REKLAMA

Połowa Polski zawyła z oburzenia. A farbowani przedsiębiorcy wciąż ich kantują

Na celowniku fiskusa może znaleźć się wkrótce kilkaset tysięcy mikrofirm - grzmią przerażeni eksperci, wyjaśniając, że to uderzenie w biznes. Ale jeśli te mikrofilmy to nie są prawdziwe firmy, to prawdziwy biznes nie ucierpi. Odmówicie mi logiki? To doskonała pora na wprowadzenie testu przedsiębiorcy, a bać powinien się ten, kto naprawdę coś tu ściemnia, a nie ten, kto nie może dostać się miesiącami do lekarza.

Połowa Polski oburzona. A farbowani przedsiębiorcy wciąż kantują
REKLAMA

Od kilku lat słyszycie, że PiS nęka przedsiębiorców, nie daje im żyć i niszczy polskie firmy. Tymczasem liczba osób prowadzących działalność gospodarczą w Polsce od 2012 r. wzrosła o ok. jedną piątą. Od 2018 r. widać jednoznaczny trend do zakładania firm, a to niemal cały okres dwóch kadencji PiS.

REKLAMA

Czy to dobrze? Byłoby doskonale, gdyby nie to, że świetnie wiemy, że to nie obudzony gen przedsiębiorczości, ale ucieczka/wypychanie ludzi na B2B. JDG is the new śmieciówka. Czyli źle. I Polski Ład tylko ten trend jeszcze podsycił, przynajmniej w kilku branżach.

Nowy rząd zamiast opowiadać bajki, że przedsiębiorcy byli uciśnieni, więc trzeba im teraz ulżyć, powinni raczej wrócić do pomysłu testu przedsiębiorcy. Przypomniała o nim senatorka elekta Magdalena Biejat w rozmowie z Wirtualną Polską, czym wywołała wycie połowy Polski.

Oburzamy się aspiracyjnie

O teście przedsiębiorcy było już głośno w 2019 r., bo na ten pomysł wpadł PiS, by ograniczyć fikcyjne samozatrudnienie. Ale pół Polski się oburzyło i PiS się wycofał. Zaczęli krzyczeć nawet ci, których to nie dotyka, choć wcale by im to nie zaszkodziło. Ba! - nawet by na tym skorzystali, ale jakimś cudem mamy w Polsce taki zwyczaj, że oburzamy się aspiracyjne.

Co to znaczy? Doskonale pokazuje to poniższy mem:

Dlaczego właściwie słabozarabiający bronią tych najlepiej zarabiających przed zwiększeniem ich opodatkowania? Przecież dzięki temu mogliby mieć lepszy dostęp do usług publicznych - szkół, lekarzy, lepszych dróg i chodników. Otóż kierują nami nie tyle kalkulacje bazujące na obecnej sytuacji, ale aspiracje - każdy chce być kiedyś bogaty, mieć firmę, więc już dziś walczy o to, żeby było mu dobrze, kiedy już spełni się jego marzenie, bo przecież na pewno kiedyś się spełni.

To absurdalne, ale dokładnie tak to działa, co świetnie rozumieją socjologowie. Dobrze przy tej okazji wspomnieć raport OECD „Main Findings from the 2022 OECD Risks that Matter Survey”, z którego wynika, że to właśnie polskie społeczeństwo z całej grupy krajów OECD jest najmniej chętne do zwiększenia opodatkowania najbogatszych. O ile poparcie dla zwiększenia opodatkowania bogatych w krajach OECD jest średnio na poziomie 59,5 proc., to w Polsce to tylko 42,3 proc.

Zresztą jest z tym u nas coraz gorzej. Podobne badania robi CBOS, pytając Polaków, czy są za zwiększeniem progresywności opodatkowania, czyli by obciążenia podatkowe rosły wraz ze wzrostem dochodu? Jeszcze w 2021 r. „za” było 56 proc. Polaków, w 2023 r. już tylko 50 proc. i to najniższy odsetek w historii badań CBOS.

I w tym samym czasie rośnie nam liczba firm w Polsce…

Więcej na temat podatków przeczytasz tu:

Wróćmy do farbowanych lisów

Ci, którzy pracują na B2B i udają jednoosobowe działalności gospodarcze po to, by unikać podatków, oszukują. To oszustwo, takie osoby powinny być sprawdzane

- powiedziała Magdalena Biejat w Wirtualnej Polsce.

I o te słowa rozpętała się awantura.

„Rzeczpospolita” wyjaśnia ustami ekspertów, że owszem, mówimy o testowaniu tych firm, które mają tylko jednego kontrahenta (czyli fiskus mógłby podejrzewać, że to de facto pracownicy etatowi, ale uciekli, żeby płacić niższe podatki i składki), ale przecież ludzie przechodzą z etatu na firmę z różnych powodów. Po czym gazeta wylicza te powody: wrzucenie w koszty samochodu, komputera, części opłat za mieszkanie, no i oczywiście oszczędność na składkach ZUS i podatku linowym zamiast drugiego progu podatku dochodowego 32 proc.

Facepalm!!!

Przecież gazeta wylicza właśnie wszystkie powody, które pchają do oszustwa. Czy chęć, żeby mniej płacić za mieszkanie i samochód, czyni z pracownika prawdziwego przedsiębiorcę? Aha, tylko z tego, co dużo zarabia, bo padła stawka podatku dochodowego 32 proc., a więc już drugi próg podatkowy.

Wróćmy do tego mieszkania. Czy buntując się przeciw testowi przedsiębiorcy, naprawdę chcecie, żeby zarabiający powyżej 120 tys. zł rocznie płacili mniej za utrzymanie mieszkania i jesteście gotowi zrezygnować na rzecz tego z krótszej kolejki do lekarza dla swoje dziecka?

Zamiast się awanturować razem z publicystami, połączmy jeden kabelek, który w Polsce nie zawsze styka - to udawanie przedsiębiorcy to oszukiwanie właściwie kogo? Nie, nie fiskusa, nie premiera ani prezydenta, ale wszystkich pozostałych podatników.

REKLAMA

Ci, którzy oszukują, żeby składać się mniej, niż powinni na drogi, szkoły i opiekę zdrowotną, zabierają wszystkim innym Polakom. Tym, którzy uważają, że państwo powinno pełnić funkcje opiekuńcze i dostarczać usługi publiczne.

I nie dajcie się zwieźć, że może Polacy po prostu tych usług nie chcą, bo wolą sami je sobie kupić na wolnym rynku, dlatego na tego rodzaju oszustwo się zgadzają. Wrócę raz jeszcze do badań CBOS - 80 proc. Polaków chce takiego państwa opiekuńczego. Tylko ewidentnie jakiś kabelek nie styka w procesie rozumowania, bo państwo opiekuńcze kosztuje, a do tego potrzebne są podatki, a nie ulgi dla najlepiej ustawionych obywateli.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA