Błagają premiera o nową ustawę wiatrakową. Bez niej ceny prądu nie spadną
Falstart nowej ustawy wiatrakowej i odkładanie w kolejnych miesiącach jej nowelizacji, to koronny dowód na to, że rząd Donalda Tuska nie do końca wie, jak od nowa poukładać energetyczne klocki. Co gorsza, nikt z tej ekipy nie mówi górnikom prawdy prosto w oczy o tym, że niedługo trzeba będzie dla wielu z nich szukać nowych miejsc pracy. Nic wiec dziwnego, że organizacje społeczne, samorządy oraz biznes zaapelowały do szefa rządu o pilne zmiany w tym zakresie i postawienie w końcu energetyki wiatrowej na nogi. Tylko, czy ktoś jeszcze wierzy, że to coś da?
Przyznam się bez bicia, że czekałem na nowy rząd Donalda Tuska przede wszystkim ze względu na transformację energetyczną, przed którą Polska uparcie ucieka. Wymyśliłem sobie, nie wiedzieć czemu, że nowa ekipa nie będzie koncentrowała się wyłącznie na rozpościeraniu czerwonego dywanu przed górnikami, tylko zacznie w końcu z nim na poważnie rozmawiać i tłumaczyć, ze o fedrowaniu przez następne 25 lat - tak jak wskazuje na to podpisana w maju 2021 r. umowa społeczna - raczej mogą zapomnieć. Pierwsze wątpliwości nadeszły razem ze słowami premiera o lokalizacji nowego Ministerstwa Przemysłu w Katowicach. Sprytne, pomyślałem, w końcu Tusk to polityk kuty na cztery łapy, z trudnym do porównania doświadczeniem.
Ale skoro idziemy taką ścieżką, to cała późniejsza narracja rządu skierowana do górników może być przede wszystkim PR-em. Niestety, w kolejnych miesiącach upewniłem się, że nowa władza nie ma żadnych energetycznych planów (może za krótko byli w opozycji i zabrakło czasu?) i może być pod tym względem nawet gorzej niż pod rządami Mateusza Morawieckiego. Jednym z koronnych dowodów był falstart nowelizacji ustawy wiatrakowej, która pierwszy raz chyba pokazała, że o zgodę w nowej koalicji może być wyjątkowo trudno. Nie potrafią mieć jednego zdania w sprawie aborcji, czy niedziel handlowych i energetyki wiatrowej, jak widać, też. Po drodze było sporo zapowiedzi i obietnic, ale fakty są faktami: nowy rząd rządu już ponad 200 dni, a nowej ustawy wiatrakowej jak nie było - tak dalej nie ma. I właśnie w tej sprawie wystosowano apel do premiera Donalda Tuska.
Energetyka wiatrowa na lądzie to także niezwykle nowoczesne, wydajne i długoterminowe koło zamachowe całej gospodarki. Umożliwienie dalszego rozwoju tej gałęzi energetyki przyczyni się do ochrony zarówno konsumentów, jak i polskiego przemysłu przed wzrostem cen energii elektrycznej - czytamy w nim.
Energetyka wiatrowa, czyli PKB i miejsca pracy
Pamiętam doskonale jak obecna władza, będąc jeszcze opozycją, nie zostawiała suchej nitki na zasadzie 10H, którą Zjednoczona Prawicą wykorzystała wyborczo do straszenia wiatrakami i która bardzo skutecznie zablokowała dalszy rozwój energetyki wiatrowej w kraju. Sygnatariusze apelu do szefa rządu przypominają też, że wszystkie partie obecnej koalicji rządowej w kampanii wyborczej w 2023r. zgodnie deklarowały odblokowanie pełnego potencjału energetyki wiatrowej.
Pomimo to, po 7 miesiącach funkcjonowania rządu Koalicji 15 Października nic w tej sprawie się nie zmieniło, wbrew przedwyborczym zapowiedziom - wytykają Tuskowi autorzy apelu.
Więcej o energetyce wiatrowej przeczytasz na Spider’s Web:
Ta bierność ma bardzo konkretne konsekwencje. Szacunki wskazują, że nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują w perspektywie do 2030 r. 70–133 mld zł przyrostu PKB, 490–935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw. To jeszcze nie wszystko. Odblokowanie w końcu energetyki wiatrowej ma dać od 51 do 97 tys. nowych miejsc pracy.
Dla porównania, obecnie w górnictwie węgla kamiennego zatrudnionych jest ok. 75 tys. osób - podkreślają sygnatariusze apelu do premiera.
To też recepta na niższe ceny energii
Autorzy pisma, skierowanego na ręce szefa rządu i minister klimatu i środowiska, twierdzą, że to wiatr ma potencjał zostać kluczowym narzędziem do walki z kryzysem klimatycznym i wysoką ceną energii elektrycznej w Polsce. Mamy wszak bardzo korzystne warunki wietrzne, a budowa farm wiatrowych jest tania i bardzo szybka w porównaniu z alternatywami.
Już w perspektywie 2–3 lat od zmiany przepisów, moglibyśmy oczekiwać efektów w postaci dodatkowych mocy w systemie elektroenergetycznym, co przy konieczności wyłączeń przestarzałych elektrowni węglowych i grożącej Polsce luce wytwórczej ma kolosalne znaczenie - czytamy w apelu
Puszczenie w krótkiej smyczy energetyki wiatrowej to również kwestie naszego bezpieczeństwa energetycznego. Premier Tusk przekonywany jest w ten sposób o tym, że system elektroenergetyczny oparty na rozproszonych, bezemisyjnych i niezależnych od zagranicznych paliw kopalnych źródłach jest zdecydowanie bardziej odporny na wiele zagrożeń, zwłaszcza geopolitycznych.
Trzy podstawowe rekomendacje
Autorzy apelu przedstawili w nim trzy główne rekomendacje. Pierwsza dotyczy pilnego wprowadzenia odległości minimalnej pomiędzy farmą wiatrową a zabudową mieszkalną wynoszącą 500 metrów, co - zdaniem sygnatariuszy - umożliwi wykorzystanie potencjału energetyki wiatrowej z zachowaniem szerokiego konsensusu i dobrych praktyk.
Zgodnie z analizami ustalenie minimalnej odległości na 700 metrów od zabudowy mieszkalnej (po nowelizacji ustawy z 2023 r.) zmniejsza tereny dostępne dla rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce o 47 proc. w porównaniu z postulowaną odległością 500 metrów - przekonują autorzy apelu.
Druga rada dotyczy nieosłabiania przepisów dotyczących ochrony przyrody, szczególnie obowiązujących w ustawie minimalnych odległości lokalizowania elektrowni wiatrowych od parków narodowych oraz rezerwatów przyrody. Rozwój OZE przecież nie może uzasadniać osłabiania tego typu regulacji. Na koniec sygnatariusze pisma do Donalda Tuska akcentują usprawnienie wydawania pozwoleń niezbędnych dla budowy nowych źródeł energii odnawialnej, w tym lądowych elektrowni wiatrowych.
Po pół roku funkcjonowania rządu Koalicji 15 Października przyszedł czas na przyspieszenie polskiej transformacji zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami, oczekiwaniami społecznymi i polskim interesem, którym jest czysta, bezpieczna i tania energia z instalacji wiatrowych - wskazuje apel, pod którym w sumie podpisało się 34 organizacje.