Jesteśmy wielką potęgą, Ameryka niech się schowa
Rozpoczął się czas prężenia kolejnych muskułów. Trochę dziwny. Oto chwalimy się, że jesteśmy potężniejsi niż nasz największy sojusznik i obrońca - Stany Zjednoczone. Naprawdę jesteśmy? To jest chyba pora na fact checking.
Zagadka - kto to powiedział: „jesteśmy ekonomicznie, finansowo, technologicznie więksi i silniejsi niż Stany Zjednoczone i Rosja razem wzięte”. Podpowiem, „my” oczywiście nie znaczy Polska, ale my - Unia Europejska. Nic? Dobra, wyjaśnię, to Donald Tusk po spotkaniu w Warszawie, w Łazienkach Królewskich z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem oraz z Estonii, Grecji, Finlandii, Irlandii, Luksemburga i Hiszpanii.
I w sumie nie zepsułam tu żadnej zabawy, bo choć ciekawe jest to, że polski premier oraz najwyraźniej jego goście uznali, że „Europa musi stać się najsilniejszym podmiotem politycznym na świecie, bo ma ku temu wszystkie możliwości”, to ciekawsze jest to, czy naprawdę Unia Europejska jest większa i silniejsza niż USA? A jeszcze na dodatek nawet większą niż USA + Rosja?
Kto tu jest gospodarczą potęgą, a kto tylko udaje?
Okej, Rosja jakoś bardzo silna nie jest, ale zawsze to jakiś bonus w tej kalkulacji. I nagle mnie uderzyło, że w sumie to nie mam bladego pojęcia, które gospodarki tak naprawdę są największe i jak wyglądają proporcje, jak się je zacznie porównywać. Ktoś całkiem rozgarnięty nawet przez chwilę próbował mnie przekonywać (jeszcze przed sprawdzeniem faktów), że to całkiem możliwe, że Donald Tusk ma rację.
Niby coś tam wiemy, niby wiemy, że USA to największa potęga, a Chiny ją gonią, ale może rzeczywiście w tych porównaniach posługujemy się zwykle kategorią państw, ale jakby zebrać wszystkie kraje Unii Europejskiej razem, to zaorają wszystkich? Zróbmy więc fact checking, bo coś mi w tej wypowiedzi polskiego premiera jednak śmierdzi.
Dla ułatwienia, żeby nie było żadnych wątpliwości, skorzystam z jednego źródła danych - CIA World Factbook, czyli źródła podstawowych danych na temat większości krajów na świecie, prowadzonego przez TO CIA, czyli Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych.
Za miarę siły i wielkości gospodarki weźmy po prostu wielkość PKB za 2022 r., bo to ostatni rok, który uwzględniony jest w publicznie dostępnych źródłach CIA.
Więcej o gospodarce Polski przeczytacie w tych tekstach:
To po kolei.
Wielkość PKB Stanów Zjednoczonych to 25,44 bln dol. Gospodarka Rosji jest ponad dziesięciokrotnie mniejsza, bo warta była 2,24 bln. dol. Jak je dodamy, wyjdzie nam 27,68 bln dol.
A Unia Europejska? Ups… 16,75 bln dol. To trochę więcej niż ledwie połowa zsumowanych PKB Stanów Zjednoczonych i Rosji, to też 66 proc. gospodarki samych Stanów Zjednoczonych.
Polskiemu premierowi coś tu ewidentnie nie wyszło? Nie wiedział? A może po prostu z góry założył, że właściwie nie ma potrzeby nazbyt przywiązywać się do faktów? Politycy tak mają, ale nie przesądzajmy.
Bo w sumie nie chodzi to złapanie kogokolwiek na kłamstwie. Ale o to, żeby z grubsza rozumieć, w jakim świecie żyjemy. A żyjemy w takim, w którym rządzą narracje, a nie fakty. A jednocześnie zwykły szary człowiek zatrzymuje się na narracji, którą usłyszał dekadę temu.
Zachód kontra niewygodna konkurencja
To ułóżmy jeszcze kawałek tego gospodarczego świata według faktów. Bo gdzie w takim razie w tym rankingu siły ekonomicznej mierzonej PKB jest sama Polska? A Chiny? Gdzie Indie? A gdzie Brazylia?
- PKB Polski to 688,1 mld dol.
- PKB Chin to 17,96 bln dol.
- PKB Indii to 3,42 bln dol.
- PKB Brazylii to 1,92 bln dol.
Polskę sobie zostawmy. Zauważyliście, że jak dodamy do tego zestawu krajów Republikę Południowej Afryki, to wyjdzie nam grupa BRICS? Biorąc pod uwagę, że PKB RPA to 405,3 mld. dol., zsumowany PKB tych pięciu krajów to 25,9 bln dol. I to jest wartość która może konkurować z USA, których PKB, przypomnę, wynosi 25,44 bln dol.
Tak właściwie było w 2022 r., bo z tego okresu dane podaje CIA. Ale przecież z początkiem 2024 r. do BRICS dołączyły Arabia Saudyjska, Argentyna, Egipt, Etiopia, Iran i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nietrudno zauważyć, że zrobił się z tego blok krajów, którym z Zachodem nie po drodze, dlatego cały świat wówczas liczył siłę ekonomiczną BRICS i G7 (USA, Kanada, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja Włochy).
Nie będę tego sumowała, bo zrobił to portal, a właściwie światowa baza danych statista.com. Otóż w lutym tego roku ogłosił, że w 2020 r. kraje BRICS wyprzedziły kraje G7, jeśli chodzi o udział w całkowitym światowym PKB pod względem parytetu siły nabywczej (PPP). I to nie koniec, bo do 2023 r. różnica jeszcze bardziej wzrosła i BRICS odpowiada już łącznie za 32 proc. światowego PKB, a kraje G7 30 proc. I po tej informacji może rzeczywiście warto wrócić do okłamywania się.