Kasę dostaniesz za nic, raty ci umorzą. Pospiesz się, bo będzie za późno

Fundusz Wsparcia Kredytobiorców po raz pierwszy w historii przeżywa oblężenie. I to mimo wakacji kredytowych, dzięki którym złotówkowicze mogą w drugiej połowie roku zawiesić spłacanie rat. Z FWK wykorzystano już jedną czwartą środków na pomoc, a to przecież dopiero początek, bo w przyszłym roku wakacje zwolnią nas tylko z jednej raty kwartalnie i po pomoc będą ustawiać się kolejki, bo coraz więcej kredytobiorców wydaje na ratę kredytu hipotecznego więcej niż połowę pensji, szczególnie w Warszawie. Coś czuję, że nad bankami wisi już kolejny miecz.

Masz kredyt? Rusz się po zapomniane wsparcie. Kasę dostaniesz za nic, raty ci umorzą. Pospiesz się, bo będzie za późno
REKLAMA

Temat Funduszu Wsparcia Kredytobiorców ucichł na wiele miesięcy, głównie za sprawą wakacji kredytowych, dzięki którym wielu złotówkowiczów przestało zastanawiać się nad wysokością rat. 

REKLAMA

Ponieważ wakacje kredytowe weszły w życie w środku roku, dokładnie 29 lipca, a rząd nie zmienił planu i zdecydował, że będą one uprawniać do zawieszenia czterech rat kredytu rocznie, zarówno w 2022 jak i w 2023 r., kredytobiorcy mogli ich nie płacić od sierpnia niemal w każdym miesiącu. Do końca roku zostało bowiem pięć miesięcy, a raty zawiesić można cztery.

Wakacje kredytowe częściowo wyhamowały wnioski o pomoc

Okazuje się jednak, że to wcale nie spowodowało, że wszyscy pobiegli do banku po wakacje, więc nie potrzebowali w tym czasie pomocy ze strony Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. A przypomnę, że pomoc w ramach FWK polega na tym, że Fundusz przez trzy lata dopłaca kredytobiorcy do raty maksymalnie 2 tys. zł, w sumie 72 tys. zł. Potem te środki trzeba zwrócić, ale po pierwsze, to nieoprocentowana pożyczka, a po drugie, 22 tys. zł mogą nam zostać darowane.

Jak wynika z danych, które otrzymałam z BGK, który jest operatorem Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, w tym roku, choć jeszcze się nie skończył, taką pomoc przyznano już 8013 Polaków, podczas gdy w całym 2021 r. było to jedynie 125 osób. To wzrost o 6400 proc.!

Gdyby przyjrzeć się wartości udzielonej pomocy, w 2021 r. było to 6,2 mln zł, a od stycznia do listopada tego roku ponad 510 mln zł.

 class="wp-image-1977289"
Źródło: BGK

Jasne, 8 tys. kredytobiorców, którzy z tego wsparcia korzystają, to ciągle niewiele, ale ciekawe, jak szybko rośnie zainteresowanie FWK. Choć fundusz ten pierwotnie powstał, by pomagać głównie frankowiczom, istnieje więc już od kilku lat, w 2021 r. w każdym miesiącu korzystało z niego zaledwie kilka, kilkanaście nowych osób. Tak było też na początku tego roku aż do marca, kiedy gwałtownie zaczęła rosnąć liczba korzystających z FWK. 

Szczyt mieliśmy w lipcu, kiedy tylko w jednym miesiącu BGK podpisał ponad 1800 umów. Potem weszły w życie wakacje kredytowe, dzięki którym sierpniowej raty można było nie płacić, a mimo to liczba zawartych umów w ramach FWK ciągle była relatywnie wysoka - 1246. We wrześniu zawarto ich 907, w październiku i listopadzie po około 500. To ciągle kilkukrotnie więcej niż w całym 2021 r., a przecież można było już wówczas raty zupełnie zawiesić.

Polacy nie muszą płacić rat, a jednak czwarta FWK i tak już zniknęła

Do czego zmierzam? Kiedy skończą się wakacje kredytowe, a zaplanowane są jeszcze tylko na cały 2023 r., wtedy zacznie się prawdziwe oblężenie FWK. A właściwie nawet wcześniej, bo już od stycznia 2023 r. kredytobiorcy będą mogli nie płacić tylko jednej z trzech rat w kwartale.

Oczywiście nie wszyscy mają prawo skorzystać z darmowego kredytu częściowo umarzanego, trzeba spełnić jeden z trzech warunków. Jednym z nich jest sytuacja, w której rata kredytu przekracza 50 proc. dochodów gospodarstwa domowego. I wiecie co? Okazuje się, że ten problem może być już dużo bardziej powszechny, niż przewidywał ustawodawca, gdy FWK powstawał.

Już w kwietniu rynekpierwotny.pl szacował, jak zmienia się ta proporcja, tzn. jaką część dochodu średnio zabiera nam rata za 50-metrowe mieszkanie w poszczególnych miastach w ciągu ostatnich 15 miesięcy, tj. od stycznia 2021 r. do marca 2022 r. Już wtedy było widać, że gigantyczny problem może być w Warszawie, gdzie raty średnio zabierały ponad 55 proc. pensji kredytobiorców. A przypomnę, że w marcu WIBOR 3M był jeszcze w okolicach 4,7 proc., dziś to 7,3 proc.

Co stanie się w styczniu i lutym, kiedy kredytobiorcy przypomną sobie, że raty jednak trzeba płacić? Obstawiam, że wzrost liczby zainteresowanych FWK o kilka tysięcy procent to nic. Może się okazać, że rząd będzie musiał znów przycisnąć banki o dodatkową zrzutkę, bo to one składają się na FWK.

Już raz zresztą to zrobił, kiedy zdecydował, by Fundusz został zasilony dodatkową kwotą 1,4 mld zł. W sumie dysponuje on kwotą 2 mld zł, co według BGK ma wystarczyć na wsparcie kilkudziesięciu tysięcy kredytobiorców.

REKLAMA

Skoro w tym roku z FWK skorzystało 8 tys. osób, każdy dostanie maksymalnie po 72 tys. zł, co daje łącznie ponad 0,5 mld zł, to oznacza, że ponad jedna czwarta Funduszu została wykorzystana, a przecież Polacy ciągle jeszcze są pod parasolem ochronnym. 

Gdyby nie tegoroczna podwyżka bankowych składek na FWK, pieniądze już by się kończyły. Coś czuję, że na tym się nie skończy i w przyszłym roku rząd zorganizuje bankom kolejną zrzutkę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA